Archiwum dnia: 15 lipca, 2013

Ks. Lemański, to się nie mogło udać!

Od samego rana telewizja emituje zdarzenia z Jasienicy. Ludzie wrzeszczą zbulwersowani, że nie oddadzą swojego księdza z parafii. Padło wiele wzniosłych słów w obronie najważniejszej osoby dla tych ludzi. Spowiednik, pocieszyciel, doradca wpadł w kłopoty z powodu, iż śmiał mieć swoje zdanie, w wielu niewygodnych dla kościoła kwestiach.

Nie trzeba było długo czekać na to, że niewygodny ksiądz w kościelnej hierarchii został wysłany na przymusową emeryturę i ci z najwyższej półki zadecydowali, że trzeba zamknąć mu usta i skazać na samotność i odrzeć z boskiego namaszczenia i tak ma być – koniec i kropka.

Wiedziałam, że dobry ksiądz, z ludzkimi uczuciami, z przyzwoitością będzie musiał ulec naciskom, mimo poparcia ludu i odsunie się w miejsce wskazania. Bardzo dobrze księże, że nie wdałeś się w dalszą, upokarzającą pyskówkę z tymi, co to niby mają patent na prawdę na tym bożym świecie. Wierzę, że jeszcze o księdzu świat usłyszy i już chyba ksiądz wie, że został potraktowany jak żołnierz, który nie wykonał rozkazu. Dobrze, że arcybiskup nie posiada broni, bo by rozkazał księdza zastrzelić pod ścianą ludzkiego płaczu.

Z nimi nikt jeszcze nie wygrał. Dzieci molestowane do dziś dochodzą swoich praw, proszę księdza i nic na to ksiądz nie poradzi, bo to jest mocniejsze, niż berliński mur i głową ksiądz nie przebije.

Pamiętam, kiedy pracowałam, zwróciłam uwagę na kradzieże w moim zakładzie pracy, o których wiedziała moja przełożona, a ja jako zastępca za swoją wiedzę dostałam batem po plecach i taki jest efekt uczciwości, prawdomówności i wewnętrznej niezgody na świństwa na tym świecie.