Archiwum dnia: 5 grudnia, 2013

Moja nie rymowanka

Kupiła butelkę dobrego wina
i zaprosiła go na kolację.
Było miło, aż zapragnęła
po procentach
pociągnąć go za język.
Nie wiedzieć czemu, że
wino okazało się zbyt słabe,
bo opowiadał o swojej pracy, pracy, pracy
aż do znudzenia, a nic
jak tamtej bieliznę zdejmował
i kochał i kochał, kochał, a Ona
nie wiedziała dlaczego to wino
okazało się zwykłym sikaczem.

Musi pogodzić się z tym, że wino

nie rozwiązuje języków.

Moja nie rymowanka

Nie mów jej, że ją kochasz,
bo gdybyś kochał,
ran by nie było.
Nie przytulaj jej już,
bo każdy dotyk ją boli.
Odsuń się na swoje pozycje
i daj oddychać jej swoją wolnością.
Nie mieszaj już jej w głowie,
nie zapraszaj i nie przepraszaj,
bo każde słowo rzucone jest na wiatr
i ona to wie.
Nie musisz już zmieniać się
i zostań taki jaki byłeś,
bo lata kłamstw
nie da się zmyć żadną chemią.

Wciąż ją kocham – moje kino

Aby opowiedzieć film pt. „Wciąż ją kocham” pragnę wkleić refren z piosenki Sylwii Grzeszczak pt. „Księżniczka”, w której się zakochałam, a więc:

„Zrób co się da, co tylko się da,
Niech nasza bajka trwa,
Chcę jak księżniczka z księciem mknąć po niebie.
Przez siedem mórz, gór, ulic i rzek,
Gdy inni mówią nie, 
Będziemy biec do siebie.”

Tak mi się skojarzyło z obejrzanym filmem ponieważ niby kino obyczajowe i jak często bywa amerykańskie i infantylne romansidło, a jednak ja tego filmu tak nie odebrałam. Ta historia mogła zdarzyć się na prawdę. Młodzi ludzie się w sobie zakochują i spędzają ze sobą dwa, wspaniałe tygodnie na plaży pełnej beztroski i dużej dawki słońca. Ale wszystko, co piękne kiedyś się kończy i młody człowiek musi wyjechać na misję do Afganistanu, narażając swoje młode życie. Piszą do siebie czułe listy, dużo listów dzięki, którym poznają się jeszcze bardziej. Przysięgają sobie miłość na wieczność. W pewnym momencie listy nie przychodzą do zakochanego mężczyzny. Wydarza się po drodze wiele spraw, które stają na ich drodze do szczęścia. Widz musi film obejrzeć, gdyż nie zdradzę, jak zwykle, jak ta piękna opowieść się kończy. Dużo chusteczek zostawiam na kanapie 😀

Zbliża się orkan Ksawery, a bombą zegarową jestem dzisiaj ja

Do Polski zbliża się orkan Ksawery i wyjrzałam przez okno i faktycznie zaczynają drżeć już drzewa i fruwać foliowe torebki, wymiatane z balkonów. Zaczyna być groźnie, a media mówiąc o wzmożonej ostrożności dodatkowo mnie nakręcają. Od rana jestem podminowana i jestem od rana orkanem Elżbieta. Coś się zaczyna ze mną dziać, bo nie mogę poradzić sobie ze stresem przed świątecznym. Zawsze tak mam, że w okolicach Mikołaja, kiedy to dzieci czyszczą buciki i są najgrzeczniejsze na świecie, czekając na prezenty. Zaczynam się denerwować, czy w tym kolejnym okresie wzmożonej gotowości, dam sobie radę. Czy zdołam ogarnąć mieszkanie, odświeżyć i zrobić plan zakupów, a następnie to wszystko zrealizować w tempie nie za szybko i nie za późno.O planowanie mi chodzi 🙂

Ja wiem, że panikuję i wiem, że dam sobie kolejny raz ze wszystkim radę, ale strasznie nie lubię w sobie tego uczucia paniki. Zaczynam sobie tłumaczyć, że nie potrzebnie wpadam w popłoch, bo jestem jeszcze w miarę sprawna i poradzę sobie, a jednak serce tłucze mi od rana jak młot i zaczynam niecierpliwie zaglądać w kąty i kąciki, aby zorientować się, czy od Świąt Wielkanocnych robiłam coś w domu, czy raczej po łebkach. No sprzątam, przecieram, odświeżam, a jednak sama sobie nie ufam.

Powinnam nosić okulary na nosie, a nie noszę, bo mnie strasznie denerwują i z tego powodu pewnie nie widzę niedoróbek i gdzieś tam w kącie kurzu, choć staram się z całej mocy. Uspokajam się sama, że nawet jeśli coś ominę, czegoś nie zauważę, to świat się nie zawali. Uspokajam się i nie potrafię sobie wytłumaczyć, że mam już prawo do taryfy ulgowej, choć jestem z pod znaku panny, który ten znak naznacza ludzi perfekcyjnością i dokładnością w każdej wykonywanej czynności i życiowych planach. Ten znak zodiaku, to dla mnie teraz przekleństwem jest, bo bardzo bym chciała być perfekcyjna, a ciężko już wleźć na stołek, czy drabinkę i trzeba uważać, aby nie połamać sobie na starość gnatów. Ciężkie czasy dla mnie nastały, bo ja mam ambicję być Perfekcyjną Panią Domu, a tu zaczyna coś skrzypieć i się zacinać.

Wklejam ten wpis na bloga, bo być może, że orkan zaatakuje z taką siłą, że odetnie mnie od sieci, a ja muszę sobie wytłumaczyć, że Elka, spokój może Cię tylko uratować 🙂