O tym, że zdradza ją mąż, dowiedziała się w pracy. Siedziały w jednym pokoju we trzy, codziennie przez osiem godzin. Każda zapracowana, bo każda z nich miała inne księgowe czynności do wykonania. Codziennie poranna kawka, a potem nastawała cisza, gdyż praca ich wymagała dużej uwagi. Zgadzały się ze sobą i w pracy, jak i prywatnie stanowiły zgraną kobiecą paczkę. Spotykały się czasami w domu którejś na kawie i pogaduchach. Lubiły się bardzo, choć różnica wieku była dość rozpięta.
Basia miała 40 lat. Krysia 26, a najmłodsza była Ania. Jednak wcale im to nie przeszkadzało, aby świetnie się dogadywać. Pewnego dnia Basia miała imieniny, a więc ciasto, kawa, jak to było przyjęte w całym urzędzie. Imieniny, to powód, aby odsapnąć od obowiązków i wyrwać się na te pół godzinki, aby złożyć solenizantce życzenia. W czasie tych imienin, z innego piętra wpadła grupa koleżanek. Było gwarno i wesoło, do chwili, kiedy Ania, ta najmłodsza wyszła do toalety. Kiedy wróciła, usłyszała strzępki rozmowy, które brzmiały dość złowrogo, bo usłyszała – Anię zdradza mąż, ale z kim już do niej nie dotarło.
– O kim wy rozmawiacie – spytała nieśmiało oczekując dalszego ciągu tajemniczej rozmowy.
– Aniu, chyba powinnaś to wiedzieć, bo to o twoim małżeństwie. Wiemy, że zaboli, ale nie możemy na to dłużej patrzeć. Twój mąż zdradza cię z salową ze szpitala. To taka głupia, młoda siksa, co to włazi każdemu do wyrka. No wiesz, słaba pensja, to musi sobie jakoś dorobić do niej. Jednak ona i twój mąż to romans na całe miasto.
Usiadła ciężko na krześle i myślała, że jej się to wszystko śni. To niemożliwe, bo zauważyłaby chyba jakieś oznaki niewierności, ale z drugiej strony kiedy miałaby zauważyć, skoro jest w ciągłym pośpiechu na trasie praca – dom. On pracuje na zmiany i mijają się w drzwiach. Może jest ślepa, a może bardziej zmęczona. Tysiące myśli właśnie przebiegło jej przez głowę, a po drugie, dlaczego wszyscy o tym wiedzą, a ona jest jak ta ślepa we mgle? Po policzkach spłynęły jej łzy. Koleżanki trochę zawstydzone rozeszły się, a ona nie nadawała się już do żadnej pracy. Poszła do szefowej, aby zwolnić się z pracy. Chciała czym prędzej wyjaśnić to z mężem, bo serce jej rozwaliło się na pół. Chciała usłyszeć prawdę, bo wciąż nie wierzyła w to, co właśnie usłyszała.
Wyszła z pracy i stanęła na schodach, nie wiedząc, co dalej. Gdzie ma szukać swojego męża, bo akurat był w pracy. Nagle ją olśniło, że pójdzie do domu kolegi męża i może uda jej się czegoś więcej dowiedzieć. Pójdzie jak niby nigdy nic – na kawę. To był ich wspólny dobry znajomy, z którym od dwóch lat się znali i bywali u siebie. Traktowała go jak przyjaciela domu i miała do niego zaufanie.
Weszła na drugie piętro i stanęła u drzwi Jarka. Wzięła głęboki oddech i nieśmiało zapukała. Jarek otworzył jej drzwi, trochę zdziwiony, że przyszła do niego, gdyż w zasadzie przychodziła zwykle z mężem.
– Mam trochę wolnego, a pada deszcz i tak wpadłam, aby przeczekać.
– Fajnie, wchodź, zapraszam i przepraszam za bałagan, ale wiesz jak to jest, kiedy facet sam mieszka – tłumaczył się.
– Kawa, herbata – zaproponował.
– Obojętnie, ale mam do ciebie sprawę, nieśmiało zaczęła. Powiedz mi wszystko, co wiesz odnośnie mojego męża i tej jakieś tam salowej. Zapadła niezręczna cisza i już wiedziała, że coś jest na rzeczy. Wiedziała, że przyszła w dobre miejsce informacji, z pierwszej ręki.
– Posłuchaj Anno, powiem ci, że on nie jest ciebie wart. Powiem ci więcej, ale musisz się ze mną przespać. Zawsze mi się podobałaś i przysięgłem sobie, że muszę cię mieć, a resztę powiem ci po, no wiesz – wydukał.
– Nie, nie, to nie w porządku. Nie spodziewałam się, że jesteś taki wyrachowany. Myślałam, że jesteś naszym przyjacielem, a ty okazałeś się podstępnym facetem, który musi upiec swoją pieczeń na cudzym nieszczęściu – wykrzyczała mu zaskoczona.
Nastała chwila ciszy i nagle wpadła na pomysł, aby go przechytrzyć.
– Okej, ale najpierw informacje, a potem łóżko.
– On nie zasługuje na ciebie. Jesteś dla niego za fajna, bo za dobra żona i wspaniała matka, a ta jego zdzira to panna, która złapała go na wiesz co. To nic nie warte dziewczę i radzę, zostaw go. Ja dam ci miłość i będę dobrym ojcem dla waszych dzieci. Zawsze cię kochałem i marzyłem, abyś wreszcie przejrzała na oczy.
Kiedy usłyszała to wszystko, szybko się pozbierała i wybiegła na ulicę, zostawiając napalonego Jarka.
Czekała ją rozmowa z mężem, który oczywiście się wszystkiego wyparł. Zacisnęła zęby, bo nie chciała odbierać ojca dzieciom. Nie chciała rozwodu i nie miała zamiaru skorzystać z propozycji Jarka. Poszła do tej zdziry, która także wszystkiego się wyparła, że to bezpodstawne plotki.
Żyła jak na polu minowym, gryzła się, bo wiele energii kosztowała ją obserwacja męża. Śledziła go, wąchała i przeszukiwała jego ubrania. Nie znajdowała nic. Wracał do domu punktualnie i nie szlajał się nigdzie. Zajął się bardziej ich dziećmi i wracało wszystko do jako takiej normy, a kiedy dowiedziała się, że zdzira wyjechała daleko i tam wyszła za mąż – uspokoiła się.
Pewnego dnia, wyjęła ze skrzynki list, adresowany do niej. Szybko otworzyła kopertę, bo charakter pisma był jej całkowicie nieznany. Czytała:
„Droga Pani. Bardzo Panią przepraszam, za to co Pani zrobiłam. Tak, spałam z Pani mężem, ale byłam bardzo głupia i przepraszam, że zrobiłam Pani taką wielką krzywdę. Teraz, kiedy jestem sama mężatką, po ciężkiej operacji tarczycy, wiem, że byłam podła i zła i proszę o wybaczenie”
Ten list Annie sprawił wielką ulgę, a zarazem poczuła złość, bo przecież obydwoje zaprzeczali. Schowała ten list na pamiątkę i nie powiedziała mężowi, że jest w jego posiadaniu. Nie chciała już rozdrapywać tych ran, które się trochę zabliźniły.
Minęło 20 lat od tamtych przeżyć. 14 lutego, w dzień Walentego – dnia zakochanych, jej mąż przyszedł do domu, po spotkaniu z kolegami z pracy. Wypił trochę, ale ona nie miała o to do niego pretensji, bo wolała, że się rozerwie z kolegami, jakby miał się gdzieś szlajać.
Usiadł obok niej, kiedy oglądała film. Wziął pilota i ściszył telewizor, aby jej coś powiedzieć. Zawsze miał gadanego po małej wódce.
– Pamiętasz Jarka, tego naszego kolegę, z którym nie rozmawiam już 20 lat? – spytał zaczepnie.
– Pamiętam, a co u niego? Jest w Polsce, bo chyba był za granicą?
– Nie jest za granicą, bo wrócił i podjął pracę w konkurencyjnej firmie i wiesz co on gada dookoła?
– Nie wiem, a co?
– Opowiada kolegom, że miał ciebie w łóżku! Koledzy przy wódce mi to powiedzieli – wiesz?
Przysunęła się bliżej do niego, ujmując w dłoniach jego głowę i spojrzała mu głęboko w oczy.
– Wierzysz, że mogłabym to zrobić – spytała.
– Nie, to nie ty. Ty taka nie jesteś i wiesz co? Jutro zabieram cię na uroczysty obiad z powodu Walentynek, bo kocham cię nad życie.