Na przełomie lat 60 i 70, kiedy musiała z Mamą uciekać z domu do domu poznanej rodziny na innej ulicy, bo w domu było piekło, pojawił się w jej życiu on. Mąż młodej żony z jednym dzieckiem, wysoki, postawny i przystojny. Prawie każdą niedzielę tam spędzali, a bywały też dni w tygodniu, kiedy to trzeba było zwiewać z domu, aby zachować swoje życie.
Trwało to kilka lat i nawet przyzwyczaiła się do tego obcego domu, gdzie bardzo często odrabiała lekcje, gdyż w domu nie miała warunków, a uczyć się lubiła i mogła się schronić przed razami.
On zastępował jej ojca, choć wcale o tym nie wiedział, gdyż to była tylko jej tajemnica, z której się nikomu nie spowiadała. Podziwiała go za zaradność, bo był taką złotą rączką, a także za wielkie poczucie humoru. W tamtych czasach, kiedy nie stać było rodziny na zakup nowych mebli, czy na wynajęcie ekipy remontowej, dla niego nie stanowiło problemu, aby samemu sobie poradzić i tak powstawały oryginalne szafki i regały i za to go podziwiała.
Jego żona, młoda kobieta, zgrabna blondynka, także pracowała i robiła wszystko, aby żyło się im w miarę dostatnio. Podobało się jej to małżeństwo, które przygarnęło pod swój dach jej rodzinę i zaprzyjaźniło się z jej Mamą. Lubiła patrzeć na to małżeństwo i widać było, że się kochają.
Minęło trochę czasu i oni się wyprowadzili z tego jej miasta, ale przyjaźń z jej Mamą trwała cały czas. Dochodziły ją słuchy, że żona jego urodziła następne dziecko i za trochę następne , a więc mieli trzy córki.
Żona jego po tych porodach bardzo się roztyła i w związku z tym, nie była w stanie robić wszystkiego, ale to jemu nie przeszkadzało, bo swoją zaradnością życiową sprawiał, że nie brakowało w domu niczego, a dzieci były zadbane i zdrowo rosły.
Kiedy ona miała kłopoty małżeńskie, on jakoś przyjechał do jej miasta i dowiedział się, że ona jest w rozpaczy i postanowił ją pocieszyć. Oczywiście wpuściła go do domu po starej, dobrej znajomości, bo myślała, że się o nią normalnie martwi. Jednak za chwilę przekonała się, że pocieszenie miało odbyć się w łóżku i jak ochoczo wpuściła go do domu, tak czym prędzej kazała się wynosić i tak pękła mydlana bańka o tym, który zastępował jej kiedyś ojca.
Minęło trochę czasu i jej Mama otrzymała depeszę, że żona jego nie żyje i umarła zaraz kiedy ich córka zaczadziła się w łazience i jej nie odratowano. Żona jego nie chciała po tym żyć , bo zaprzestała wszelkiego leczenia – chciała odejść i nic nie było w stanie jej na tym świecie już zatrzymać. Wiedziała, że on ją zdradza. Wiedziała o tym od paru lat i odejście córki sprawiło, że się kompletnie rozsypała.
On zaraz ożenił się z koleżanką jego żony, wdową i żyli ze sobą parę ładnych lat, ale i ta kobieta odeszła od niego, gdyż rak ją pokonał.
Spotkali się w tamtym roku na pewnym weselu i jakoś inaczej na niego spojrzała, z niechęcią po tamtej propozycji i choć tłumiła ową niechęć, to do końca się jej nie udało. Kilka zdawkowych pytań i odpowiedzi i nie mieli sobie już nic do powiedzenia. Na tym weselu kleił się do każdej, młodszej od niego kobiety i w końcu z jakąś wyjechał z tego wesela i prawdopodobnie są razem, ale jej już kompletnie nie obchodzi los tego, który kiedyś zastępował jej tatę.