Dziwny splot wydarzeń

Byli małżeństwem 20 letnim. Maria i Ryszard uchodzili za wzorową parę, tylko wszyscy im współczuli, że nie mogli mieć dzieci. Maria leczyła się długie lata, ale bez efektu, a na adopcję nie miała odwagi. Bała się, że nie zdoła pokochać adoptowanego dziecka. Ryszard bardzo był za dziećmi, lecz los tak mu się ułożył, że dzieci mieć nie będą. Mieli psa i to on zastępował im to upragnione dziecko.

Zajmowali się po pracy ogrodem działkowym, który był dla nich alternatywą na zapełnienie tej istotnej dla nich luki. Oboje kochali kwiaty i wiele pracy wkładali w uprawę własnych warzyw i owoców. Tak leciały im wspólne lata.

Pewnego wieczoru Ryszard przyszedł do domu dobrze wstawiony. Był z kolegami na piwie i Maria tolerowała te jego koleżeńskie wypady. Sama w tym czasie lubiła obejrzeć dobre kino w samotnym przeżywaniu. Ryszard wrócił bardzo zmarnowany szybko położył się spać ku uciesze Marii, która nie lubiła jego wywodów filozoficznych pod wpływem.

Krzątając się jeszcze w kuchni usłyszała dźwięk smsa w kieszeni kurtki Ryszarda. Zdziwiło ją, że ktoś o tak późnej nocy wysyła wiadomości. Podeszła do wieszaka i wyjęła komórkę z kieszeni kurtki męża.

Nigdy tego nie robiła, bo nie czuła takiej potrzeby, aby sprawdzać telefon swojego mężczyzny. Ufała mu bezgranicznie i brzydziła się inwigilacją jaką stosowały inne kobiety. Wiedziała, że jej koleżanki z pracy sprawdzają komórki swoich życiowych partnerów, a także ich komputery kiedy tylko nadarzy się taka okazja. Nie czuła takiej potrzeby, ale tym razem dźwięk komórki ją zafrapował.

Trochę trwało, kiedy zorientowała się, jak odczytać wiadomość i kiedy mąż pochrapywał na kanapie, Maria przeczytała:

– Kochanie, musimy to powtórzyć. W mojej lodówce już chłodzi się wino na następny raz – twoja kochająca cię Paula.

Maria myślała, że to jest jakiś absurd i kobieta o imieniu Paula się pomyliła, śląc wiadomość do jej męża. Wzięła komórkę, zapaliła więcej światła w kuchni i usiadła na kuchennym taborecie. Postanowiła bliżej przyjrzeć się telefonowi i odczytała wszystkie wiadomości.

Było ich w telefonie bardzo wiele. Miłosne wyznania, a także terminy i miejsca spotkań. Słowa tęsknoty i zapewnienia, że wkrótce powiadomi ją o tym, że odchodzi.

Maria odłożyła komórkę i podeszła do lodówki, aby nalać sobie sporą ilość schłodzonej wódki. Wpiła trzy kieliszki jeden za drugim, aż poczuła w żołądku przyjemne ciepło. Nie docierało do niej, że jej ukochany i dobry mąż ma w pobliskiej miejscowości inną kobietę, z którą już sobie zaplanował dalsze życie.

Ośmielona wypitym alkoholem postanowiła wycisnąć numer do tej jego Pauli. Czekała chwilę, aż tamta odbierze. W końcu była już noc i najzwyczajniej ją obudziła.

– Proszę jutro przygotować miejsce w szafie na ciuchy mojego męża – cichym i spokojnym głosem oznajmiła jednym tchem

– Ale… Nie ma żadnego ale, dobrej nocy i wyłączyła rozmowę.

Gdzie ja mam te walizki, chwilę się zastanawiała i poszła do garderoby, aby spakować jego rzeczy. Robiła to na chłodno i z rozmysłem. Jednak kiedy pakowała jego przybory toaletowe, które stały w toalecie obok jej, nagle się załamała. Spojrzała na pustą półkę, spojrzała w lustro na swoje odbicie i łzy zalały jej twarz. 

Nie spała tej nocy. Nie mogła, bo właśnie rozsypał się jej poukładany świat. Nie mogła skojarzyć faktów, kiedy spotykał się z tamtą kobietą. A więc te wszystkie jego wyjazdy na ryby były doskonałą przykrywką do tajemnych randek i uniesień. A więc skąd były te wszystkie trofea, czyżby kupione w sklepie? Oszukiwał ją cały czas i ciekawa była kim jest tamta kobieta? Lepsza, ładniejsza i pewnie mogąca urodzić mu dzieci? Myśli jej się kłębiły jak szalone, a świat zawalił w jednej chwili.

Kiedy o poranku Ryszard jak zwykle chciał sobie zrobić kawę, potknął się o wystawione w korytarzu walizki. Jego zdziwienie było wielkie, kiedy zauważył, że już tutaj za chwilę nie będzie mieszkał. Rozstanie odbyło się prawie bez słów. Obmył tylko twarz i włożył ubranie, aby znieść swoje rzeczy do samochodu.

Maria stanęła przy oknie i ostatni raz widziała swojego męża, który właśnie rozpoczął swoją nową drogę życia. Nie mogła sobie poradzić z rozstaniem. Zamknęła się w domu i wzięła długie zwolnienie z pracy. Nie chciała z nikim rozmawiać i nikomu niczego tłumaczyć. Zwinęła się jak kot i leżała dniami i nocami bez ruchu, bez emocji, jakby życie z niej uleciało. Nie odbierała telefonów od nikogo i w końcu wyłączyła całkowicie aparat, a tylko ukradkiem przed znajomymi wymykała się na spacer z psem, który tylko jej został. Nie malowała się i nie dbała o posiłki. Niczego już nie chciała od życia.

Pewnego dnia, zaniepokojone koleżanki z pracy tak mocno pukały do drzwi, że musiała je otworzyć. Zobaczyły rozgrzebane łóżku, a obok stos zapłakanych chusteczek.

– Nie możesz tak żyć, paplały jedna przez drugą. – Ogarnij się i wracaj do życia, do nas – nie dawały za wygraną. 

Wyprosiła je, dziękując za troskę, ale oznajmiła, że musi sama przeżyć to, co się wydarzyło i chce zostać sama. Nie przyjmowała żadnych rad i pocieszeń. Nie chciała wracać do życia, co bardzo zmartwiło jej znajome z pracy. Odpuściły i dały jej dwa tygodnie na pozbieranie się i powrót do pracy. Przysięgła, że się pozbiera, ale niech już sobie idą.

Minęły 3 lata od rozstania. Przez ten czas nie widziała ani razu Ryszarda. Ostatni raz, tylko na rozprawie rozwodowej, która przebiegła bez komplikacji z orzeczeniem o  winie jej męża. Przez ten czas wiodła spokojne i monotonne życie. Praca, dom, spacer, działka. Chwile samotne zapełniała sobie udziałem na forum, gdzie takich porzuconych kobiet było więcej. Szukała tam pocieszenia i wsparcia, a i sama udzielała rad innym, świeżo porzuconym. Była na tyle silna już, że stać było ją już na pisanie, iż ból jest wciąż silny, ale da się z nim żyć, bo bardzo ją wzbogacił wewnętrznie i nauczył pokory. Pisała, że bardziej siebie poznała i nie wierzy, iż dała sobie radę ze zdradą.

Tak mijały jej dni, ale była zadowolona, że ten wewnętrzny spokój zaczął się jej podobać. Radziła sobie z obowiązkami i czuła się coraz bardziej silniejsza. Postanowiła, że kupi nowy komputer i zajmie się pisaniem książki. W głowie miała jej zarys i chciała spróbować, co z tego by jej wyszło. Tak tylko dla siebie i nie koniecznie o sobie. Pragnęła umieścić swoich bohaterów na ciepłej wyspie i otoczyć ich wspaniałymi sąsiadami, co wiązało się z przeróżnymi zabawnymi i mniej zabawnymi historiami. Jak zaplanowała, tak zrobiła i pisała wieczorami przy filiżance aromatycznej herbaty. Czasami schodziło jej do północy, kiedy zatraciła się w swojej wyobraźni i budowaniu fabuły.

Była wreszcie szczęśliwa, bo miała coś tylko swojego, a była to jej powstająca książka. Budziła się i kładła z głową zaprzątniętą pomysłami i była z siebie bardzo zadowolona.

To była długa majówka i chciała ją spędzić ze swoją książką, ale jej plany popsuł niespodziewany dzwonek do drzwi, a więc w szlafroku poszła zobaczyć kto też zakłóca jej spokój. Kiedy je uchyliła, zdębiała. Ryszard stał w drzwiach niczym zbity pies. Nie ogolony i nie świeży. Widziała, że się bardzo postarzał i zaniedbał. Nigdy nie widziała go w takim stanie. 

– Witaj Mario, możemy porozmawiać chwilę. – Proszę poświęć mi swój czas, bo… ja już tak nie mogę żyć – wymamrotał.

– Wejdź, skoro już jesteś – serce jej mocno zabiło i nie wiedziała, czy dobrze robi wpuszczając go do mieszkania.

Usiadł w pokoju na dużej sofie, a Maria oddaliła się w kierunku okna, z dala od niego. Czekała na dalszy rozwój tej jakże dziwnej sytuacji.

– Mario, chcę do ciebie wrócić, bo ja już nie chcę z nią. Mam dość trzech etatów, bo wiecznie jej mało i mało. Tych wiecznych awantur o pieniądze, o jej dzieci,które wszystko muszą mieć. Tylko praca, praca, bo zaspokoić jej potrzeby stało się ponad moje siły. Ja wiem, że ciebie skrzywdziłem i wiem, że możesz mnie za chwilę wyprosić ze swojego domu i będziesz miała słuszną rację i powiem ci tylko, że zdałem sobie sprawę, jak bardzo ciebie kochałem i wciąż kocham. Nie chcę żebrać o uczucie, ale musisz wiedzieć, że to, iż odszedłem to był mój wielki błąd. Daj mi drugą szansę Mario.

W pokoju zapanowała cisza, iż słyszała jak mocno bije jej serce. Nie wiedziała jak ma się zachować i była na niego zła, że burzy jej ponownie poukładany świat, na który pracowała trzy lata.

– Jak sobie to wyobrażasz – spytała. Mam cię przyjąć i udawać, że nic się nie stało? Jesteś dorosłym człowiekiem i mniemam, że odpowiedzialnym, a więc wracaj skąd przyszedłeś. Ja choć wciąż cię także kocham, nie zbuduję już z tobą swojego życia. Nie po to upadałam i się podnosiłam, aby znowu upaść. Nie, nie, nie – oznajmiła jak na bezdechu.

– Mario, ale jednego ci nie powiedziałem – jestem chory na raka!

65 myśli na temat “Dziwny splot wydarzeń

  1. Witaj. Według mnie ona bardzo dobrze zrobiła a on chciał chyba wziąć ją na litość. Kiedy ją zdradzał nie myślał o tym co jej zrobił. Ona można powiedzieć też będzie miała raka przez całe życie, w końcu to co zrobił będzie drążyć jej psychikę.

    Polubienie

    1. Jeżeli chodzi o mnie to jestem zdania, że każdą pustkę można zastąpić. Nie powinno się pokładać nadziei w czymś co już kiedyś ją zaburzyło.

      Polubienie

  2. Branie kogoś na litość nie jest dobrym wyjściem, przede wszystkim bardzo nieuczciwym. Ryszard wrócił do żony czy opiekunki w razie choroby? Nie wiem jakbym postąpiła na miejscu tamtej kobiety, pewnie pozwoliłabym mu wrócić, ale na uczucia nie mógłby liczyć. Pozdrawiam

    Polubienie

  3. Nie tak dawno podobny scenariusz widziałam na innym blogu (producentka pasji, cykl „dopiął swego”)- tylko tam zamiast Pauli była „wiewióra”, a rak był konkretnie glejakiem.

    Co nie zmienia faktu, że panowie to …je na kaczych łapach. Jak jest dobrze, to żona zła, nudna, marudna – a jak coś nie tak pójdzie, to wracają żebrząc że to choroba, bankructwo bla bla bla i była żona jest ich jedyną ostoją nadzieją i marzeniem. Zupełnie nie liczą się z faktem, jak bardzo cierpiały ich byłe małżonki po ich „poszukkiwaniach szczęścia i namiętności”. Ot, wróciłem, i żyjmy długo i szczęśliwie a ty się mną opiekuj. GRrrr

    Polubienie

  4. Jestem po rozwodzie, eks wolał młodsze, gdyby pewnego dnia stanął przed drzwiami i prosiłby o litość, o nie, nigdy, choć jestem katoliczką.
    Wylane łzy, nerwica, zwalony świat, zrujnowane życie podział majątku, spłacanie do końca życia.
    Nie jesteśmy dziećmi, każdą decyzję odejścia uważam trzeba przemyśleć, że inna będzie lepsza to złudzenie polecam wrócić synusiowi do mamusi

    Polubienie

  5. jestem facetem i „powinienem” trzymać z nim, ale kobieto……nie przyjmuj drania skoro zburzyłby Twój świat. Wypracowałaś go sobie przez trzy lata, pogodziłaś się z okrutną zdradą więc śmiało go pogoń.

    Polubienie

  6. Tłumaczenie że ta pani nigdy ale to nigdy nie czuła potrzeby grzebania w cudzym telefonie ale tym razem musiała to zrobić i jakie z tym miała problemy po prostu mnie urzekło. Czysta poezja.

    Polubienie

    1. Nie, to intuicja. Ja tak przejrzalam na oczy czytając komunikator mojego męża. Miał chęć zdradzić, wybaczylam, ale nie mogę zapomnieć.

      Polubienie

    2. Przypadki się jednak zdarzają i są niekiedy jak znak Opatrzności…trzy lata temu wzięłam po raz pierwszy nową Nokię mojego męża,bo chciałam tylko zobaczyć,czy nowy wyświetlacz rzeczywiście jest lepszy…a tam-sms z groźbą od męża kobiety,z którą od kilkunastu(!) lat miał romans mój mąż-dziś jesteśmy już po rozwodzie,i to mój eks nie może się ogarnąć…ja żyję w szczęśliwym związku z kimś,kto mnie szanuje i kocha…dziecko też jest szczęśliwsze…

      Polubienie

  7. „Byli małżeństwem 20 letnim” – już w pierwszym zdaniu coś mi nie pasowało. Po słowach „Maria leczyła się długie lata, ale bez efektu” nabrałam pewności, że nie masz pojęcia o poprawnej polszczyźnie. Może zamiast tyle pisać poczytaj czasem?

    Polubienie

    1. „Przyszedł mu sms”…

      ” Mieli psa i to on zastępował im to upragnione dziecko”.

      „Sama w tym czasie lubiła obejrzeć dobre kino w samotnym przeżywaniu”.

      „Ryszard wrócił bardzo zmarnowany szybko położył się spać ku uciesze Marii, która nie lubiła jego wywodów filozoficznych pod wpływem”.

      Dodo, jak dobrze, że on wrócił i ona tej „książki” nie napisała. 😀 😀 😀

      Polubienie

      1. Pierwszy mąż Doroty Zawadzkiej nazwał ją Dodą psychologii, a jednak miała swój czas antenowy 🙂

        Polubienie

  8. nie to nie było tak, tak naprawdę to było tak, mieli po 30 lat a nie 40:
    zona odkryla ze ja zdradzal, zrobila od razu awanture nie czekając , on wyszedł w srodku nocy do kochanki, wrocil następnego dnia , czekala na niego , na wyjaśnienia, niestety on bez słowa spakowal rzeczy w walizki i wyszedł
    wysylala mu smsy : „wroc” , on nie odpowiadal, przypomniała sobie jak wiele razy mowil jej ze jak się nie zmieni to odejdzie, ze jak się nie zmieni a pozna inna kobiete interesujaca, to odejdzie, zaczela się zastanawiać co było nie tak z jej zachowaniem ze zaczal szukac nowej kobiety

    po 12 miesiącach zona dzwoni z imprezy , mowi ze się zmienila i ze chce żeby wrocil , ze nie będzie już go zmuszać do chodzenia do kosciola skoro jest ateista , ze jest teraz inna osoba , bardziej liberalna,
    ale on się nie zdecydowal na powrot, po kolejnych 6 miesiącach z nowa kobieta splodzil dziecko, po 2 latach była zona zaszla w ciaze z nowym facetem , dala corce na imie x x, kiedy się o tym dowiedział pomyslal no tak , zmienila się , jest teraz jeszcze bardziej fundamentalna katoliczka, stek kłamstw…
    po kolejnych 6 latach urodzil mu się syn , już nie jest tatą, jest teraz szczęśliwym ojcem
    nigdy nie robil czegos na co nie miał ochoty, bylej nie widuje, ona mieszka gdzies na wsi , ktoregos dnia kiedy ktos o nia spytal zorientowal sie ze nie może sobie przypomnieć jej panieńskiego nazwiska a potem wyglądu jej twarzy…że to tylko jakas tam zamglona anegdota w jego zyciu, że wybral inna , lepsza dla niego droge , że choć pochodzi z biednej rodziny ze wsi to mimi trudnych perspektyw zdolal w zyciu zalozyc kochajaca sie rodzine, ze ma dzieci, ze jest wykształcony , wyższe, podyplom, jezyki obce , dom , mieszkania na wynajem, bez nalogow, calkiem inaczej niż jego wlasny ojciec alkoholik, ze nowa zona kocha go za to ze osiagnal w zyciu sukces , ze mimo iż ma duzy majatek to nie jest zmanierowana, ze nie wola od niego pieniędzy, ze oszczędnie gospodaruje ze chce sie z nim nadal kochac w wielku 40 lat, ze cieszy sie ze mu urodzila synka, oboje sa szczsliwi ze jest podobny do niej mającej urode celebrytki z pierwszych stron magazynow mody , on niespecjalnie przystojny , za to konkretny, zdecydowalny, pracowity , zwyczajny facet z ambicjami , zagral vabank, mogl mieć wszystko z była bo niedoszly teść miał gure kasy , jednalk rzucil to wszystko i zbudowal sam swoje szczescie

    Polubienie

  9. Absolutnie nie ma mowy o żadnych powrotach, może go wspierać ale tylko jako „przyjaciółka” – choć lepiej nie. Wybacz Droga Autorko, byłabyś bardzo głupia gdybyś mu uległa ! – choć to pewnie trudna decyzja.

    Polubienie

  10. Bardzo dobrze zrobila, debil dopiero po trzech latach sie opamietal i zrozumial ze kocha ja dalej, a przez te trzy lata udawal ze nie istnieje. Wybrał inną to niech sobie idzie do innej, tylko ta jak sie dopwiedziała że ona ma raka to pewnie go pogoniła i dlatego sobie przypomniał o byłej żonie. Takich debili to trzeba gonic.

    Polubienie

  11. Oni mają to w genach, są niedojrzali, nieodpowiedzialni i beztroscy. Mój ex też zmieniał często na młodszy model, a teraz jest sam i chyba się już wyszumiał bo zakazany owoc lepiej smakuje. Synowie nim gardzą i mają z niego niezłą polewkę,a on ze swoim męskim wygórowanym ego dostał to na co zasłużył od własnych dzieci u których nie ma za grosz szacunku a to boli najbardziej.Dziewczyno jak raz przebaczysz facetowi i pozwolisz mu wrócić to dasz mu przyzwolenie na swoje wyskoki na całe życie. A ta jego choroba to żenujący szantaż emocjonalny!!!!!!!!!! Proponuję niech wróci do mamusi, mój ex teraz mieszka u swojej i ma jeszcze gorzej niż miał ze mną, ona jest tak wredna i wścibska, że facet na trzeźwo tego nie wytrzymuje i chleje codziennie więcej niż wcześniej.

    Polubienie

  12. Bardzo tragiczne zakończenie. Ona go kochała, pomimo przykrości, jakich doświadczyła z jego strony. Dodatkowo to wyznanie prawdopodobnie zmusiło ją do przygarnięcia go do domu. Bardzo niezdrowa relacja i życie usłane cierniami róż.

    Polubienie

  13. Nie wiem czy jestes Polka/Polakiem…..bo polszczyzna slaba i gramatyka również.ewentualnie ksiazki gryzą i czytac sie nie chce Tb.”są małżeństwem 20letnim” maja po 20lat czy ze stażem 20letnim????za granica mieszkam ponad 30lat ale widać mogę wracac do kraju i dawac korepetycje.Bardzo nie przejrzysty tekst.Ja za takie cos oblałabym swoją maturę…

    Polubienie

    1. Tak na marginesie, przeczytaj swój komentarz może 3 razy, gdyż widać, że języka polskiego już zapomniałaś. Po kropce pisze się w wielkiej litery 😀

      Polubienie

  14. O rany, to nie tylko branie na litość, to nawet bezczelność. Zdradzał i bez słowa porzucił kobietę, z którą żył 20 lat, a wrócił po to by opiekowała się nim w chorobie?

    Polubienie

  15. Pierwsza sugestia; nigdy nie zostawiaj telefonu bez hasla bez opieki. Druga: daj drugij stronie szanse na wyjasnienia.
    Trzecia: zastanow sie dlaczego druga strona zeszla z dobrej sciezki.
    Czwarta: nigdy nie traktuj wieloletniej sytuacji jako niezmiennej na zawsze. Rutyna powtarzalnosc zabija zadze.
    Piata: takiemu gosciowi co skomla o litosc gdy czuje koniec nalezy sie litosc i nic wiecej. Gdyby nie zachorowal to nigdy by nie wrocil. Lajdak jeden.
    Mogl bzykac po godzinach ale powinien dbac aby to nigdy nie wyszlo na jaw i zeby nie zranic zony. A jesli chcial odejsc to prosze od razu i z gestem.

    A Pani zycze spotkania rasowego gentelman’a :-). Na to nigdy za pozno.

    Doswiadczony obserwator

    Polubienie

      1. Wielcy to oni są, ale we własnym mniemaniu…Czasem lepiej przyznać się do błędów niż wymyślać jakieś bzdurne wymówki i ideologie. 😦

        Polubienie

      1. gamass3 weź sobie do serca takie powiedzenie: „Jeśli nie potrafisz, nie pchaj się na afisz „.
        Cytując klasyka: „trudno szambo nazwać perfumerią” i nie broń tak bardzo tych swoich grafomańskich wypocin… 😦

        Polubienie

      2. Anyz vel gamass3 najpierw skończ wieczorówkę, poczytaj trochę literatury pięknej, a sam zobaczysz jaki z Ciebie grafoman i analfabeta. Nawet czytać ze zrozumieniem nie potrafisz. HA HA HA ! 😀

        Polubienie

  16. Żadnych powrotów. Odszedł zatrzasnąć drzwi i koniec.Raptem sobie przypomniał . Kochanki potrzebują sprawnych zaradnych, bogatych facetów, a nie schorowanych. Pamiętajcie o tym panowie. Znam kilka takich przypadków, tylko jedna przyjęla męża po 10 latach , dalej ją zdradza, ale zdrówko już szwankuje to mieszka u żonusi, a z paniami miło spedza czas oprany i najedzony.

    Polubienie

  17. Żenada. Opis ciężki. Przez pół tekstu staropolszczyzna z Sienkiewicza albo gorzej. A koniec poniżej krytyki. I to ma być coś współczesnego i na czasie? Znowu gimnazjaliści piszą?

    Polubienie

  18. I tak miała dużo szczęścia. Poznała przyczynę rozstania. A co gdyby mąż oznajmił jej rano, że odchodzi bo poprostu już jej nie kocha. Ona doszukiwałaby się racjonalnych powodów, których nie ma.
    Straszne zgnojenie. Już lepiej być zdradzonym niż zostawionym „bo tak”… Po np. 15 latach małżeństwa.

    Polubienie

  19. Jestem facetem, ale myślę, że takiemu gościowi należy się kop w tyłek „wynocha”. Nie dlatego, że zdradził i odszedł, bo to każdemu może się przytrafić, ale dlatego że skamląc przyszedł z powrotem do domu. Facet powinien mieć trochę godności, a nie jak już coś się nie udaje to wracać w wygodne miejsce, gdzie upiorą i wyprasują i podadzą obiadek.

    Polubienie

  20. Cóż… historia jak dla mnie za prosta, zbyt szybko opowiedziana i nieco schematyczna. Wiem, życie pisze najlepsze scenariusze, zarówno niesamowicie skomplikowane jak i banalne… ale coś mi nie leży w tej historii, może to zakończenie właśnie…

    Polubienie

  21. Najlepiej odejsc zostawić dla młodszej sprawniejszej a jak przyjdzie nieszczescie to wrócić do bylej żony bo co ? Bo modsza już nie bedie tak sie opiekowac i nadskakiwac? Każdy facet to kawał drania i na wybaczenie nie zasluguje nikt kto zdradzil/ zostawil. Jak sie powie A to i tez nalezy powiedziec B

    Polubienie

  22. Jeśli facet ma na boku kochankę albo robi inne świństwo to jest to kwestia charakteru a ten sie nie zmienia. Nie ma powrotów. Czule słówka zazwyczaj nic nie znaczą

    Polubienie

    1. Co znaczy inne świństwa? Poukładany świat tworzymy sobie w głowie. Za zdradę powinno się karać bardzo surowo. Zawsze można odejść tuż przed lub zaraz po. Moim zdaniem wtedy jest fair.

      Polubienie

  23. Miłości Kim Ty jesteś.
    Demonem skrzydlatym w porywach
    Uczuciem w samotności
    może niebiańskim chórem grającym na harfach
    pojąć tego nie mogę z miłości rodzącej nienawiść
    wolisz cierpieć niż okazać słabość
    pod presją lub bez niej
    umysł szalony dąży do zgody
    nie dla miłości ale jej urody.

    Polubienie

  24. Zawsze to samo. On zdradza, ona go wyrzuca. On po pewnych czasie wraca na kolanach i błaga.
    Tak ZAWSZE piszą kobiety marząc o tej chwili gdy on na kolanach błaga. Wierzę że tak bywa, ale ja osobiście nie spotkałem takiej historii.
    Tym czasem mogę podać dwa przykłady kiedy on odszedł bo ona go wyrzuciła podejrzewając tylko niesłusznie o zdradę i on już dalej samotny świetnie bez niej sobie radzi.
    I to ona chciałaby aby wrócił na kolanach, ale nic z tego…..
    Drugi przykład: ona znalazła lepszy model ale okazał się zepsuty……i też robi starania aby stary model wrócił, ale obowiązkowo na kolanach
    A tymczasem w necie można spotkać TYLKO takie jak wyżej historie z obowiązkowym błaganiem na kolanach o możliwość powrotu. To takie dowartościowanie siebie przez autorki takich historyjek. A życie pisze scenariusze o których się fizjologom nie śniło jak mówi Ferdek Kiepski…:)

    Polubienie

  25. ~czerli42

    22 maja 2014 o 22:53
    Twój komentarz oczekuje na moderację.

    Śliczna bajka..ma pani talent prosze pisać dalej ale morze już nie dramaty ………………..ILE CZASU MOŻNA MODEROWAĆ WPIS KIEDY PO MOIM WPISIE INNE DAWNO SIĘ UKAZAŁY TO JAKA FARSA CZY MODERATOR TO AUTORKA TEGO ŻAŁOSNEGO ARTYKUŁU

    Polubienie

  26. I tak to jest, jak kobieta sprawdza komputer czy telefon mężczyzny to jest źle, be. Ale jak nie sprawdza, to strzelam, że w większości przypadków jest oszukiwana i o tym nie wie. Po co takie życie ? Po co te zdrady ? Sama zdradziłam odchodząc do innego i wiem dlaczego. Ponieważ nie kochałam poprzedniego partnera, bądź też kochałam lecz inną miłością. Z obecnym jest inaczej, nie potrafię nawet pomyśleć o innym i nie jest to żadne zauroczenie. To źle, że chciałabym czasem zerknąć na smsy, czy na jego pocztę ? Że to niby jest naruszanie prywatności ? Granic ? Kiedy się jest w związku nie powinno być czegoś takiego. Często słyszę „nie mamy przed sobą tajemnic”, ale jak trzeba pokazać telefon, to już jest problem. A jak już się go dorwie to widzi się zdradę za zdradą. Kompletne dno, ja nie mogę pojąć jak to się wszystko toczy. Po co włazić w związek skoro wyznacza się takie durne „granice”, prywatność ?? Niedługo będzie tak, że będzie się mówiło, nie zaglądaj mi przez ramię co wyciągam z lodówki, to moje jedzenie ! Nie powinna wracać, zmęczył się tamtym życiem ? Jego problem. Przez lata gził się z inną, a teraz z podkulonym dzwonkiem chce wrócić na stare śmieci… Boże… Na jakim ja świecie żyję…. Mimo, że jestem w związku, to szczerze wątpię w miłość i partnerstwo oparte na niej.

    Polubienie

  27. Normalnie aż popłakałem się po przeczytaniu tych wszystkich komentarzy. Cały czas utwierdzam się w przekonaniu że ludzie czytający takie bzdury i piszący takie rzeczy to totalne BEZMÓZGI. Przecież ta cała opowieść o zdradzonej żonie to wymysł jakiegoś (pożal się Boże) pseudo redaktora, lub (jak to zwykle bywa w temacie horoskopów) ktoś się spóźnił do pracy i za karę musiał wymyślić fajną bajeczkę. A Wy to łykacie jak świeże bułeczki. Sam już nie wiem czy śmiać się czy płakać z waszej głupoty. Ludzie WŁĄCZCIE MYŚLENIE i idźcie gdzieś na miasto zasmakować prawdziwego życia.

    Polubienie

  28. doskonaly tekst, niemal jak moj przypadek, i tak sie sklada, ze tez ma na imie Ryszard, z ta roznica, ze Kropelka bez kitu
    tez wystawilam walizki, ale tak sie stalo, ze Kropelka bez kitu (swoja droga – kiciara jakiej malo) wypiela sie na niego przed ostatnim dzwonkiem, a on jak zbity pies wrocil, przed odebraniem walizek, chociaz mial juz wystawione
    a swoja droga – zastanawiam sie, co mysle te hmm panie, ktore z taka luboscia wchodza w cudzy zycie, jak dla mnie, to zwykle – k……ki

    Polubienie

  29. Aż przykro czytać niektóre komentarze. Ludzie czepiają się kropek, przecinków, stylu i ortografii. Nie każdy z nas skończył polonistykę lub wydział reporterski czy jak go tam zwać. Piszemy z przyjemności, zabicia czasu, chęci otworzenia się na innych ludzi a tu … walą cegłą w głowę. Szanowni krytykujący jeśli nie odpowiada, styl drażni i ortografia, polecałabym fachowe magazyny i książki jak też blogi polonistów i redaktorów. Nie staję w niczyjej obronie, jestem również blogerką a jak komuś mój blog ” nie leży” nie wchodzić i nie czytać! Jakie to proste a jednak i trudne bo przecież musicie przywalić komuś tą cegłą.
    Odnośnie wpisu.
    Powinnam zjednoczyć się z kobietami lecz… nie mogę. Tajemnica korespondencji! Nie czyta się cudzych listów. Nie czyta się cudzych smsów nawet gdyby, przyszły w tym momencie kiedy cudzy telefon leży przy nas. Nie Twoje – nie rusz!!!to jest kradziesz wiadomości!!! Później jest płacz i zgrzytanie zębów. Jeśli miałaby się dowiedzieć o zdradzie to by się dowiedziała. Jeśli nie – czasami nieświadomość jest lepsza od złych wiadomości.
    No cóż stało się. Przeczytała. Walizki wystawiła. W końcu po kilku latach poukładała sobie świat jak w piosence. Nie dała mu szansy wyjaśnienia. Zawsze ale to zawsze prawda leży po środku. To nie jest tak że ona cacy a on beeee. Nie ważne chory czy nie – dokonał wyboru kilka lat temu.
    Przyszedł a raczej przylazł o te kilka lat za późno.

    Polubienie

    1. Przepraszam, a czy w Polsce jest przymus pisania?

      Mydlanych oper i i łzawych historii mamy ostatnio przesyt, a jaj ktoś nie potrafi zdania poprawnie sklecić, to najpierw niech się douczy, a potem niech pisze, ale z sensem.
      Z SENSEM !!!

      Polubienie

  30. Nie wiem, jak zachowalabym sie w takiej chwili. Rozum mowi, ze „odgrzewane zwiazki” nigdy nie wychodza. Serce kaze wierzyc w dobre powroty. Kolezanka przyjela meza po kilkunastu latach, bo jest bardzo wierzaca. Uczuc w tym zwiazku nie widac, a jedynie poprawnosc. To tak, jakby ona na starosc chciala przypodobac sie Panu Bogu swoimi dobrymi uczynkami. A moze dobrze jest jej z ta niecodzienna sytuacja, bo zapelnila domowa pustke i ma kim opiekowac sie bedac na emeryturze. Nie rozumiem jej. Wg mnie to taka wspolczesna meczennica dewotka.

    Polubienie

Dodaj komentarz