Z prostokątnego kartonika szczerzysz do mnie kły.
Zapisałeś się w dziwnych cyferkach i jesteś bardzo zły.
Patrzysz na mnie w każdym urzędzie i w twarz mi się śmiejesz,
I żarty sobie robisz w najlepsze i jak kogut piejesz.
Dobrze ci jest z tym, że masz ubaw po pachy
I robisz sobie ze mnie strachy na lachy.
Uśmiechasz się do mnie fałszywie
Wyciągasz swój jęzor zgryźliwie.
Ranisz mnie ilekroć chcę o tobie nie pamiętać,
To mnie znak dajesz i boli mnie zaraz pięta.
Wsadzasz mi w moje ciało boleści
I świdrujesz me tkanki niewieście.
Raz wejdziesz mi pod łopatkę,
A za chwilę na me serce masz chrapkę.
Wykańczasz mnie ty cholerny draniu,
I marszczysz mą twarz bez pytania.
Co roku dokładasz mnie więcej zmarszczek,
I obciąłeś mi mój gruby, piękny warkocz.
Idź w cholerę ty wredna niecnoto,
Ty diable, koźle uparty!
Daj mi spokojnie pożyć jeszcze trochę,
Bo ci przyłożę tępym młotem.
Znikaj w mej torebce najgłębiej
I nie pokazuj mi się na oczy więcej!
.(autor: kalinaxa).
.Polubić pesel…
Pesel kulturalnie dał do zrozumienia co jeszcze robić wypada,a co zupełnie nie.Jakie atrakcje zarezerwowane dla młodszego pokolenia,a jakie dla mnie dojrzałej,która niejedno o życiu wie.
Peselu nie oszukam,choć lift na twarzy lat odejmuje i wciąż w te same dżinsy swobodnie mieszczę się.To jednak on bezlitośnie zaraz strofuje,by gdzieś w niepotrzebne szaleństwa zbyt nie zapędzić się.
Przestałam wierzyć już w bajkę o księciu na białym koniu,całować paskudne żaby,swój sen na jawie śnić.Przestałam karmić się kłamem telewizyjnych seriali,o idealnej miłości,która gdzieś dla mnie w świecie tkwi.
I z wiekiem też mi się odechciało grzebać
w śmietniku wspomnień,sól sypać na stare rany,po nocach do księżyca wyć.Bo jak mi życie pokazało nie warto kochać nadto nieprzytomnie
trzeba nauczyć się w życiu ze wszystkim na dystans być.
Tak to pesel wyleczył mnie z wszystkiego
w teatrze życia zagrałam wiele ról.
Lecz mam nadzieję,że jeszcze wiele przede mną,nie tylko krętych,poplątanych ścieżek,
lecz także różami usłanych dróg…
KobietaZwyczajna