Pewnego poranka obudziła się i wpadła jej do głowy myśl genialna, którą postanowiła wcielić w życie. Została natchniona doniesieniami, że w Warszawie ma się odbyć Parada Równości i wszyscy ludzie „Inni”, wyjdą zamanifestować tę swoją inność. Wyjdą geje i wyjdą lesbijki. Wyjdą transwestyci i ci wszyscy, którzy rozmyślają nad zmianą swojej płci.
Przygotowywała sobie grunt do swojego eksperymentu, a miała wielu znajomych. Była lubiana oraz rozchwytywana przez nich, a więc nie stanowiło żadnego problemu aby wcielić swój chytry plan. Chciała sprawdzić kto lepiej trzyma jęzor za zębami!
Zadzwoniła do Jana, Krzysia i Zbyszka.
– Słuchajcie, mam ochotę zjeść z wami kolację i przy okazji pogadamy o naszym projekcie, który musimy w tym tygodniu dokończyć, bo inaczej szef nas odpowiednio doceni, czyli utratą premii.
Przygotowała w swoim przestronnym mieszkaniu kolację dla panów, co nie było dla niej trudne, gdyż kucharką była bardzo dobrą i kuchnia to jej hobby. Potem powyginała się przed lustrem i stwierdziła, że czerwona sukienka będzie odpowiednia do tej kolacji.
Kiedy panowie się zjawili, od razu poczuli się jak u siebie, gdyż wprowadziła luźną atmosferę, każdego witając słodkim buziakiem. Nie zabrakło oczywiście wina i innych trunków, które wszystkim rozwiązały mowę i stali się wylewni jak to przy odrobinie alkoholu.
– Słuchajcie, muszę się wam zwierzyć – rzuciła temat od niechcenia. Spojrzeli na nią z zaciekawieniem i zaczęła.
– Jadę niedługo do Niemiec – ogłosiła. – Wezmę rok urlopu i dlatego jest ta kolacja – między innymi.
Nastała krótka cisza i chłopaki czekali na dalsze wynurzenia.
– Jadę tam, ponieważ będę zmieniała płeć. Nie czuję się dobrze w swojej skórze i to już postanowione, choć bardzo się boję i obawiam bólu, ale myślę, że to zostanie między nami – poprosiła. – Nie chcę by po mieście krążyły nie wybredne dowcipy na mój temat – okej? – Liczę na waszą mądrość i dyskrecję.
Chłopaki wpadli w lekką konsternację i lekko ich zamurowało, ale zgodnie ogłosili, że trzymają za nią kciuki i kibicują w przedsięwzięciu. Ma to jak w banku – buzia na kłódkę.
Minęło trochę czasu i nie zauważyła w firmie żadnych szeptanek, co oznaczało, że wiadomość wpadła jak do studni i czuła się bezpiecznie.
Po miesiącu zaprosiła na babski wieczór trzy koleżanki z firmy i powtórzyła tę samą opowieść. Przysięgły jej, że zachowają wszystko dla siebie, choć trudno im zrozumieć, że taka piękna kobieta, zgrabna i urocza została dotknięta takim defektem. Dyskutowały do późnej nocy, bo wiadomość owa była dla nich szokiem, ale próbują zrozumieć i od nich nikt się niczego nie dowie.
Kiedy przyszła na drugi dzień do firmy zauważyła dziwne spojrzenia i widocznie inni ją unikali. To się dało zauważyć . Ludzie coś do niej mówili, ale nie patrzyli jej w oczy, tak jak by była trędowata. Kiedy szła zaparzyć sobie kawę, opuszczali pomieszczenie i nie wiedzieli jak się mają zachować i już wiedziała, że jej genialny plan, był sprawdzianem komu można w życiu zaufać.
Wiedziała już z całą pewnością, że faceci różnią się od babskiego plemienia, niby wykształconego, a jednak siedzącego w zaścianku i średniowieczu, głodnego plotek i sensacji. Niezrozumienia i nietolerancji, wiszącego godzinami na telefonie na zasadzie – jedna pani, drugiej pani. Pomyślała, że nie powie im tego w oczy, bo to nie spowoduje, że babskie środowisko cokolwiek pojmie. Wiedziała już, że baby są stworzone do tego, aby zajmować się nieustająco intrygami, ploteczkami i cudzym życiem. Baby tak mają i już!
Na następną kolację zaprosiła już tylko trzech, dyskretnych i mądrych chłopaków i oznajmiła im, że są w porzo, że przebywanie w ich towarzystwie, to czysta przyjemność. Nalała do kieliszków wina, nie zapominając wspomnieć, że to wszystko było zaplanowaną prowokacją.
Wieczór był udany i bezpieczny.:)