Dzień dobry. Mamy w kraju ogromne napięcie i w związku z tym – weekend jest stracony. Nie dość, że pogoda do kitu, bo u mnie wieje i pada, to jeszcze telewizor warczy złowrogo do mnie. Jest nie do wytrzymania i nie polecam Wam kochane ludzie włączać dziś i przez następne wolne dni telewizora, a już kategorycznie zabraniam słuchania stacji TVN, którą do dnia dzisiejszego lubiłam, ale mi się dziś odwidziało, gdyż moje wytrzymałe nerwy są naciągnięte jak struny, a więc dość.
Siedzę sobie na kanale filmowym i trafiłam na bardzo dobry film pt. „Tylko razem z córką”. Film jest z 1991 r., ale myślę, że wciąż jest to aktualny temat, a bliżej:
Betty poślubiła Moodiego – irańskiego lekarza, który studiował w Ameryce. Miłość wystrzeliła jak pąk róży podczas słonecznego dnia. Betty rodzi córeczkę i jej małżeństwo nabiera jeszcze większego blasku. Pewnego dnia mąż Betty oznajmia, że bardzo chce jechać do rodzinnego kraju, aby odwiedzić swoich bliskich. Betty jest temu przeciwna, bo w kraju męża panują zamieszki i zmiana rządów, czyli jest niebezpiecznie. Jednak daje się mężowi namówić ją, aby wyjechała z nim tylko na dwa tygodnie i tam na miejscu zaczyna się dziać cało zło związane z nieszanowaniem kobiet i mąż Betty zmienia się nie poznania. Betty jest bita i zabrania się jej wszelkiego kontaktu z rodziną zostawioną a Ameryce.
Betty chce wracać, ale nie jest to takie łatwe. Uruchamia tajne kontakty i szuka ludzi, którzy umożliwią jej ucieczkę z córką, do rodzinnego kraju.
Film jest jakby przestrogą dla kobiet wierzących, że poślubiając mężczyznę z krajów arabskich będą szczęśliwe, a dzieje się często tak, że są bardzo narażone na taką historię, jaką przeżyła bohaterka filmu.