Archiwum dnia: 23 grudnia, 2014

Prowokacja na samotnego wędrowca podczas wieczerzy!

Mój dość dobry znajomy na jednym z forum i tu nie zdradzę jakiego i nie zdradzę nicka – zadał takie oto pytanie innym użytkownikom tegoż forum, czy?

Czy celebrujecie ową tradycję??
Czy zdarzyło się aby to miejsce przy Waszym stole zostało ZAJĘTE??

Parę lat temu wraz z kolegą wystawiliśmy na próbę jednego nawiedzonego pseudo-chrześcijanina, który z różańcem się nie rozstawał i pouczał ciągle ludzi jaki powinien być katolik.:pop:

Wynajęcie menela (trzeźwego!) którego po skropieniu wódką (dla zapachu) – wysłaliśmy do jego domu w trakcie kolacji wigilijnej, to był koszt skrzynki piwa. :chichot:

Ależ mieliśmy ubaw – jak nasz Moher się przejechał na biedaku i pogonił niczym psa.. 

 

Teoria a praktyka niestety i tu nie zawsze idą w parze.. :mur:

Powyższa historia jest bardzo smutna, bo gdzieś w nas zatraciły się ludzkie odruchy, a może zawsze tak było? Nie wiem, ale wiem jedno, że jutro z mężem jedziemy do teściów mojej córki, którzy przeprowadzili się na wieś. To nasze pierwsze spotkanie będzie w ich nowym, odnowionym domu po Tacie Teścia mojej córki śp.

Pracowali ciężko przez dwa lata, aby przystosować dom do swoich potrzeb, ale wiem, że mają głęboko w sercu swoich Rodziców, którym wiele zawdzięczają i wiem, że przy stole Wigilijnym wspomnimy tych, którzy od nas odeszli i wiem, że na zawsze będą w naszej pamięci. To się im należy, ponieważ całe swoje życie poświęcili tym, którzy po nich odziedziczyli przyzwoitość i godność. Nie są to wielkie słowa, bo są to słowa z serca płynące, ale przed chwilą otrzymaliśmy telefon, że brat mojego męża nie chce na Wigilii swojej Matki, bo w tym roku nasza kolej, by ją ugościć, mimo, że kobieta woli mojego męża brata i jego towarzystwo, bo kocha go bardziej. Nie będziemy z mężem się licytować, ale nie gwarantujemy, że matka mojego męża będzie się czuła z nami dobrze, choć zrobimy wszystko, aby tak się stało, ale się nie dało!

Telefon. Dzwoni mój mąż do swojej Mamy, że jedziemy na Wigilię, a w słuchawce słychać wzdychanie i prężenie się jak piskorz, że nie pojedzie i woli być sama w domu i nie ważne, że moje wnuki ją kochają, a ona może się z nimi spotkać może ostatni raz, bo ma ponad 80 lat. Nie ważne, że teściowa mojej córki zaprasza ją serdecznie  do siebie. Moja teściowa to typ księżniczki i trzeba wiele minut przegadać przez telefon, aby dojść do konsensusu, choć nikt nie wie, czy jak się prześpi to wyrazi zgodę na wspólną Wigilię i tu rzeknę, że mój Mąż mimo, że jest mniej kochany od jego brata, ma wielkie pokłady cierpliwości. Ja go w tym wspieram, bo znam moją teściową jak własną kieszeń i współczuję bratu mojego Męża, że brakuje mu tego wyczucia, że Matka kocha go nad życie, a ten podsuwa ją komuś jak nie potrzebny mebel. Tak więc mam nosa, że nigdy nie wiadomo, kto się zjawi, odepchnięty i niechciany i zawsze stawiam na stole talerzyk dla tego kogoś, kogo nikt w rodzinie nie chce. Nie jestem zagorzałą katoliczką, a tylko myślącą kobietą, ale jeszcze rzeknę, że brat mojego męża siedzi w kościele i różaniec przekłada, a jednak to nie człowiek, a wyrachowana g…, bo kiedy matka mieszkanie  przepisała na niego, to można już się jej pozbyć, Wykonała zadanie, a dla mnie to jest  zgroza i niesmak i to są te uczucia, które mną zawładnęły zupełnie niepotrzebnie na święta, a miałam odpoczywać od codzienności, ale się nie da! Chce się zakląć!

Morał z tego taki, że Matka, która kocha bardziej jednego syna od drugiego została odepchnięta i paradoksem będzie, że  podczas wieczerzy brat mojego męża postawi ten symboliczny talerz dla zbłąkanego wędrowca, a to byłaby obłuda nie wytłumaczalna!

Przygotowania na finiszu, a więc moje życzenia dla moich gości :)

Życzę Wam nadziei, 
własnego skrawka nieba, 
zadumy nad płomieniem świecy, 
filiżanki dobrej, pachnącej kawy, 
piękna poezji, muzyki, 
pogodnych świąt zimowych, 
odpoczynku, zwolnienia oddechu, 
nabrania dystansu do tego co wokół, 
chwil roziskrzonych kolędą, 
śmiechem i wspomnieniami. 
Wesołych Świąt!