Zadzwonił telefon i sobie myślę jaki czort, ale słyszę w słuchawce – mamo szykuj się z tatą, jedziemy na obiad tam gdzie zawsze, bo jest na to okazja. Zaczęłam zgadywać szukając w pamięci dzisiejszej daty, ale wyszło mi tylko Trzech Króli hi hi.
Dowiesz się na miejscu, a więc jedziemy i na miejscu się okazało, że faktycznie jest okazja, ale o tym napiszę innym razem – jaka? Albo i nie? (tropi mnie troll i grzebie w mojej rodzinie do piątego pokolenia wstecz i sprawdzi, czy moje dzisiejsze zdjęcia, to są dzisiejsze ha ha) 😀
Obiad rodzinny to zawsze miłe spotkanie, ot tak przy dobrym jedzeniu i lampce wina może na spokojnie wiele sobie powiedzieć i tak też się stało, a ja ze swojej strony czytającym coś zaproponuję.
Jeśli kiedyś będziecie w woj. zachodniopomorskim i chcielibyście coś fajnego zjeść, może we dwoje, a może z rodziną i wnukami, to zapraszam do malutkiej miejscowości o nazwie Pełczyce. W moim mieście, mimo,że większym nie ma tak miłej knajpki z tak dobrym jedzeniem i wielka szkoda.
Zawsze się podniecam na słowo Pełczyce, że ktoś miał tak świetny pomysł na rozkręcenie biznesu i uwierzcie, ale zjeżdżają tam ludzie z okolic, a nawet ze Szczecina. Knajpka ma doskonałą renomę, choć jest niewielka, ale bardzo urocza. Podczas jedzenia i spotkań, z głośników płynie klimatyczna muzyka, palą się świece, a właściciele zbierają stare bibeloty. Mnie się podoba i polecam – szczęśliwa Ela z dzisiejszego dnia zadowolona. 🙂