Starość i podsumowania! Moja nie rymowanka

Kiedy byłam młoda, to biegłam do domu przeskakując z werwą co trzeci stopień schodów i myślałam, że to tak będzie zawsze i przeskoczę nie jedną partię schodów do nieba.

Byłam silna, wysportowana i biegłam wynieść śmieci i w mig wracałam do domu, mojego domu, gdzie były dzieci.

Byłam mocna, niezmordowana i siaty z zakupami targałam bez zadyszki,

a potem kręciłam się po domu, sprzątałam, prałam, prasowałam i wychowywałam dzieci.

Potrafiłam zejść hektary lasów, by nazbierać najdorodniejsze grzyby na pierogi i zupę grzybową i do bigosu.

Potrafiłam przepłynąć latem jezioro z kroplami wody na rzęsach, choć było to zakazane.

Potrafiłam na biwaku łowić ryby, aby potem zrobić z nich kotlety, bardzo zdrowe kotlety dla swoich dzieci.

Potrafiłam wszystko i sił miałam w sobie tyle, że nic na przeszkodzie mi nie stało,

aż nagle coś się stało, że:

Schody są moim wrogiem, bo pokonuję je z zadyszką.

Zakupy są coraz cięższe, choć większość robi wciąż silny mąż.

Wyprowadzenie psa, to wyzwanie, bo on wymaga dalekich spacerów, a ja jestem  co raz bardziej zmęczona.

Sprzątanie domu, kiedyś godzina, a teraz czasami zmora, która męczy i doskwiera

coraz wolniejszymi ruchami, co męczy i martwi, ale wiecie co mnie cieszy?

Cieszy mnie to, że mój rozum nie każe mi się z nikim kłócić i wciąż działa bez

zarzutu, a to już bardzo dużo!

3 myśli na temat “Starość i podsumowania! Moja nie rymowanka

  1. Wiesz Elu,
    tak sobie czytam i wszystko co napisałaś pasuje też do mnie.
    Z jednym tylko wyjatkiem, że nie mam już silnego męża i siaty muszę dźwigać sama.
    Podupadłam na zdrowiu i czekam na operację.
    Nic mi się nie chce…
    Blog jest moją odskocznią od trosk i problemów.

    Spokojnej nocki Elu 🙂

    Polubienie

Dodaj komentarz