Malutki przekrój tego, co działo się przed świętami i po świętach już właściwie. Wróciliśmy z gości, a teraz odpoczywamy, bo muszę stwierdzić, że świętowanie jest odrobinę męczące, ale i przyjemne.
Siedzenie za stołem, jadło i picie już na starsze lata naprawdę staje się kłopotem, bo ile człowiek starszy zjeść może i tak się złożyło, że i młodzi jakby mniej jedli i lodówka jak pękała w szwach, to tak pęka.
Za dużo tego zrobiłam stanowczo, ale czy na następne święta będę mądrzejsza? Chyba wcale nie!
Malutkie wspomnienia z tego, co wspólnie przeżyliśmy, bo właściwie już wszyscy się rozjechali.
To były dwa intensywne dni, ale bez szaleństw. A więc być może do następnych świąt, jak los pozwoli dożyć 🙂