Archiwum dnia: 19 kwietnia, 2015

Ja tego gościa nie kupuję!

Ja naprawdę jestem wiele w swoim życiu zrozumieć, bo rozumiem odmienność i nie przeszkadza mi to w seniorkowym życiu. Jesteśmy, my homo sapiens bardzo różni, bo gdybyśmy byli jednakowi, to byłoby na tym świecie niezwykle nudno.

Geje, Lesbijki, trans coś tam, coś tam, kiedy nie epatują zbytnio tą swoją innością mają moją zgodę, łącznie z paradami tęczowymi, ale raz w roku!  Taki jest ten świat i tak jest urządzony, że z innością spotykamy się i już. Nie ma na to rady, bo inność jest wszędzie. Jest na naszych ulicach, a zwłaszcza w dużych miastach i jest w mediach. Jeśli ktoś jej nie toleruje, to musi się nauczyć omijać inność szerokim łukiem, albo powinien nauczyć się z innością żyć.

Jednak czegoś nie rozumiem, kiedy znany i okropnie poczytny pisarz Michał Witkowski z fajnego homoseksualisty przemienił się w dziwaka, którego ja nie potrafię rozszyfrować i nie rozumie tego też świat show biznesu.

Facet, który nie narzeka na powodzenie, bo jego książki tłumaczone są na wiele języków świata i sprzedają się jak świeże bułeczki,  a więc hajs ma, nagle zmienił się w potworka napompowanego botoksem, który szokuje, albo zniesmacza.

Jego stylizacje być może są jakąś formą sztuki i pewnie są, ale ja żadnego jego projektu i stylówy nie potrafię prawidłowo odczytać, bo może nie mam tego czegoś w sobie. Jednak nie mam wyrzutów sumienia, bo jego przebrania są dziwne i dla koneserów sztuki i nikt właściwie inaczej tego nie tłumaczy jak tylko lans i próba zwrócenia uwagi koniecznej na sobie.

Szkoda wielka, że sam zainteresowany nie opowiada, o co mu chodzi w następnym projekcie i szkoda, że z tak fajnej buzi na początku kariery, mamy twarz okropnego dziwaka i wiecie co? Nie przeczytam ani jednej jego książki, bo mi obrzydził moją chęć bardzo skutecznie.

Przyznał się odważnie, że cierpi na stany depresyjne i łyka leki łącznie z Prozakiem, co by w sumie tłumaczyło jego zachowanie i może wielcy tego świata muszą się wyróżniać z tłumu. Jednak ja wolę twardych mężczyzn, mogą być zarośnięci, mogą być inteligentnie chamscy, a tu mamy ewidentnie jakieś flaki z olejem i nie mężczyznę, a jakiegoś żałosnego złamasa!

Ta historia mi pasuje do Larsa Von Triera, który tworzył tylko pod wpływem narkotyków i alkoholu i sam napisał, że:

– Wszystkie najlepsze filmy stworzyłem pod wpływem alkoholu lub narkotyków. Teraz chodzę na terapię i prześladuje mnie wizja, że już nigdy nie nakręcę żadnego obrazu – wyznał Lars Von Trier, reżyser „Nimfomanki” i „Antychrysta”, w wywiadzie dla duńskiego dziennika „Politiken”. Skandalista, który kiedyś zadeklarował, że „rozumie Hitlera”, zdradził, że wypijał dziennie butelkę wódki, aby być bardziej kreatywnym.

http://http://www.tvn24.pl/kultura-styl,8/von-trier-jestem-alkoholikiem-i-narkomanem-na-odwyku-moge-juz-nie-stworzyc-zadnego-filmu,493891.html

I może będzie tak z Witkowskim, że kiedy skończy koksowanie chemiczne, to będzie po pisarzu, a może i po człowieku i trzeba to wszystko podkreślić – wężykiem!  Kurtyna!

Z Wikipedii

Pisarstwo:

Witkowski Michał zadebiutował w 1997 tomikiem Zgorszeni wstają od stołów[1]. Oficjalnie za swą pierwszą książkę pisarz uznaje zbiór opowiadań Copyright wydany w 2001 roku. W 2005 r. wydał powieść Lubiewo, która wkrótce zyskała miano kultowej[2][3]. Kolejną jego powieścią była Barbara Radziwiłłówna z Jaworzna-Szczakowej, która powtórzyła sukces Lubiewa[4][5]. Prawdziwą popularność przyniosła mu jednak dopiero wydana w 2011 roku powieść kryminalna Drwal. W 2014 roku ukazał się kolejny kryminał Zbrodniarz i dziewczyna. Jego książki tłumaczono na 30 języków, m.in. angielski, niemiecki, fiński, szwedzki, norweski, francuski, hiszpański[6], niderlandzki, hebrajski, węgierski, słoweński, litewski, chorwacki, ukraiński, koreański, czeski, słowacki, rumuński, włoski, serbski, duński, łotewski, estoński. Przez sześć lat (do roku 2014) współpracował z „Polityką”, obecnie jest felietonistą tygodnika „Wprost[7]. Współpracuje z magazynem „Viva! Moda”.

Nagrody:

Trzykrotnie nominowany do Paszportu „Polityki” w kategorii „Literatura” (2005, 2006, 2007), w 2007 został laureatem tej nagrody[8]. Trzykrotnie nominowany do Nagrody Literackiej Nike, w 2006 (za Lubiewo), 2007 (za Fototapetę) i 2012 (za Drwala). W 2006 był finalistą[9]. Ponadto otrzymał Nagrodę Literacką Gdynia 2006 w kategorii „proza” za Lubiewo. Jego powieść Barbara Radziwiłłówna z Jaworzna-Szczakowej została wybrana Książką Lata 2007 Przeglądu Nowości Wydawniczych w Poznaniu[10]. Powieść Drwal znalazła się w finale Nagrody Literackiej Europy Środkowej Angelus 2012[11].

Never, never już nigdy nie zaloguję się na żadne forum

I znów napiszę, że to było tak. Kiedy dzieci odeszły z domu, bo się zakochały w swoich mężczyznach, co oczywiście skutkowało złotym pierścionkiem i weselem, to ja jako matka kompletnie się zagubiłam. Odeszły do swojego świata, a były z nami ponad dwadzieścia lat, ale wszystko, co piękne kiedyś się kończy i wyleciały z gniazda moje jaskółki, by budować i kleić swój własny świat.

Pamiętam, że miałam w telewizji kanał HBO i tam się skupiałam na filmach, które były w naszej telewizji nie popularne. Rano posprzątałam, coś ugotowałam i brakowało mi tego jak to się mówi młodzieńczego świergotu, a więc wpadłam w ten kanał, aż do porzyganienia, bo mi się znudziło i nie wiedziałam, gdzie mogę swoją energię spożytkować.

Eureka, odpaliłam komputer i zaczęłam szukać swojego miejsca w sieci. Wszytko było dla mnie cholerną nowością, bo niby jak mam się odnaleźć w sieci? Przecież nikt mnie nie prowadził i nie wskazał, że to jest super miejsce dla Seniorki.

Wyszukiwarka i trafiłam na forum dla Seniora. Kurcze, co to jest loging i co to jest hasło, ale psim swędem udało mi się zarejestrować na tym forum dla ludzi z doświadczeniem, hurra.

Nieśmiało się przedstawiłam i na wejściu zostałam pouczona, że nie w tym dziale, ups!

Zaczęłam zapoznawać się z forum i szybko mi to poszło, a to znaczy, że byłam  bystra. Szybko nauczyłam się wklejać obrazki i nie tylko z sieci, bo i moje własne prace w postaci zdjęć na przykład znad morza.

Założyłam wątek o poezji i muzyce i dobrze się kręciło, aż pewnego razu zachciało mi się odezwać w dość kontrowersyjnym temacie, a napisałam dosłownie zdanie, że mi się nie podoba i momentalnie spłynął na mnie hejt psiapiółek. Dostawałam na priv takie teksty, że włos się na głowie jeżył. Mam je na drugim komputerze i staram się po nie nie sięgać, bo są bez dwóch zdań tak podłe, że wątpiłam, czy to pisze osoba starsza i nobliwa. Świadczą one  o małości ich nadawczyń.

Co zrobił admin tego forum? Nie zablokował tych pań, które okazały się zwykłymi chamkami z kraju i za granicy, a pozbył się problemu w mojej osobie i czytam:

„Twój adres IP został zabanowany, nie możesz z niego połączyć się z Klub Senior Cafe. Jeśli uważasz że to pomyłka, lub chcesz wyjaśnić powód zabanowania, kliknijtutaj by skontaktować się z administratorem . Prawdopodobna przyczyna zabanowania to naruszenie przez Ciebie lub kogoś innego korzystającego z tego IP Regulaminu Klub Senior Cafe, prawa lub zasad bezpieczeństwa w sieci. Koniecznie skontaktuj się z administracją, jeśli Twoim zdaniem nic takiego nie miało miejsca.”

Jestem bystra i czytam to forum przez bramki proxy i właściwie mogłabym się udzielać pod innym nickiem, ale już mi się nie chce, a wiecie dlaczego? Ponieważ momenty euforii z czasem zamieniły się w niechęć  i ubolewanie, że seniorki tam piszące o swojej codzienności niczym mnie nie porywają. Są tak monotematyczne, tak diabelnie nudne, że chce się krzyczeć, że starość jest tak strasznie płytka i bez przedmiotowa, a ja tak nie  chcę. Mimo, że zdrowie mi siada, to chcę wiedzieć więcej i więcej, niż to, jak piszą, boli je kręgosłup, że pogoda jest do kitu i taka jedna z drugą siedzi pod kocykiem cały dzień, że mąż zrobił zakupy, bo ona jest do dupy, że tyle na działce trzeba zrobić, a jej nogi odmawiają posłuszeństwa, że noc była przekichana, a kawa zaszkodziła  i tak dalej. Okej, są osoby, które mają tylko komputer i to jest ich odskocznia, ale żeby tak codziennie zdawać sprawozdanie, że się wstało, aby się położyć spać i tak bez końca, każdego dnia.

Nie ma mocy w tym forum, a ględzenie o powszednim dniu, od rana do nocy jest dla mnie kompletnym nieporozumieniem.

Od rana, a nawet od połowy nocy, bo spać nie mogą nuisie, srusie, polusie, alusie spowiadają się publicznie, że strzyka im w nodze, albo kręgosłupie, że dzieci nie pomagają, że są przepracowane przed świętami, że mają dość tej orki i tego sprzątania, że mąż nie pomaga, a dzieci przyjadą na gotowe i tak codziennie, publicznie i tak od rana do wieczora, a mnie się zapala czerwony lampka, że nie wszystko jest na sprzedaż. Może byłoby warto napisać coś na temat przeczytanej książki, czy obejrzanym filmie, albo zrobić kilka zdjęć ze spaceru mimo wszystko, zamiast tak gęgać, gęgać, gęgać. Nie lubię!

Dostałam nauczkę na resztę życia, że nie warto na forach się angażować. Nie warto być szczerym i prawdomównym. Nie warto zakładać wartościowych wątków mówiących o czymś, bo zawsze znajdzie się zazdrosna szajka, co podpierdzieli i spowoduje, że zamkną ci klawiaturę na zawsze z zazdrości. Szajka ma układy z adminem, a więc po co się szarpać skoro i tak się jest na straconej pozycji. To jest tak jak w państwie, kto ma kasę, ten rządzi, a ja wolę oddalić się w takim układzie na swoje pozycje, a więc na mojego bloga. Stąd nikt mnie nie wykurzy i oddycham pełną piersią – szczęśliwa i dziękuję sobie, że się otrząsnęłam i w końcu jestem sobą. Już żadne forum mnie nie porwie, bo szkoda krwi, a życie takie piękne jest.  🙂

Dobrego popołudnia  🙂