Archiwum dnia: 2 sierpnia, 2015

Poprosił tylko, by podlewała kwiaty!

Kiedy pan Jan otrzymał skierowanie do sanatorium, na które czekał dwa, długie lata, to bardzo się ucieszył. Potrzebował podratować swój kręgosłup i układ kostny, bo często z bólem nie dawał sobie rady.

Kupił kilka nowych rzeczy i wrzucił to wszystko do walizki, a także niezbędne przybory toaletowe. Jechał w nieznane miejsce i trochę się obawiał, czy się tam odnajdzie i czy pozna kogoś ciekawego, Miał obawy, gdyż nigdy nie należał do osób towarzyskich. Zawsze odpowiadało mu przebywanie ze swoją, ukochaną żoną, z którą był najszczęśliwszym facetem na świecie.

Była dla niego całym światem i kochał ją tak bardzo, że kiedy odeszła 7 lat temu, to długo nie potrafił się pozbierać i kompletnie stracił chęć do życia. Tęsknił tak bardzo i gdyby nie córka, to może skończyłoby się to dla niego bardzo źle. Po śmierci żony zamknął się w domu i wychodził tylko po zakupy, aby nie umrzeć z głodu.

To córka Marta zachęcała go, aby starał się o to sanatorium, ponieważ miała nadzieję, że może ojciec pozna jakąś kobietę, którą jeśli nie pokocha, to przynajmniej polubi. Miała nadzieję, że w związku z tym zmieni się jego sytuacja i stanie się odrobinę szczęśliwszym człowiekiem. Marta bardzo kochała ojca, bo przekazał jej najpiękniejsze wartości i zawsze tłumaczył, że w życiu nie kariera i pieniądze są najważniejsze, a najważniejsza jest miłość i rodzina.

Przyszedł czas wyjazdu i Marta podwiozła ojca na dworzec, a ten oddał jej klucze od domu i poprosił, by dbała o kwiaty, które tak kochała jego żona. Tylko o tyle poprosił córkę. Kiedy pociąg odjechał – Marta odetchnęła z ulgą, że w końcu udało się gdzieś ojca wysłać i zabrała się do pracy.

Miała podpisane dwa tygodnie urlopu i wkroczyła z ekipą remontującą do mieszkania ojca. Natychmiast rozpoczęło się wielkie malowanie i sprzątanie mieszkania ojca. Ekipa malowała ściany, a inna odświeżała kanapy i dywany. Jeszcze inna ekipa robiła w kuchni meble na wymiar i szybko mieszkanie ojca nabierało nowego wyglądu i świeżości.

Pomierzyła okna, aby kupić ojcu nowe firany i zasłony, a także zmieniła narzuty na kanapy, oraz wymieniła poduchy, aby wszystko ze sobą współgrało i naprawdę zrobiła to z wielkim gustem i wyczuciem estetycznym.

Spakowała do kartonów ubrania mamy, której już tak długo nie było z nią i ojcem, a do innych kartonów spakowała stare firany i to wszystko na razie wyniosła do piwnicy z myślą, że kiedyś to wszystko odda potrzebującym.

Śpieszyła się bardzo z tymi pracami, bo ojciec za tydzień miał już wracać. Cieszyła się tak bardzo, że udało się jej stworzyć na nowo gniazdko dla swego ukochanego taty. Z dumą oglądała swoje dzieło i była strasznie z siebie dumna i zadowolona.

Pojechała po ojca na dworzec, a ten się spytał, czy zadbała o kwiaty mamy, bo bał się, że o nich zwyczajnie zapomniała.

Kiedy wszedł do domu, to myślał, że się pomylił. To nie było jego mieszkanie, w którym tyle lat spędził ze swoją żoną w szczęściu i w zgodzie.

Usiadł i zaczął płakać. Miał żal do córki, że to mu zrobiła i pozbyła się zapachu ubrań ukochanej żony. Kiedy ochłonął, kazał, a właściwie rozkazał, żeby wszystko wróciło na swoje miejsce, łącznie z firanami i zasłonami. Zażądał kategorycznie, aby ubrania żony znalazły się na tych samych półkach. Zagroził Marcie, że jeśli tego nie uczyni, to przestanie się do niej odzywać do końca swoich dni.