Archiwum dnia: 5 stycznia, 2016

Kocham drzewa

Mam przed blokiem dwie, dorodne wierzby, które posadził śp. już mój sąsiad. Posadził je może 30 lat temu i sobie pięknie rosły i nie straszne nikomu były.

Jest to pamiątka po dobrym sąsiedzie który umarł, a zaraz po nim umarła jego żona i dla mnie są wspomnieniem o tych sąsiadach.

Nigdy, ale to nigdy nie wyrządziły nikomu krzywdy, ani żadnemu samochodowi zaparkowanym pod blokiem. Przeszły w swoim życiu wiele wichur i gradobić, a wciąż trwały, ale ostatnio przez trzy kolejne lata komuś przeszkadzają i człowiek je okalecza.

Ledwo odbiją się wiosną i latem, a w grudniu, ostatniego grudnia je okaleczono.

Nie wiem, nie znam się na przycinaniu drzew, a jednak jakoś mi przykro i jakoś mi żal, że ogołaca się je z korony i daje koleją szansę na wiosnę, że się odrodzą.

Może mi ktoś to wytłumaczy dlaczego wobec tego nie zetnie się je całkowicie i posadzi coś bardziej niskiego, czego nie trzeba by było traktować piłą.

Zrobiłam zdjęcia moich wierzb w rozkwicie, a teraz trzeba będzie czekać, aż odbiją się i znowu będą piękne.

Moje wybrane wiersze o życiu

Smutki

 

Gdy dzień staje się już ciemny
króciutki
przychodzą do mnie smutki.
Mają wielkie wielkie oczy
pełne łez
i sierść miękką
jak puszysty szary pies.
Lubią żeby gładzić je pomalutku.
Szeptać:
,,Smutku
dobry mój smutku!”
Czasem trzeba je wziąć na ręce
nie bronić się przed nimi nie złościć.
Wtedy już się nie smucą więcej.
Układają się przy mnie do snu.
A nazajutrz
potulnie
rozpływają się w dniu
pełnym radości.


Joanna Kulmowa

 

Zachęta


Czegóż pragnąć w ziemskim życiu?
Czy jest lepiej cicho siedzieć
I zostawać wciąż w ukryciu,
Czy też się po świecie biedzić?
Czy zbudować chatkę małą
Albo żyć pod namiotami,
Czy też mocnym ufać skałom?
Lecz i skały drżą czasami.

Jedno wszystkim nie przystoi,
Każdy inne ma zadanie.
Niech nie pada ten, kto stoi,
A kto upadł niech powstanie!

Johann Wolfgang Goethe
(przekład: Hugo Zathey)

Życie nas mija i patrzy ze śmiechem
Jak nad zagadką stoimy bezradnie

Jak złotą piłką bawimy się grzechem
Czas przeklinając, co sny nasze kradnie
Stanisław Ignacy Witkiewicz  (Witkacy)
Wybaczcie mi to…

Nie odpowiadam, na wasze listy telefony.
Porzucam przyjaźnie.
Wybaczcie mi to…
Coraz bardziej przywiązuję się do siebie,
Wycofuję się w głąb.
Nie zadziwia mnie naród.
Nie zadziwia mnie tłum.
Zwycięstwa i klęski łączą się w jedno.
Zyski i straty łączą się w jedno.
Na wrzosowiskach podziwiam motyla.
Nocami karmię nietoperze.
Z wierzchołka góry
obserwuję
zachodząca ostrygę słońca.Wybaczcie mi to…

Ewa Lipska

*** gdybym miała tyle istnień

gdybym miała tyle istnień
ile kolorowych baloników
trzyma na uwięzi ten pan
byłabym rozrzutna
rozrzuciłabym je po niebie
pozwoliłabym im się wplątać
w wiatr i w chmury
i w ptasie skrzydłosobie
zostawiłabym jedno
zielone
jak liście
jak źdźbła traw
i jak oczy twoje – z bliska
Halina Poświatowska