Archiwum dnia: 5 kwietnia, 2016

List z szuflady!

Poczuła się źle. Była w momencie wchodzenia w menopauzę i nagle zauważyła, że krwawi częściej niż to kalendarzyk kobiecy przewiduje.

Zmartwiona nie miała więc żadnej wymówki, by pójść do ginekologa. Diagnoza po kilku specjalistycznych badaniach – rak szyjki macicy, a więc dlatego pojawiały się dodatkowe krwawienia.

Szpital i następna diagnoza, że jest o wiele za późno, by dać jej nadzieję na pełne wyleczenie.

Przyjęła to ze spokojem i miała nadzieję, że się wywinie i wszystko będzie dobrze, ale gdzieś podskórnie czuła, że umrze, Miała żal tylko do siebie, bo nie w porę wybrała się do lekarza i zlekceważyła fakt, że kobieta raz w roku powinna się badać. Ona u lekarza nie była trzy lata.

Kiedy powiedziała mężowi, że czuje, iż umrze, to się załamał, ale był przy niej w każdym momencie i woził gdzie tylko trzeba było, a więc na badania, chemię i zrobiłby dla niej wszystko.

Dzieci tak samo. Były przy niej i ją wspierały z całych sił. Kiedy ona leżała w szpitalu opiekowały się też bezradnym ojcem, który gdyby nie one – zagłodziłby się na śmierć.

Wszyscy myśleli, że jeśli w tych ciężkich chwilach będą razem, to pokonają chorobę matki i żony.

Opadała z sił, bo chemia ją wykańczała. Miała lepsze i gorsze dni, ale kiedy włosy traciła, zaczęła żegnać się z życiem.

W cichości szpitalnej pisała pamiętnik. Powolutku rozliczała się ze swoim życiem. Kazała sobie przywieźć swój komputer i kiedy tylko czuła się na siłach – pisała.

Założyła  w sieci bloga i tam opisywała wszystko, co jej się w życiu zdarzyło. Opisywała życie przy boku ukochanego mężczyzny, którego kochała z całych sił. Pisała o dumie ze swoich dzieci i o tym, jak wyjeżdżali całą rodziną na wakacje i byli tacy szczęśliwi. Pisała o koleżankach i kolegach z pracy i o tym, że wiedziała, że jej mąż ją zdradzał, ale nie miała sił z tym walczyć, bo był dla niej zawsze dobry i kochający. Pisała, że zawsze miał ciągoty do innych kobiet i się im podobał, ale nigdy nie odważył się ją i dzieci opuścić. Pisała, że mocno cierpiała i nie przespała nie jedną noc, ale nie zrobiła nigdy awantury i ruchu, żeby się rozstać i zakończyć ten dziwny związek. Pisała, że przeprasza swoje dzieci za to, że godziła się na upokorzenia, ale robiła to wszystko dla dobra rodziny.

Kiedy rozliczyła się z życiem – napisała mejla do swoich dzieci i podała link do swojego bloga, w którym mogły przeczytać wszystkie jej myśli i poprosiła, aby dzieci wskazały swojemu ojcu miejsce, gdzie schowała dla niego list, który miał być spowiedzią ze swojego życia, bo jest mu to winna. List był schowany w ostatniej szufladzie, gdzie mąż trzymał klasery, bo był hobbystą i zbieraczem znaczków pocztowych. Napisała ten list zaraz, gdy dowiedziała się, że jest nieuleczalnie chora.

Napisała do dzieci, że o liście mają ojca powiadomić po roku od jej śmierci  i tak też się stało, że dzieci ustosunkowały się do jej ostatniej woli.

Minął rok i kiedy nastała Wigilia – dzieci wskazały miejsce tajemniczego listu. Wigilia była już bez matki, ale wszyscy starali się spędzić ją tak, jakby ona wciąż z nimi była.

Kiedy ojciec dostał ten list pod choinkę, na kopercie było zaznaczone, że ma go przeczytać w samotności i koniecznie bez obecności dzieci.

Kiedy dzieci poszły do swojego życia, rozerwał z ciekawością list, jakby za grobu i przeczytał:

„Kochałam Cię nad życie. Kochałam z całych sił i robiłam wszystko, aby utrzymać rodzinę, choć zdradzałeś mnie na lewo i na prawo, a ja to pokornie znosiłam. Wiedziałam kiedy mnie zdradzasz i wiedziałam z kim, ale wciąż byłeś dla mnie i dzieci taki dobry, że nie potrafiłam tego zakończyć i przerwać, ale wiedz o jednym:

Zdradziłam i ja Cię dwukrotnie i to byli Twoi koledzy, którzy na mnie zawsze lecieli. Chciałam poznać to uczucie, kiedy się jest w innych ramionach i w innym łóżku. Chciałam poznać smak innego mężczyzny i poczuć ten dreszczyk adrenaliny, ale zdradzę Ci kochany mężu, że żaden z tamtych nie sprawił, żebym poczuła się szczęśliwa. Ja nie potrafię mechanicznie się kochać, tak ja Ty. Zawsze mnie zaspokajałeś, a tamci nie umywali się do Ciebie. Czy żałuję, że Cię zdradziłam? Nie żałuję i sądzę, że tamte Twoje kobiety pieściłeś i całowałeś jak przez kalkę, bo to mnie kochałeś najbardziej i wybaczam Ci te durne wyskoki, bo nam w łóżku było kosmicznie – czyż nie? Jeśli jakaś kochanka byłaby lepsza ode mnie, byś mnie zostawił!

Żegnam Cię, całuję Cię i teraz możesz sobie ułożyć na nowo życie, bo mnie już nie ma!

Przyroda się odradza i ludzie też :)

Dzień dobry. 🙂

WIOSNA!!!! Dzieci biegają już na krótki rękawek i o dziwo pojawiły się na podwórku po długiej zimie. 

Wszystko, co ma być zielone się zazielenia i zakrywa brzydotę pozimową, a więc idzie ku lepszemu, bo świat na nowo się odradza.

Ale to już wiecie, bo przecież wszyscy tęsknimy za słońcem i zielenią.

Mężczyźni i tym tematem chcę się zająć w dzisiejszej notce.

Mam mężczyznę u swego boku, który nie potrafi pięć minut posiedzieć w miejscu. Musi wciąż być aktywny, gdyż ta aktywność potrzebna jest mu jak tlen.

Trudno za nim nadążyć, ponieważ ja jestem domatorką od urodzenia, a Mąż musi wciąż coś robić i czymś się zajmować, gdyż taki typ człowieka z niego jest. Pracoholik jednym słowem i się do tego zdążyłam przez 40 lat przyzwyczaić. Zresztą moja starsza Córka ma tak samo, że kompletnie nie potrafi odpoczywać.

Ma się to zmienić, jeśli tyczy się mojego Męża, gdyż obiecał mi, że tego lata zwolni i postara się nie być takim zarobionym.

Obiecał, że postawi na wypoczynek i relaks i dziś pojechał daleko po obiekt swoich marzeń, a jest nim łódka, którą ma zamiar pływać po naszym jeziorze i jeziorach okolicznych. 

Mam nadzieję, że obiekt jego marzeń, to będzie trafione w punkt i faktycznie spowolni, a i Wnuki będą zadowolone.

Ja sama uwielbiam pływać po jeziorach i robić zdjęcia przyrodzie. Mam nadzieję, że lato będzie piękne i nie raz spędzimy rodzinne pikniki z nowo zakupioną łódką w tle.

Mężczyźni zawsze muszą mieć jakiego konika i dla hobby są skłonni wydać nie małe pieniądze i tu ciekawa jestem jakie hobby mają Wasi faceci.