Archiwum dnia: 15 kwietnia, 2016

Z wiosną może czas się ruszyć Seniorze?

Kiedy byłam młodą dziewczyną, to sport był moim żywiołem. Nie funkcjonowałam bez sportu.

Zaczęło się wszystko już w szkole podstawowej, kiedy to udzielałam się w  SKS i grałam nawet w piłkę nożną z chłopcami.

Potem były międzyszkolne zawody w biegach na 60-tkę, 100 – tkę i oczywiście skoki w dal i wzwyż, ale uwielbiłam najbardziej koszykówkę i byłam w tym sporcie dobra.:)

To były cudne czasy, kiedy wyżywałam się w sporcie i to dawało mi siłę. Dzięki ćwiczeniom  uwierzyłam w siebie, że jestem coś warta. 

Długo przechowywałam dyplomy i medale, ale jednak z czasem gdzieś się te trofea zagubiły i tak sobie myślę o tym, kiedy to się stało, że odpuściłam sobie sport, choć  jeszcze jako mężatka i matka pływałam w naszym jeziorze, a także biegałam na nasz piękny basen zimą.  Pokonywałam przyzwoite długości basenu, a potem nagle gdzieś we mnie się to zgubiło i trwa do dnia dzisiejszego.

Wiem, bo wielka szkoda, że się ukryłam w domu i aktywność stała się mniej ważna, a cierpi na tym moje samopoczucie, a chciało by się być sprawnym i pełnym życia, ale gdzieś chęci się zgubiły.

Czytam w sieci, że może warto ruszyć tyłek i nie dać się starości i tu ciekawa jestem drodzy Seniorzy jak dbacie o siebie w temacie aktywności ruchowej i fizycznej? 🙂

Mój dzisiejszy rekord, to 5 minut na rowerku stacjonarnym, hm… 😉

78-latka jeszcze 2 lata temu nie miała siły sama wstać. Dzisiaj mogłaby podnieść dorosłego mężczyznę

Kiedyś ta staruszka nie miała dość siły, aby samodzielnie skosić trawnik. Wszystko zmieniło się w momencie, gdy poszła na siłownię ze swoją wnuczką. Dziś jest w stanie podnieść 102 kg. I to trzy razy z rzędu!   Shirley Webb była zwykłą starszą panią. Pogodziła się z upływającym czasem, a z biegiem lat miała coraz mniej siły. Brakowało jej energii na zwykłe codzienne czynności. Nawet po schodach musiała wchodzić posiłkując się poręczą. Wszystko zmieniło się, gdy ponad 2 lata temu poszła z wnuczką na siłownię. Chciała poprawić swój stan zdrowia i zaczęła odwiedzać to miejsce dwa razy w tygodniu.

Na jej drodze stanął trener personalny John Wright. Pierwsze treningi były dla niej bardzo trudne. Po ćwiczeniach nie potrafiła się podnieść sama z podłogi. Trener ułożył dla niej specjalny plan treningowy. Teraz dzięki temu oraz dużej determinacji 78-latka odnosi coraz większe sukcesy. Po 6 miesiącach była już w stanie podnosić ciężary o wadze 90 kilogramów. Zaczęła brać udział w zawodach i ustanawiać kolejne rekordy.Teraz Shirley jest w stanie podnieść w martwym ciągu ponad 102 kg. Imponujące! Sama często mówi o tym, jak świetnie się czuje po treningu. Jest pełna życia i energii. Swoją obecnością i wynikami motywuje innych do podążania za wyznaczonymi celami.

Pukanie do drzwi Onetu, a więc wpis poprawiony!

Dobry wieczór. 🙂

W sieci i ogólnie w mediach ludzie różni oceniają różnych ludzi i tak:

– Dziennikarz ocenia drugiego dziennikarza, albo polityka.

– Polityk jednej opcji ocenia polityka z innej opcji.

– Krytyk filmowy ocenia reżysera.

– Krytyk literacki ocenia autora książki i tak dalej.

Oceniają się ludzie nawzajem pod pełnymi nazwiskami – wymieniając nazwiska ocenianych i to jest normalna praktyka, bo każdemu wolno oceniać pod warunkiem, że nie rzuca się „kwiecistego języka” w postaci wulgaryzmów, bo oceniający powinien z ocenianym różnić się pięknie i dyskusja jest tu wskazana pod warunkiem, że jesteśmy ludźmi na poziomie.

Kulturalna krytyka, czy też ocena nie jest w Polsce karalna i dlatego Tomasz Lis nie siedzi w więzieniu za swoje poglądy, czy też inny dziennikarz np. ze „Szkła kontaktowego” i dlatego ja odważam się na krytykę, czy też bardziej analizę pewnej rodziny, a ściślej stosunek matki i córki.

Każdy rodzic stara się wychować swoje potomstwo na prawych ludzi, aby móc kiedyś z tego swojego dziecka/dzieci być dumnym.

Każdy rodzic daje swojemu dziecku wszystko to, co jest najlepsze i wpaja mu najwyższe wartości, by to dziecko wzrastało i uczyło się wg. rodzica oczekiwań.

Udało się to matce z Krakowa, bo urodziła córkę i teraz, kiedy córki nazwisko bryluje w sieci jako utalentowanej pisarki, to tylko przyklasnąć. Pewnie matka z Krakowa nosi głowę wysoko jak paw, gdyż o jej córce ludzie czytają najlepsze recenzje za dokonania autorskie po opublikowaniu kilku powieści mających wysokie notowania w świecie literatury.

Biję pokłony dla matki z Krakowa, że udała się jej ta córka, choć nie czytałam dotąd żadnej jej z powieści, ale nic straconego.

I tu robię na blogu małą reklamę – za darmo, bo powieści córki matki z Krakowa mają świetne recenzje.

Przybliżam króciutko jej drogę życiową, a potem przechodzę do meritum tego wpisu:

„Gdyby Agnieszka Krawczyk, autorka powieści „Napisz na priv”, była Robertem Rojkiem z książki Małgorzaty Musierowicz „Kłamczucha”, swój biogram zamknęłaby jednym zdaniem „Urodziłam się i jakoś dotąd żyję”. Żeby trochę rozwinąć temat, za nieśmiertelnym kaowcem z „Rejsu” mogłaby dodać „Urodziłam się w Krakowie, w drugiej połowie lipca, dokładnie 26 lipca”. Od tego czasu bardzo wiele się zdarzyło (o czym poniżej). Dzięki wielkiemu poczuciu humoru wykładowców oraz niezawodnemu sposobowi na zdawanie egzaminów (przedstawionemu w „Napisz na priv”) udało jej się ukończyć polonistykę na Uniwersytecie Jagiellońskim. Po studiach pracowała jako dziennikarka w krakowskich gazetach codziennych, i tak się dziwnie składało, że każda z nich dosyć szybko bankrutowała. Przykry ten fakt skłonił ją do niewesołej konstatacji, że ma w sobie coś z Jonasza lub syndyka masy upadłościowej. Późniejsza kariera nie potwierdziła na szczęście tego faktu – przez wiele lat pracowała jako redaktorka w kilku krakowskich wydawnictwach, aż wreszcie stwierdziła „ja też potrafię” i napisała książkę, która właśnie ukazała się nakładem wydawnictwa SOL. Podobnie jak bohater „Krainy chichów” J. Carrola nie znosi pomidorów, ale za to lubi kawę. Kocha swoje miasto, swoją rodzinę i przyjaciół. Bardzo dużo czyta, kolekcjonuje powieści o piratach i stare, ilustrowane wydania książek dla dzieci. Najlepszą charakterystyką autorki „Napisz na priv” są słowa R. Sabatiniego z powieści „Scaramouche”: „Już od urodzenia posiadał dar humoru i świadomość, że świat jest szalony. Było to całe jego dziedzictwo”.

 

źródło opisu: SOL

Prawda, że córka ma osiągnięcia, ale ma ona kłopot ze swoją matką, która w sieci zostawia takie wpisy:

  

[26.11.2015] 18:13
jest taki czub w sieci
Ma obsesję sexu.Stary,ohydny z obwisłym tyłkiem i wibratorem w pomarszczonej garści.
(Odpowiedz cytując)    (Link do tej wypowiedzi)    (Zgłoś do usunięcia) IP i czas połączenia logowane. [22081901

 

[03.01.2016] 17:50
ja ją wolę niż trolla plugawca
z ropomaciczem.  przynajmniej jest co czytać.