Archiwum dnia: 23 Maj, 2016

Odrobina wiedzy o Mozarcie – moje kino

Dzisiejsze popołudnie poświęciłam przez trzy godzinny na  film pt. „Amadeusz”. Jest to film zrealizowany w 1984 roku, ale mijające lata nie ujęły mu  uroku.

Czego się z tego filmu dowiedziałam? Otóż Wolfgang Amadeusz Mozart był człowiekiem, co najmniej dziwnym, aby nie napisać śmiesznym. Jego histeryczny, specyficzny śmiech w wielu sytuacjach elitę towarzyską wprowadzał w zakłopotanie.

Wiele źródeł zajmujących się życiorysem Mozarta podaje sprzeczne informacje. Jedne podają, że Mozart żył w wielkiej biedzie i umarł jak zwykły śmiertelnik, który został pochowany bez żadnych honorów.

Inne podają, że żyło mu się całkiem znośnie i umarł, gdyż cierpiał na wiele, wewnętrznych chorób.

Znamienne jest to, że w filmie pokazano życie ludzi, którzy fascynowali się muzyką i operą, bo przecież to stanowiło dla nich jedyną pociechę i rozrywkę. Kompozytorzy rywalizowali ze sobą i wzajemnie się zwalczali i tak Mozarta zwalczał wielki rywal, nadworny kompozytor Salieri, który pod koniec życia przyznał się, że Mozarta zabił, ale jaka jest prawda, to o to spierają się historycy. Salieri w duchu przyznał geniusz Mozarta, a sam nazwał się miernotą i z tym żył ponad 30 lat.

Dowiedziałam się o wyjątkowym talencie Amadeusza, który muzykę miał w głowie. Pisząc, nie zasiadał do instrumentu i nie robił na partyturach żadnych poprawek. Muzykę słyszał od razu i swoją wizję natychmiast przelewał na papier, słysząc klarnety, trąbki, i inne instrumenty. Mozart był po prostu geniuszem i szkoda, że przeżył zaledwie 36 lat. Ostatnim i niedokończonym utworem Mozarta było:

Requiem in D minor i choć ja mam gumowe ucho na muzykę klasyczną, to dzięki filmowi zrozumiałam geniusz Mozarta.

https://www.youtube.com/watch?v=sPlhKP0nZII

Opis filmu z sieci:

” Historia triumfu i upadku genialnego Wolfganga Amadeusza Mozarta opowiedziana po latach przez jego największego rywala, cesarskiego kompozytora Salinieriego. Głośny film Milosa Formana zdobył 8 Oscarów, w tym za najlepszy film, reżyserię i scenariusz adaptowany. Rok 1781. Na dwór cesarza Austrii Józefa II (Jeffrey Jones) przybywa Wolfgang Amadeusz Mozart (Tom Hulce), młody, jednakże słynny już w całej Europie, obdarzony niezwykłym talentem kompozytor. Antonio Salieri (F. Murray Abraham), nadworny muzyk cesarza, przeczuwa, że przybycie Mozarta może stanowić zagrożenie dla jego pozycji na dworze. Wolfgang, który właśnie wyzwolił się spod tyranii ojca (Roy Dotrice), wiedzie beztroski, niemal hulaszczy tryb życia. Mimo to cesarz obdarza go swoim zaufaniem i zamawia u niego operę. Talent Mozarta wzbudza wściekłość Salieriego; opętany chorobliwą zazdrością o rywala, knuje intrygi i za wszelką cenę próbuje się go pozbyć” czytwiecej: http://www.alekinoplus.pl/program/film/amadeusz_657#ixzz49VPGeFm9      

Na świecie są jeszcze sympatyczni ludzie!

Czy takie coś zdarza się w dzisiejszym życiu, w którym ludzie biegną jak szaleni za wszystkim? Gdy ludzie nie zauważają w pośpiechu takich niuansów jak dobroć, uczciwość, empatia, współczucie, dobre wychowanie?

Opowiem w skrócie historię jednego sms-a, który mnie wzruszył. Zdarzył się przedwczoraj i nie mogę o nim zapomnieć, bo siedzi mi w głowie i zadziwia. 

Napiszcie czy słusznie się wzruszyłam?

Mój Mąż oddał do naprawy swoją bluzę, w której zepsuł się zamek, ekler jak zwał, tak zwał.

Krawiec w punkcie krawieckim obiecał, że na jutro Mąż będzie mógł przyjść po swoją naprawioną rzecz.

Mąż oczywiście poszedł, bo mu na bluzie wyjątkowo zależało, ale okazało się, że krawiec zapomniał wykonać usługę i lekko mego Męża zdegustował.

Na następny dzień Mąż otrzymał sma-a o treści:

Zapraszam Pana do punktu krawieckiego i kajam się, że usługa nie była wykonana na czas.

Proszę się stawić u nas, a usługa nie wymaga żadnej gratyfikacji, czyli jest za darmo.

Zależy nam, by wspólnota naszego miasteczka miała wyjątkowo dobre imię o naszym zakładzie,

a więc liczymy na to, że mimo zwłoki, będzie Pan zadowolony, bez względu na karygodne zaniedbanie. To się więcej nie powtórzy!

 

Miłe, miłe! Można, można i nie chodzi o pieniądze, gdyż Maż zapłacił. Chodzi, że komuś się chciało wpisać sms-a i go wysłać.  Ja się zauroczyłam sms-em i dlatego znalazł się on na blogu.