
Dzień za oknem taki piękny od rana, a więc wstałam w dobrym humorze, bo dawka promieni słonecznych robi swoje.
Jednak coś nie dawało mi spokoju, bo zauważyłam, że kończy mi się ważny lek, a więc będę musiała zadzwonić do przychodni o receptę, tym bardziej, że jutro jest sobota.
A ja tak nie lubię się nikogo prosić, a zwłaszcza daleka jestem od służby zdrowia.
Patrzę na swój telefon i myślę sobie, co mnie spotka, kiedy połączę się z rejonową przychodnią?
Patrzę i biorę telefon do ręki z wielką niechęcią i obawą.
Trudno – dzwonię!
– Dzień dobry, czy mogę prosić o połączenie mnie z doktor xxxx?
– Przykro, ale pani doktor jest na urlopie!
– To czy mogę prosić panią o wypisanie mi recepty na jeden lek?
– Nie teraz! – Proszę zadzwonić za pięć minut!
Tak wyglądała moja rozmowa z pielęgniarką recepcji, która nie pouczyła mnie w żadnym razie, że nie wypisuje leków przez telefon. Pouczyła mnie, że mam odczekać, aż zwolni się druga pielęgniarka obsługująca komputer!
Posłusznie odczekuję 15 minut i znowu biorę telefon, który parzy mnie już w rękę, a serce wali jak szalone.
Dzwonię!
– Dzień dobry! – Moja pani doktor jest na urlopie, a więc czy mogę prosić o wypisanie recepty na jeden lek?
– Proszę zadzwonić za dziesięć minut, bo pielęgniarka druga jest zajęta!
– Aha!
Odczekuję godzinę, ale mam szczerze dość! Powinnam iść osobiście, ale nie mogę, bo czekam na ważną przesyłkę dostarczaną kurierem.
Dzwonię!
– Dzień dobry! – Nie ma mojej pani doktor, a więc poproszę o wypisanie mi recepty na jeden lek, a dzwonię już po praz trzeci!
– W słuchawce odzywa się zajęta do tej pory pielęgniarka i do mnie w te słowa:
– Nie mogę pani wypisać recepty, bo jestem zajęta, gdyż czekają pacjenci, a pani mi zabiera czas! – Proszę zadzwonić za godzinę!
Jestem już wyprowadzona z równowagi i warczę, że to jest skandal, bo dzwonię trzeci raz!
Proszę więc, żeby na karteczce zapisała moje dane i nazwę leku, a w wolnej chwili wypisze mi receptę!
I słyszę, że drepcze po moją kartę i niegrzecznym głosem pyta mnie o dane i na koniec zostałam poczęstowana stwierdzeniem, że to, co ja robię to jest skandal i ona robi to po raz ostatni dla mnie!
Konkluzja więc!
1. Wpadam do sieci i czytam, że od 1 stycznia 2016 roku pielęgniarki mogą wypisywać recepty, a nawet mogą samodzielnie kierować pacjentów na badania!
2. Gdybym była uprzedzona w pierwszym telefonie, że nie wypisuje się recept na telefon, to absolutnie bym to zrozumiała i nie domagałbym się wykonania tej usługi!
3. Mogłabym napisać skargę na nieuprzejmą pielęgniarkę, ale nie mam ochoty popsuć jej opinii, a stwierdzam tylko, że chamstwo i niekompetencja powinna być piętnowana.
4. W takich przypadkach niekompetencji nasuwa się pytanie, czy wszystkie pielęgniarki zasługują na podwyżki, o które tak medialnie się biją! W takich przypadkach każdy tak potraktowany pacjent z pewnością nie ma dobrego zdania o służbie zdrowia.
5. Miałam rację, że dzwoniąc do przychodni ogarnęły mnie tak straszne obawy, bo zostałam potraktowana jak intruz, żeby nie napisać jak śmieć!
6. Ciekawa jestem jak załatwiają sobie recepty ludzie uwięzieni w domach z powodu choroby i nie mające nikogo bliskiego? Czy służba zdrowia bierze takie przypadki pod uwagę?
Ja na dziś mam dość i choć pogoda jest cudna, to zastanawiam się dlaczego wszyscy w koło tak chamieją, a pielęgniarka staje się pacjentowi wilkiem!