Wyrodna matka!

Tak sobie myślę od kilku dni na temat, kiedy to Dorota Zawadzka wypowiedziała się na temat agresywnych Polaków nad morzem.

Jej obserwacje są z pobytu w różnych miejscowościach nadmorskich, które odwiedza w ramach „Przytulmy lato”.

Dorota Zawadzka razem z mężem przemierzają nasze nadmorskie miejscowości i wykłada na temat wychowania dzieci.

Rozmawia z rodzicami w hotelach i ośrodkach wypoczynkowych, które relacjonuje na swojej stronie na FB i na fan-page pod nazwą „Przytulmy lato”.

W wywiadzie skrytykowała rodziny 500+, które hurtem nawiedziły polskie wybrzeże i jej zdaniem ta tłuszcza nie potrafi kompletnie się zachować. Gdzieś jednostkowo zauważyła, że matka obmywała dziecko z fekaliów w morskiej wodzie. Gdzieś jednostkowo nie podobało się jej zachowanie matek i ojców, którzy napychają się frytami, bigosem i ziemniakami, zamiast jeść lekko strawne i warzywne potrawy. Gdzieś jednostkowo jakieś dziecko odpowiedziało jej, że wydmy są po to, by robić tam kupę.

W jej wywiadzie było tylko krytycznie i ludzie według niej, to tłuszcza nieokrzesana, która przyjechała nad morze i rozrabia i chla piwsko i rozstawia te swoje parawany i zostawia w piachu pety.

Zawadzka jest osobą publiczną i za taką się uważa, choć jej światłość już dawno zgasła, ale niech jej tam będzie. Robi wszystko, by o niej nie zapomnieć.

Po tym wywiadzie spłynął na nią tysięczny hejt na różnych portalach – szmacianych też!

Ludzie pisali, że co to z niej za matka, skoro własnego syna nie potrafiła wychować, gdyż ten w 2014 roku dopuścił się próby gwałtu na koleżance i ją poturbował oraz wybił jej ząb. Za ten czyn odsiedział 3 miesiące w areszcie, ale sprawa jest jeszcze w toku.

I tu zadaję sobie pytanie, bo gdybym ja miała syna i byłabym osobą publiczną, której dobro dziecka jest najważniejsze, to bym zamilkła raz na zawsze w kwestii wypowiadania się o wychowaniu dzieci, bo sama zawiodłam.

Może Zawadzka jest odporna na hejt, którego były tysiące, ale czemu naraża na hejt swojego syna, którego na widelec wzięli hejterzy przede wszystkim.

Przecież musiała sobie zdawać sprawę z tego, że Internet jej dokopie, a mimo wszystko naraziła swojego syna na tysiące obelg skierowanych do jej dziecka, któremu zdarzył się taki incydent być może pod wpływem alkoholu.

Co to za matka, która naraża swoje dziecko i nie szkodzi, że już dorosłe, na mowę nienawiści i niewybredne komentarze.

Uważam Zawadzką za wyrodną matkę, która myśli tylko o własnej karierze, bo tego się nie robi własnemu dziecku! Trzeba myśleć pani psycholog – myśleć, a nie zaistnieć!

Jak się czuje jej dorosły syn, którego sprawa przycichła i nagle na nowo wybuchła dzięki własnej, rodzonej matce!

Dodaj komentarz