Nie lubię filmów z niedopowiedzeniami, bo po obejrzeniu ze dwa dni mi zajmuje, by sobie te niedopowiedzenia przemyśleć i gnębi mnie fakt, że reżyser nie podał mi na tacy rozwiązania fabuły.
Tak też męczę się po obejrzeniu filmu pt. „Nic osobistego”, który wyreżyserowała Polka – Urszula Antkowiak.
Film ten był popularny w kinach studyjnych i nie jest znany szerszej publiczności, a szkoda, bo film tego jest wart.
Młoda, śliczna, rudowłosa dziewczyna o nieskazitelnej cerze siedzi w swoim pustym mieszkaniu i patrzy przez okno, jak przechodnie zbierają jej rzeczy wystawione przed domem. Na końcu zdejmuje obrączkę i wyrusza w świat. I tu jest pierwsze niedopowiedzenie, bo do końca filmu nie wyjaśni się dlaczego i co się wydarzyło w jej życiu.
Niesie ze sobą plecak i mały namiot, oraz niewielką kwotę pieniędzy.
Nagle ją widzimy na irlandzkiej ziemi, surowej w klimacie jesiennym. Pada wciąż deszcz, a ona rozkłada namiot na noc i śpi byle gdzie i je byle co. Odrzuca wszelką pomoc i jest zbuntowana i arogancka. Najbardziej odpowiada jej samotność, w której się pławi.
W filmie widzimy cudowne krajobrazy, jakich nie powstydził by się żaden malarz i dla mnie to była uczta dla moich oczu.
Co dalej się dzieje z dziewczyną?
Spotyka na swojej drodze malutki domek, położony na niewielkim półwyspie i zapoznaje dużo od siebie starszego mężczyznę, który też żyje samotnie i tu jest drugie niedopowiedzenie, bo dlaczego wybrał takie życie na odludziu.
W malutkim domku jest czysto i przytulnie. Nie brakuje książek i płyt z cudowną muzyką.
Zawierają oboje pakt, że dziewczyna za pracę, będzie otrzymywała jedzenie i dach nad głową.
Najpierw ich znajomość jest oschła i nie zadają sobie żadnych pytań. Żyją pod jednym dachem, ale są sobie nieufni, ale z czasem ta ich znajomość przeradza się w coś fascynującego.
Polecam ten film, bo jest wart uwagi, choćby ze względu na cudowne widoki irlandzkiej ziemi, a także doskonałej gry tych dwoje.
Film zachęca do dyskusji, bo można snuć po swojemu wszystkie sceny, które są niedopowiedzeniami, a więc nadaje się na długie, jesienne wieczory z dobrą herbatą i pod kocem we dwoje.
Film oglądałam, przyznaję Ci rację. Warto go polecić ze względu na krajobrazy, ale i te niedopowiedzenia, które mają swój urok zastanawiania, czyli film nie zostawia człowieka obojętnym.
Serdeczności.
PolubieniePolubienie
Ultro, ale niedopowiedzenia są męczące dla mnie 🙂
pozdrawiam 🙂
PolubieniePolubienie
Jeśli będzie okazja, to na pewno obejrzę. Coś mi tu nie gra z opublikowaniem komentarza. Próbowałam już dwa razy. Może teraz się uda…
Pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Wszedł. Może coś z systemem było 🙂
Pozdrawiam 🙂
PolubieniePolubienie