Tak, tak to już koniec wakacji i oczywiście nie dla mnie, gdyż mam już wakacje wypracowane.
Koniec wakacji dla dzieci przedszkolnych i szkolnych. Nie chcę pisać tu o reformie jaka czeka szkolnictwo, choć napiszę, że wyjdą z tego niezłe jaja.
Moja koleżanka wirtualna na FB napisała, że:
„..czekając na zielone światło na przejściu byłam świadkiem przeklinania dwóch mam …. oczywiście reform w szkole ,, ..czyli ” dobrej zmiany „
Ale ja nie o tym!
Tak sobie podsumowuję wakacje moich Wnuków i stwierdzam, że przegrałam z kretesem z popularnością Dziadka, a mojego Męża, który był bardziej zaangażowany w robieniu atrakcji dla naszych Wnucząt.
No cóż! Babcia nie potrafi rozpalić ogniska i Babcia nie potrafi szusować motorówką po akwenach, bo mistrzem w tym jest Dziadek i tak nasze Wnuczęta powoli – za sprawą Dziadka stają się wodniakami.
Dwoje naszych Wnuków już są w Szczecinie i tam rozpoczęły nowy rok, ale jedna nasza Wnusia jeszcze dziś korzystała z Dziadkiem ze ślizgu po naszym jeziorze.
Nie boi się nic, a nic i tylko poucza Dziadka, że ma dodać gazu i w ogóle okręciła sobie Dziadka wokół palca, a Dziadek spełnia jej każde życzenie.
Kiedy Dziadek przychodzi do domu, to jest dumny jak „paf”, z powodu, iż tak dobrze się dogaduje z pięciolatką i opowiada dumny, że czuje się jak młody Tata, który kiedyś pokazywał ten świat swoim Dzieciom.
Tak więc przegrałam z kretesem, ale cieszę się, że nasze Wnuki lubią swojego Dziadka, który jest dla nich bohaterem i zawsze mogą na niego liczyć, a na co ja liczę?
Jeśli dożyję, a Wnuki urosną, to przyjdą do Babci z powodu arcyważnych, życiowych spraw, a Babcia będzie je wspierać. 🙂