Seniorzy są w seksie coraz mniej pruderyjni.
Starsi ludzie są w jakiś sposób przez kulturę zmiażdżeni, kryją się ze swoją seksualnością – rozmowa z Alicją Długołęcką
W Polsce 72 proc. mężczyzn uważa problemy z erekcją za naturalną kolej rzeczy, a nie za zaburzenie, które wymaga leczenia. A powinni potraktować to jako sygnał, by zrobić sobie badania diagnozujące stan naczyń krwionośnych i wziąć się za siebie, przejść na dietę, rzucić palenie.
Jeśli zaś mężczyzna jest samoświadomy, otwarty i światły, to potraktuje zaburzenia erekcji jako wyzwanie, dzięki któremu może się bardzo rozwinąć seksualnie. To może być dla niego czas, by wyjść w myśleniu o seksie poza to, co wiąże się ze sprawnością – że stosunek polega na pełnej erekcji z dojściem do wytrysku. To może zmienić jego myślenie o seksie, poszerzyć perspektywę, zachęcić do eksperymentów i sprawić, że stanie się jeszcze atrakcyjniejszym kochankiem.
Czy można podjąć jakąś rehabilitację związaną z seksem?
Tak jak powiedziałam, w przypadku mężczyzn należy sprawdzić stan naczyń krwionośnych i podjąć leczenie kardiologiczne. Jeśli chodzi o same zaburzenia erekcji, to dobre rezultaty dają viagropochodne leki. Są też próby stosowania terapii testosteronem, ale nie chcę wchodzić teraz w akademicką dyskusję, bo niektórzy kwestionują zjawisko andropauzy. Zaznaczę jedynie, że przy znaczącym obniżeniu poziomu testosteronu taka terapia jest też możliwa.
A kobiety?
Analogicznie. Przypomnę – bo wiele osób o tym zapomina, nawet wielu moich studentów, a także lekarzy – że:
łechtaczka nie dość, że jest podstawowym narządem seksualnym, to jest olbrzymia. Tak olbrzymia jak penis, może nawet większa – nie będziemy się licytować – i też jest zbudowana z tkanki erekcyjnej.
Czyli jeśli kobieta ma zaburzenia kardiologiczne (a może mieć je podobnie jak mężczyzna), to będzie miała problemy z erekcją łechtaczki. Niestety, nikt nie prowadzi badań nad zaburzeniami erekcji łechtaczki, to sprawa absolutnie lekceważona. Informacji o zaburzeniach erekcji łechtaczki nie znajdzie pani w podstawowych podręcznikach medycznych, lekarze o tym się nie uczą. Ale niech nasze czytelniczki wiedzą, że tak samo jak u mężczyzn z wiekiem i u nich mogą nastąpić zaburzenia w tym obszarze.
Ponieważ tkanki nie nabrzmiewają na tyle, by w pełni odbierać bodźce, obniża się reaktywność seksualna. Na logikę powiedziałabym, że być może więc kobietom starszym potrzebne są mocniejsze bodźce, ale znów nikt się tym naukowo nie zajmuje.
Drugi problem, z którym zmagają się kobiety, to zdecydowanie mniejsze wydzielanie lubrykacji.
Tak zwana suchość pochwy.
Kobiety na to bardzo narzekają. To może być źródłem nieprzyjemnych wrażeń seksualnych. Ale rynek lubrykantów jest ogromny, jest to więc problem, który dość łatwo można rozwiązać. Warto znaleźć dobrego ginekologa, z którym będzie można o wszystkich problemach otwarcie rozmawiać. Takiego lekarza, który będzie potrafił rozmawiać o tym, jak seks się zmienia z wiekiem, przygotuje nas do przejścia przez menopauzę, opowie o zmianach w naszych odczuciach podczas seksu.
A uprawianie sportu? Czy to może być rehabilitacja pod kątem seksualnym?
Sport oczywiście podnosi witalność, nie pozwala skapcanieć. Widzę tę zależność na poziomie psychosomatycznym – nie wiem, co jest pierwsze, ale skądś musimy mieć energię, która nam każe podnieść tyłek i wyjść z domu na spacer, pojeździć na rowerze albo spotkać się z przyjaciółmi.
Ale nie o samą aktywność tu chodzi. Bo musimy mieć z kim. I po co. Myślę, że to nie przypadek, że starsi ludzie spotykają się w grupach – uprawiają nordic walking, aerobik w wodzie. To pełni też funkcję towarzyską. Czyli generalnie seksu nie będzie, jeśli skapcaniejemy życiowo. Tym samym wiąże się on ze sprawnością intelektualną, ruchliwością i tym, czy mamy kontakty z innymi ludźmi. No, w skrócie – z tym, czy chce się nam żyć. Nie przypadkiem filozofowie wpisują myślenie o seksualności w kategorie Erosa i Tanatosa.
Seks jest po stronie życia po prostu.
Tak, to energia życiowa.
A trening mięśni dna miednicy?
To coś, co bardzo polecam kobietom. Można je wykonywać samodzielnie, ale najfajniej, jak są włączone w ćwiczenia ogólnie usprawniające w jakiejś sympatycznej grupie.
Zasady są proste. Na początku wyczuwamy, rozpoznajemy te grupy mięśni, siadając na sedesie i zatrzymując strumień moczu. Robimy to po to, żeby je poczuć, i potem już tego nie robimy, bo na dłuższą metę grozi to zaleganiem moczu w pęcherzu. Ćwiczymy na materacu w pozycji leżącej, potem – w dowolnej, w seriach po dziesięć skurczów z przerwami na rozluźnienie dwa razy dłuższymi niż sam skurcz. Tak trzy razy dziennie i już po dwóch-trzech tygodniach widać efekty.
Przy znacznym osłabieniu tych grup mięśni stosuje się elektrostymulację.
Elektrostymulację?Chodzi o to, że z wiekiem może dochodzić do obniżenia narządów rodnych, do nietrzymania moczu. Wtedy stosuje się fizykoterapię w postaci elektrostymulacji. Można też stosować kulki dopochwowe. Chodzi o wzmacnianie mięśni, które ulegają zwiotczeniu. Przy okazji mamy profilaktykę nietrzymania moczu. To bardzo skuteczne metody – 90 proc. pacjentek obserwuje poprawę statyki narządu rodnego i zwiększenie siły dna miednicy. Czyli naprawdę warto poćwiczyć.Na szczęście trening mięśni dna miednicy coraz częściej włączany jest w zajęcia fitness typu aerobik, pilates, zdrowy kręgosłup, jakieś tańce. Kobiety uczą się, które to są mięśnie, jak je wyczuć i jak ćwiczyć.Młodzi ludzie dziwią się, jak można pożądać starego ciała.Ci, co tak mówią, niech się odwalą. Przepraszam za tę brutalność, ale niech się lepiej zajmą sobą. To jawna dyskryminacja. Jakim prawem? Każdy będzie stary. A prawda jest taka – co zawsze powtarzam – że na temat swojej seksualności to my najwięcej wiemy pod koniec życia. Bo życie nas zaskakuje i mając lat 20 czy 30, nie wymyśliłybyśmy tego, co może w tej sferze się dziać, jak będziemy mieć lat 40, 50 czy więcej. Z perspektywy 70-latki możemy coś na swój temat powiedzieć. Dlatego uważam, że warto rozmawiać ze starymi ludźmi o seksie i miłości. I słuchać ich uważnie.
Czy na spotkaniach z seniorami są jakieś pytania, które panią zaskakują?
Ja już jestem zbyt stara i już zbyt głęboko weszłam w temat, by mnie coś mogło zaskoczyć. Nie chcę przyjmować perspektywy osoby młodej czy osoby z zewnątrz. Dlatego tak ostro zareagowałam na uwagę o starym ciele. Myślę, że dzisiaj bardziej zaskakujące jest dla mnie to, że młode kobiety, dwudziestokilkuletnie, nie lubią swojego ciała albo go nie znają, co odkrywam na warsztatach. Nie dają sobie szans na to, żeby seks był prawdziwą wartością w ich życiu.
Ja mam dla tych starszych ludzi mnóstwo ciepłych uczyć. Uważam, że jest w nich mądrość, o której zapominamy, której nie szanujemy. A oni naprawdę więcej wiedzą. Jednak nie są ekshibicjonistyczni i ujawniają te swoje prawdy wyłącznie w bliskich relacjach. Nie chcę więc mówić o ich seksie w atmosferze sensacji. Robią takie same rzeczy, jakie robimy my jako 40-latki, 30-latki. A jeśli coś w ich sytuacji jest trudne, to to, że nie zawsze mają z kim to robić, a tęsknią za tym, i że często muszą się borykać z własnym ciałem.
W pani prezentacji jest dużo zdjęć osób starszych w erotycznych sytuacjach. I to jest wzruszający obrazek. Szkoda, że nie ma ich więcej w kulturze, bo przecież lubimy je oglądać.
Ale starsi ludzie są w jakiś sposób przez kulturę zmiażdżeni, kryją się ze swoją seksualnością. Ich seksualność uważana jest za wstydliwą.
Często spotykam się z tym, że młodzi ludzie, którzy zakładają rodziny albo wchodzą w pierwsze związki, bardzo radykalnie oceniają decyzje seksualne swoich 50-letnich rodziców. Zachowują się jak przyzwoitki. A jakie w tej sytuacji mogą być reakcje wobec zachowań seksualnych dziadków!
A nowi dziadkowie są inni niż ci kiedyś. Zestarzało się pokolenie dzieci kwiatów. To daje pewną nadzieję dla następnego pokolenia, że stworzy inny model starości, inny wzorzec dla nas.
To wcale nie jest łatwe, bo ktoś, kto był dzieckiem kwiatem, miał rodziców, którzy prawdopodobnie w ogóle nie ujawniali swojej seksualności. Nie mają więc wzorca. I wchodząc w wiek dojrzały, mogą stanąć przed wyborem i odbierać to jako sytuację trudną, są rozdarci. Lubią seks, są otwarci, ale w głowie mają stary model. I dylemat, czy się do niego dostosować, czy go przełamać. Zachęcam, by być sobą.
Dr Alicja Długołęcka – edukatorka seksualna. Od lat zajmuje się doradztwem partnerskim i promowaniem zdrowia seksualnego. Pracuje na Wydziale Rehabilitacji AWF i w Centrum Terapii Lew Starowicz w Warszawie