Archiwum dnia: 26 grudnia, 2016

List od świętego Mikołaja do moich Wnuków!

Kiedy są Wnuki u mnie, to mam armagedon w domu, ale bardzo przyjemny! 😀

 

Święta, święta i już po świętach – jak ten czas szybko leci.

Pogoda okrutnie obrzydliwa za oknem,  a do tego w zachodniej Polsce szaleje orkan „Barbara” i już wiele miejscowości go odczuwa.

W pobliskiej wiosce została już zerwana linia elektryczna i ludzie nie mają światła. Całe szczęście w tym wszystkim, że to się dzieje pod koniec świąt.

Ja korzystam jeszcze, że Internet mi działa – jak na razie i nic szczególnego jeszcze się nie dzieje.

Chcę podzielić się z Czytelnikami nijakim, uważam świetnym pomysłem, na to, kiedy Wnuczęta przestają już wierzyć w Mikołaja i nie da się ich oszukać.

Rodzice moich Wnuków wpadli na ciekawy pomysł, aby jeszcze do końca nie odzierać dzieci w wiarę, iż prezentów nie kupują Rodzice.

Rodzice napisali list jakby od świętego Mikołaja do dzieci właśnie.

Nie napiszę oczywiście dokładnie jak ów list brzmiał, ale mniej więcej tak:

„Kochane Dzieci!

To ja święty Mikołaj do Was piszę i wiem, że czekacie na mnie i się niecierpliwicie.

Niestety, ale moje sanie uległy awarii, a renifery są bardzo zmęczone.

Nie zdążę więc wręczyć Wam osobiście prezentów, gdyż po naprawie sań będę musiał jeszcze odwiedzić ponad 6 milionów domów, aby obdarować inne Dzieci prezentami, ale do Was już nie zdążę.

Mam więc prośbę, aby prezenty w moim imieniu wręczył Wam Wujek Artur, któremu powierzam moją misję i czapeczkę Mikołaja.

Mam nadzieję, że mi to wybaczycie i może zdążę do Was w przyszłym roku”.

List ten został położony na parapecie zewnętrznym okna i w pewnym momencie Tata moich Wnuków zadzwonił do domu i oznajmił Dzieciom, że znalazł list od świętego Mikołaja.

Trzeba było widzieć oczy Dzieci, bo zrobiły się jak pięć złotych.

Moja Wnusia drżącymi rączkami rozrywała kopertę i jąkając się ze wzruszenia przeczytała pozostałym Dzieciom ten list, a my dorośli mieliśmy niesamowitą frajdę widząc zdziwione i pełne wiary twarzyczki Dzieci.

Uważam, że pomysł był przedni i dlatego podaję go jako receptę na przedłużenie magii prezentów pod choinką dla naszych milusińskich.