https://www.youtube.com/watch?v=pESX7mQwTNU
Była wielka awaria Grupy Onet i na koniec roku wszyscy blogerzy nie mogli wejść na swoje blogi.
Wielka frustracja i żadnych przeprosin, ale w końcu mogłam wejść na swojego bloga, bo naprawili!
Chciałabym podsumować ten rok – 2016 i tak:
Mam wielki żal do wyborców PiS, że godzą się na zdemolowanie mojego kraju przez tych, którzy dorwali się do władzy.
Mam wielki żal, że Polska za chwilę będzie w ruinie przez niegospodarność, rozdawnictwo, które jest w niezgodzie z rachunkiem ekonomicznym.
Mam wielki żal za zrobienie z Konstytucji – szmaty!
Mam wielki żal za rozmontowanie Trybunału Konstytucyjnego i przegłosowana bez kworum Budżetu mojego kraju!
Mam żal, że Naród został podzielony na lepszy i gorszy sort.
Mam dużo żalu i nie chce mi się wszystkich draństw wymieniać. Jest tego bardzo dużo, ale największy mam żal do tego, że Polska nie ma prezydenta i premiera, a ma za to naczelnika mściwego, który zastraszył sługusów w swojej partii.
Dziś ten niby prezydent wygłosił orędzie noworoczne, ale nie odważyłam się tego wysłuchać, bo mam dość kłamstw, a mogłabym rozwalić telewizor, a to by była strata.
To był bardzo zły rok dla Polski i obawiam się, że w 2017 roku będzie jeszcze gorzej i nie poprzestaną na demolowaniu mojego domu.
Oczywiście mogłabym się nie przejmować polityką, ale jako zwierzę Internetu nie da się po prostu.
Odchodząc od dywagacji na temat polskiej polityki, stwierdzam i dziękuję mojemu Mężowi, że trwał przy mnie cały, okrągły rok i w każdej sytuacji mogłam na Nim polegać.
Dzieci poszły w świat i mają swoje sprawy, a My wciąż trwamy przy sobie na dobre i na złe i to Jemu dziękuję najbardziej za to, że wciąż mam w sobie radość życia, bo mam dla kogo sprzątać, gotować, żyć!
Kocham Cię mój Mężu i oby następny rok był w takiej samej kondycji i obyśmy w przyszłym roku znowu siedli do rodzinnej Wigilii z Rodziną.
To Tobie Mężu zawdzięczam najwięcej.
A moim czytelnikom życzę oczywiście najbardziej – zdrowia, odrobiny pieniędzy, szczęścia rodzinnego, zadowolenia z dzieci i wnuków, kotów i piesków, a nawet świnek morskich, papug i kanarków. Sumując – niech następny rok nie będzie gorszy od mijającego dla Rodzin.
Elżbieta.
Ps. Straciłam w tym roku pieska, ale noszę się z zamiarem, by uszczęśliwić następnego. Już mam na oku drania i choć adopcja jest daleka, to może się uda! Dzwoniłam do opiekunki i o ile nie zajdzie piesek domu bliżej, to będzie nasz, a zwie się „Kajtek”.