Teraz nastały takie czasy, że nie ma dnia, by po otwarciu komputera się mocno nie wkurzyć.
Dzieje się tyle w polityce i dzieje się w innych sferach życia publicznego, że nie ma prawie ani jednego spokojnego dnia.
Dziś sieć obiegło zdjęcie niejakiego aptekarza – zastępcy Ministra Macierewicza, który podjechał limuzyną pod klub i szastał kasiorą, zresztą naszą i stawiał wszystkim wódę proponując stanowiska w Ministerstwie MON.
Chichot czasów, że można założyć siedem krawatów, a słoma z butów i tak będzie wystawała.
Ale to mnie tak bardzo nie wkurzyło, jak wiadomość o tym, że opiekunka schorowanego Wojciecha Młynarskiego, który walczy o życie, zrobiła mu foty i sprzedała Super Ekspresowi.
I tak pewnego poranka córki pana Młynarskiego zobaczyły zdjęcia swojego ojca na pierwszej stronie szmatławca.
Kto nie wie, kim jest Wojciech Młynarski, to przybliżam w pigułce:
Wojciech Młynarski – poeta, satyryk, artysta kabaretowy, autor około 2000 tekstów piosenek, dramaturg, scenarzysta, librecista, tłumacz, kompozytor, reżyser teatralny. Współpracował z wieloma kabaretami, między innymi z Dudkiem. Urodził się 26 marca 1941 w Warszawie.
Kim trzeba być, by dla kilku srebrników tak się upodlić i posunąć do takiego czynu?
Kim trzeba być, by fotografować nie swojego członka rodziny i z czystym sumieniem chcieć się wzbogacić na cudzym nieszczęściu?
Kim trzeba być, by w końcu to wydrukować i rzucić na okładkę?
Nie ma już żadnej świętości i nie ma już kanonów przyzwoitości, a ludzie są za kasę zdolni zrobić wszystko.
I tylko ubolewać, że tak świat chamieje, a będzie jeszcze gorzej.
Zbliżamy się nieuchronnie do końca świata! Tak sądzę!