Archiwa miesięczne: Luty 2017

„Julieta” – to film dla kobiet!

Wczoraj obejrzałam z wielkim zainteresowaniem film Pedro Almodóvara pt. „Julieta”, który został zrealizowany w 2016 roku.

Pierwszy raz spotkało mnie coś takiego, że po obejrzeniu filmu, miałam ochotę obejrzeć go drugi raz, tak od razu po jego zakończeniu.

Wydawało mi się, że nie złapałam od razu wszystkich wątków, by do końca zrozumieć ten film. 

Film jest głęboko psychologiczny, taki jakie lubię, kiedy trzeba się dłużej zastanowić nad tym, że czasami życie nas zaskakuje i często sprawy dzieją się wbrew naszej woli.

Jestem kobietą i mam dorosłe dzieci i być może w biegu, nie wszystko zrobiłam tak, jak powinna zrobić matka. Może wiele rzeczy mi umknęło i być może w wielu momentach w wychowywaniu Córek poniosłam sromotną klęskę. 

Kiedy biegnie się przez życie, to łatwo się zatracić i nie zauważyć podstawowych potrzeb swojego potomstwa.

Być może coś zaniedbałam, albo nie zauważyłam, a Córki mi o tym nie powiedziały, kiedy mnie potrzebowały, a ja dla nich nie miałam czasu.

Biję się w piersi, bo po latach, kiedy odeszły do swojego życia, to ja analizuję  i wiem, że nie byłam matką idealną.

Ten film uświadomił mi, że nie tylko ja popełniłam matczyne błędy, bo takich matek na świecie są miliony.

Biję się w piersi, ale już niczego nie mogę naprawić, kiedy moje Córki mają swoje, indywidualne życie i może też popełniają wychowawcze błędy, których chyba nie da się uniknąć. Film opowiada o kobiecie, która po latach chce wszystko naprawić i zrozumieć.

Film jest pięknie zrealizowany, bo nieśpiesznie śledzimy ból i miłość matki do swojego dziecka. Nigdy nie zapomniała, że musi o nie walczyć rezygnując ze swojego życia osobistego.

Kamera pokazuje każdy ból na twarzy matki i każdą zmarszczkę, a także wszystkie emocje. 

To jest film dla świadomych kinomanów i gorąco go polecam.

„Julieta” to trzymająca w napięciu historia matki poszukującej córki, która wiele lat temu zniknęła bez śladu. Opowieść o skrajnych uczuciach, jakie odczuwamy wobec najbliższych i tajemnicach, które przed nimi skrywamy. Filmowa adaptacja opowiadań wyróżnionej literacką Nagrodą Nobla Alice Munro pokazuje, że siłą kina Almodóvara jest niezmiennie wiara w potęgę uczuć i miłości.

 

 

 

Warto było czekać na te durne czasy, by takie draństwa zobaczyć!

13 grudnia 1981 roku nie było „Teleranka” dla dzieci, a w mieście pojawiły się patrole żołnierzy w pełnym uzbrojeniu.

Jeszcze Polacy nie wiedzieli o co chodzi, ale byli szczerze wystraszeni, że coś w Polsce się dzieje.

Zamiast „Teleranka” był oficjalny komunikat gen. Wojciecha Jaruzelskiego, że oto w Polsce nastaje Stan Wojenny.

Zaczęło się w Polsce dziać i z dnia na dzień Polacy zaczęli zdawać sobie sprawę, że to nie przelewki i czeka nas ciężki czas.

W 1981 roku moje Dzieci miały 5 i 2 latka i tak lubiłam w czasie emisji programu dla dzieci posadzić je w rodzicielskim łóżku, by obejrzały sobie program przeznaczony dla nich.

W tym czasie miałam czas na domowe sprzątanie i przygotowanie obiadu.

Nie pamiętam, kiedy „Teleranek” zszedł z programu, ale zdaje się, że był nadawany do 2009 roku.

I oto w 2016 roku „Teleranek” wrócił na wizję w telewizji publicznej, zwanej telewizją Kurskiego.

I oto program dla polskich dzieci zostaje upolityczniony, w którym 5 marca wystąpi Minister Obrony Narodowej – Antoni Macierewicz i będzie dzieciom opowiadał o żołnierzach wyklętych.

Na zdjęciach widać jak przytula i bierze dziewczynkę na kolana i tu w tym momencie nic więcej nie napiszę, bo bierze mnie na wymioty!

 

Oby nigdy więcej wojny!

Do mojego miasta wraz z rodzicami przyjechałam w 1963 roku, a więc 18 lat po zakończeniu działań wojennych.

Moje miasto zostało wyzwolone 23 lutego 1945 roku.

Pamiętam niewiele, bo miałam zaledwie 7 lat, ale mam przebłyski, że w 1963 roku potykali się ludzie wciąż o gruzy, bo wiele budynków zostało zniszczonych przez wojska, które przetoczyły się przez miasto.

Ze starych rycin i zdjęć można wywnioskować, że moje miasto było piękne i bogate w wiele prześlicznych kamieniczek, z których nie zostało  prawie nic.

Pamiętam utrącony dach kościoła i ostrzelane ściany, a także gruzy po starym banku w mieście.

Od paru lat, 23 lutego odbywa się u nas rekonstrukcja odbicia  miasta w rąk Niemca. Jest to widowiskowa inscenizacja, która przede wszystkim ma za zadanie, by młodzi ludzie mieli pojęcie i nie zapomnieli II Wojny Światowej, a także zdali sobie sprawę, że nasza wolność opłacona jest litrami krwi. Oby nigdy więcej!

Trochę historii z tamtego okresu:

„Po wybuchu wojny Niemcy założyli obóz jeniecki pod nazwą Arnswalde

Batalia o wyzwolenie miasta rozpoczęła się 9 lutego, kiedy 80 korpus generała majora Wiktora Wierzbickiego podszedł pod samo miasto.
18 lutego wojska radzieckie ponownie okrążyły miasto i opór wroga zlikwidowano 23 lutego.
W walkach o miasto, Niemcy stracili ponad 300 żołnierzy, dużo sprzętu i uzbrojenia.
Po wyzwoleniu miasto zaczęło się szybko zaludniać i budzić do życia”.

Zdjęcia nie są mojego autorstwa tym razem.

https://www.facebook.com/ChoszcznoPL/?fref=ts

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Czeka Naród los, że na 500+ już nie znajdą w wyrąbanym lesie!

Od dzisiejszego poranka chodzi za mną temat, ale w ciągu dnia nie miałam okazji przelać go na bloga.

Mam chorą Mamę i to mnie najbardziej absorbuje, ale o tym na blogu pisałam.

Rak, to straszna choroba, a leczyć się w Polsce jest jeszcze straszniejsze, kiedy poczekalnie są przepełnione chorymi ludźmi, którzy szukając ratunku siedzą w poczekalniach jak mrówki po kilka godzin. Tak, tak – jest bardzo wysoka zachorowalność na tego gada i nie zależnie od wieku. Chorują coraz młodsi i gad zabiera coraz więcej dzieci.

Jeśli w rodzinie ktoś zachoruje, to wszystko inne staje się jakby mniej ważne. Pragniemy tego, by chory w ostatnich dniach, miesiącach nie czuł się samotny.

Powyższe napisałam, aby przedstawić sytuację w Polsce, kiedy pojawi się słowo „RAK”.

Ale wracam do tematu, który absorbuje mnie od rana.

Włączyłam o poranku telewizor i dowiedziałam się, że w wielu miastach ludzie wyszli na ulicę, bo im nie podoba się polityka i ten rząd.

Wściekłam się jak nie wiem co, bo już nie kibicuję tym ludziom, którzy wychodzą z banerami i transparentami i wygłaszają bardzo mądre mowy. Nie robi to już na mnie żadnego wrażenia. Niech wrzeszczą na ulicach i niech walą w bębny i pokrywki od garów.

Już nie robi na mnie wrażenia determinacja tych ludzi, bo chciałoby się spytać, ilu z nich nie poszło na wybory i swoim lenistwem doprowadzili do tego, że ten rząd zabiera im kawałek po kawału demokrację.

Demokrację wypracowaną przez ponad 20. Oddali to lekką ręką, bo obiecanki i cacanki zamuliły im mózgi.

Polak nie potrafi myśleć i Polak poszedł do urny, jak jakiś durny i zagłosował na 500+.

Polak jest pazerny i oddał władzę  w ręce jeszcze bardziej pazernych.

Na razie Polak napawa się dodatkową kasą i póki ona jest, to Polak wybacza rządowi wszystkie draństwa.

Polaka nie obchodzi na razie, że wszystko za chwilę będzie upolitycznione, a Ojciec Rydzyk wciąż niezadowolony, bo mu mało na konto wpływa.

Polak woli mieć pełną lodówkę, ciepłą wodę w kranie, aniżeli ma się zastanawiać nad tym, że Ziobro zniszczy sądownictwo i prokuraturę. Polak nie widzi, że Szyszko na chama tnie przyrodę i Polak dla kasy będzie wycinał 200 letnie dęby, gdyż rząd mu zezwolił.

Polakowi nie przeszkadza, że rząd jeździ z prądem i pod prąd, powodując wypadki i zamiata pod dywan okoliczności ich.

Polak się godzi z tym, że dla kasy wybijane są zwierzęta, a Puszcza Białowieska ogołocona. Polak wciąż ma ciepłą wodę wszak.

I tak można wymieniać i wymieniać, bo draństw nazbierało się przez ponad rok, a krajem rządzą Misiewicze.

Niech sobie Rodacy wrzeszczą na ulicach. Niech Amerykanie też się buntują, że wybrali sobie dyktatora wzorem Polski.

Ziemia znajduje się na tykającej bombie i w zasadzie nie zostało mi wiele lat życia, a więc guzik zaczyna mnie to obchodzić.

Moje Wnuki będą musiały walczyć o praworządność i sprawiedliwość, ale nigdy w Polsce nie uda się im wywalczyć i naprawić tego, co ten rząd zniszczył.

Ja nie mam zamiaru się wkurzać, bo szkoda mojego zdrowia.

Chcieliście to macie, a ja spadam na polityczny aut, jako gorszy sort, jako niższa półka, jako komunistka i złodziejka, bo teraz mamy rządy Panów!

Dostaliście Polacy w pysk, ale tego kompletnie nie rozumiecie i dobrze wam tak!

Nie zdajecie sobie sprawy z tego, że Minister Zdrowia wprowadził tabletkę dzień „PO” na receptę i nigdy by jej nie przepisał kobiecie zgwałconej!

Brawo Polaku! Mnie opadają ręce, że się godzisz na takie traktowanie kobiet w Polsce.

„Czarny marsz” nie obali tych ignorantów, a opozycja jest nudna jak flaki z olejem.

Dokąd idziesz Polsko?

Polsko w ruinie, która nie ma Prezydenta, Premiera, Ministrów, bo wszystkim rządzi poseł Kaczyński!

Poszaleć z wyobraźnią i nie płacić za to!

Często mniemam takie sny, że się przeprowadzam.

Nie wiem z czego to wynika, ale biorę domy we śnie nawet takie – do remontu.

Ale nigdy nie śnił mi się taki urokliwy domek.

Przedstawiam więc coś pięknego, co i mnie urzekło.

Wyobrażam sobie siebie w takich wnętrzach i zaproszonych gości, kiedy siedzimy w ogrodzie i jemy smaczne jedzenie, popijając winem – rozmawiając.

To się nie ziści, ale oko można popieścić i wyobraźnię.

TEN DOMEK Z ZEWNĄTRZ WYGLĄDA BAJKOWO… ALE POCZEKAJCIE, AŻ ZAJRZYCIE DO ŚRODKA!

Ten domek z zewnątrz wygląda bajkowo… Ale poczekajcie, aż zajrzycie do środka!

Jeśli marzycie o romantycznych wakacjach w domku jak z bajki, to możecie je spędzić w St Agnes w Kornwalii (Anglia). Domek, o którym mowa, został wybudowany w 1700 roku, więc jego mury widziały już niejedno. Spadzista strzecha, białe mury i otaczający zielony ogród tworzą niepowtarzalny klimat.

 

Dobra wiadomość jest taka, że domek można wynająć zarówno na rodzinny wypad, jak i weekend we dwoje. Zobaczcie jakie wspaniałe wnętrza skrywa ten mały, biały domek.

 

Już samo otoczenie domku wygląda zachęcająco. Wyobraźcie sobie śniadanko w tym ogródku.

biały domek - 1

biały domek - 1b

 

Gdy zajrzymy do środka, czar nie pryska, a wręcz przeciwnie! Znajdziecie tam kominek, wygodne fotele i skrzypiącą pod nogami, drewnianą podłogę.

biały domek - 2

biały domek - 1c

 

Wnętrze utrzymano w klimacie rustykalnym.

biały domek - 3

 

W kuchni znajdziecie nowoczesne sprzęty, a przestronna jadalnia jest wprost stworzona do wspólnych posiłków.

biały domek - 10

 

Łazienka jest równie urokliwa, jak reszta mieszkania. Umywalka została wystylizowana na blaszaną miednicę, aby nie odstawać wyglądem od reszty.

biały domek - 4

 

Nawet toaleta została tak dobrana, by pasować do koncepcji wystroju.

biały domek - 5

 

Według portalu uniquehomestays.com, ten zabytkowy dom został zbudowany pod koniec lat 1700. Jego sercem jest bardziej nowoczesna przybudówka z oranżerią oraz słonecznym salonem z przeszklonymi, wychodzącymi na ogród drzwiami. W szacownej, starej chacie jak ta, czasami trzeba dokonać trochę unowocześnień, aby wpuścić więcej światła.

Tylko sobie wyobraźcie odpoczynek z dobrą książką i filiżanką kawy. Bajka!

biały domek - 6

 

Sypialnia wręcz zaprasza do wypoczynku.

biały domek - 9

 

Znajdzie się nawet legowisko dla Waszego ulubionego pupila.

biały domek - 11

 

A na zewnątrz, czeka na Was uroczy ogródek…

biały domek - 7

 

Jeżeli macie jeszcze wątpliwości, czy chcielibyście spędzić wakacje w Kornwalii, to zobaczcie jakie można tam spotkać widoki…

biały domek - 12

Napiszcie w komentarzu, co o tym sądzicie? 

http://www.lolmania.pl/lol/20713/ten-domek-z-zewnatrz-wyglada-bajkowo-ale-poczekajcie-az-zajrzycie-do-srodka.html