Nie, nie jestem histeryczką, szczycę się tym, że racjonalnie oceniam zagrożenia [LIST]
Anna Izabela Nowak
28 lipca 2015 | 17:47

Jarosław Kaczyński na Jasnej Górze (&Fot. Sebastian Adamus / Agencja Gazeta)
Moi znajomi i przyjaciele dziwią się, że regularnie czytam portal niezalezna.pl, ba! – czytam nabrzmiałe od nienawiści i agresji komentarze na tym portalu, że wchodzę na walle pisowskie, na walle ich aktywistów tworzących nieformalne (jeszcze) grupy szturmowe, które zaraz po dojściu do władzy PiS pokażą nam: ubekom, resortowym dzieciom, lemingom, nie-Polakom, ludziom niemyślącym samodzielnie, więc pokażą nam, gdzie nasze miejsce.
Żarty się skończyły, idzie jesień, a później… Co będzie?… Umiem sobie wyobrazić, a jednocześnie wiem, że przerażająca rzeczywistość może przerosnąć moją wyobraźnię.
Czego się boję?
Boję się zwycięstwa PiS-u i boję się elektoratu PiS-u, i zaraz wyjaśnię, dlaczego mój strach jest uzasadniony.
Pytam sama siebie, skąd się to bierze, jakim sposobem w ludziach cywilizowanych, wydawałoby się, wybucha taka obłąkańcza agresja i nienawiść?
I odpowiadam. Prezes Kaczyński i jego akolici, jedni cyniczni i wyrachowani, a inni naprawdę mu wierzący, zdając sobie z tego sprawę lub nie, od ośmiu lat pracują nad realizacją jedynego planu, jaki ma Prezes – zemsty za urojoną krzywdę. Bo niech nas nie zwiodą, i nie zwodzą, obsesyjno-kompulsywne bredzenia o kraju z dykty, ojczyźnie w ruinie, o śmierci przemysłu i rolnictwa, o umierających z głodu milionach polskich dzieci, o zdesperowanych młodych ludziach bestialsko przymuszanych do wyjazdu za chlebem
O żaden przemysł, o żadną służbę zdrowia, o żadne uzdrowienie gospodarki tu nie chodzi, o nie, tu chodzi o zemstę. Zemstę za Smoleńsk, za śmierć jedynego człowieka, którego ten wyizolowany z normalnego życia człowiek, w co nie wątpię – kochał, i za którego śmierć czuje się w głębi serca odpowiedzialny.
Więc zemsta, żeby odsunąć poczucie winy, więc budowa mitu wielkości Lecha, więc najgorsze oskarżenia o zbrodnię, o zamach, o zdradę. Więc walka o pomniki „naturalnej wielkości na postumencie”. Więc codziennie uporczywie powtarzane kłamstwa, więc zohydzanie wszystkiego, co osiągnęła Polska, więc kolejni rzecznicy z uśmieszkiem i zajadłością w głosie, lekceważeniem i nieuzasadnionym poczuciem wyższości.
Więc ten codzienny teatr nienawiści, agresji i pogardy. Otoczenie Prezesa, aby pozostać tym „otoczeniem”, musi tak mówić, to rozumiem. Redaktorzy portali, gazet, dziennikarze „niezależni” też muszą, bo nie umiem uwierzyć, że naprawdę w to wierzą
Boję się coraz bardziej
Lata uporczywej pracy zaowocowały. Wystarczy, nie odwracając się ze wstrętem, tylko zajrzeć choćby na tę „niezależną”, tak jak ja zaglądam. Albo na jakiś PiS-owski wall na FB.
Jest tam rzesza ludzi, którzy uwierzyli w PiS-owski przekaz uparcie powtarzany od lat, jest tam zajadłość i pogarda zaszczepiona ludziom, którzy nie umieją być sami ze sobą szczerzy, którzy potrafią tylko za swoje nieszczęścia obwiniać innych. PiS pokazał im winnych i wskazuje, co z nimi zrobić. Wyszkolone oddziały szturmowe PiS podążają krok w krok za premier Kopacz, rzucając hasła:
„- Kłamczucha!
– Co pani zrobi, żebym nie wyjechał z kraju?
– Dlaczego mam być dumny z tego kraju, jak moje dzieci na zmywaku w Anglii pracują?
– Pani kłamie tak, jak przez osiem lat kłamaliście. Widać w Pani oczach, że Pani kłamie.
– Proszę Pani, a ten metr przekopanej ziemi w Smoleńsku?
– Ty wstrętna kłamczucho!”.
A na portalach i FB:
– Co za mendy chcą jeszcze głosować na bandytów peowskich???
– Ostrzymy noże.
– Wyp…j z Polski!
– Osiem lat bezużytecznych rządów, osiem lat grabieżczej polityki i rujnowania polskiej gospodarki.
– Ci ludzie, co głosują za PO, to albo są w PO, albo rodziny, bo im tak dobrze, dobrze, jak w Polsce jest źle, ale czy to Polacy?! Śmiem wątpić, za Hitlera byliby za Hitlerem, za Stalina byliby za Stalinem.
– WON z tym kłamliwym ohydnym maszkaronem! Do szaletu z nią! A i to jeszcze ludzie uciekaliby, zamiast się załatwić.
– Smoleńska oszustka – ikona lemingów – nawet w chodzeniu naśladuje Tuska – pierwszego z palmą kłamstwa i pierwszego Polaczka uważającego się za Słowianina z Kaszub, czyli czystej krwi fryca, lojalnego poddanego potomka Rzeszy Niemiec.
– Popatrzcie, ilu jest jeszcze w Polsce bandytów! Ci, którzy wspierają złodziei i szubrawców, też współdziałają razem. Nie wierzę, by ktoś jeszcze w Polsce, widząc te machloje i afery, był na tyle głupi, by nieświadomie głosować i wspierać Partie Oprawców!!!” [pisownia oryginalna] I to nie są wpisy najcięższego kalibru.
Udało się Jarosławowi Kaczyńskiemu doprowadzić do cichej wojny domowej. Jesteśmy, my niegłosujący na PiS, mendami i oprawcami, bylibyśmy „za Hitlera” kolaborantami, a „za Stalina” ubekami. Mamy wyp…ć z Polski, bo noże już są ostrzone. Są pomysły sądów ludowych, publicznych chłost, obozów dla zdrajców ojczyzny, a i kulka w łeb pojawia się nierzadko.
Co zrobi PiS?
Mam wierzyć, że nawet gdy PiS dojdzie do władzy, to nic się specjalnie nie zmieni? Zmieni się wszystko. Samodzielne rządy PiS to niewyobrażalny dramat dla kraju. Mając większość, mogą przegłosować takie rzeczy, których skutki trudno przewidzieć, i które mogą być trudne do odkręcenia przez wiele lat. I już nawet nie chodzi o in vitro, bo wobec cudacznych posunięć gospodarczych to może być nie aż tak ważne. A przecież cała dyskusja o in vitro jest w gruncie rzeczy dyskusją o kształcie kraju, o tym, komu wolno w nim żyć i w jaki sposób trzeba w nim żyć.
„Senator” (cudzysłów zamierzony) Stanisław Kogut: „Jak wygramy wybory, to jest cały zespół, który w uzgodnieniu z Episkopatem wprowadzi takie zmiany, żeby ludzie mogli mieć dzieci”.
Zapamiętam je na długo. „Zmienimy prawo”, „w uzgodnieniu z Episkopatem”. Senator RP.
„Nie ma Polski bez Kościoła, bo nie ma w Polsce innej nauki moralnej niż ta, którą głosi Kościół. I nawet gdyby ktoś miał wątpliwości, nawet gdyby ktoś nie wierzył, ale był polskim patriotą, to musi to przyjąć” – a to Jarosław Kaczyński.
Musi to przyjąć każdy, nawet niewierzący, patriota. Więc i ja, która w naukę moralną Kościoła coraz mocniej powątpiewam, słuchając wypowiedzi polskich hierarchów katolickich, które z nauką chrześcijańską mają coraz mniej wspólnego. Jeśli nie przyjmę – jestem niemoralną niepolską niepatriotką. Intruzem. Wrogiem.
„To właśnie nasza wiara katolicka jest fundamentem, który ukształtował nas jako społeczeństwo i naród” – prezydent elekt Andrzej Duda.
„Decyzja prezydenta o podpisaniu ustawy o in vitro to symboliczne podsumowanie jego drogi politycznej. Katolik otwarty doszedł do miejsca, w którym świadomie odrzucił Kościół i wybrał cywilizację śmierci” – Tomasz Terlikowski, nadpapież.
Jestem wściekła na PO!
A czy ma jeszcze jakieś znaczenie, co mówi Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej?
1. Kościoły i inne związki wyznaniowe są równouprawnione.
2. Władze publiczne w Rzeczypospolitej Polskiej zachowują bezstronność w sprawach przekonań religijnych, światopoglądowych i filozoficznych, zapewniając swobodę ich wyrażania w życiu publicznym.
3. Stosunki między państwem a Kościołami i innymi związkami wyznaniowymi są kształtowane na zasadach poszanowania ich autonomii oraz wzajemnej niezależności każdego w swoim zakresie, jak również współdziałania dla dobra człowieka i dobra wspólnego.
Ja, Polka, ochrzczona, ale agnostyczna, patriotka, ale nigdy nieoddająca głosu na PIS – mam się nie bać?…
Boję się. Boję się PiS-u, boję się tego, co może w Polsce zrobić, gdyby wygrał wybory, boję się prezesa Kaczyńskiego opętanego żądzą zemsty, boję się wyrachowanych cyników z jego otoczenia zdolnych do najpodlejszych słów i uczynków, boję się ludu pisowskiego dyszącego żądzą odwetu za wyimaginowane krzywdy, boję się głupich ludzi, których głos w wyborach jest tyle samo wart, co ludzi mądrych.
Boję się i jestem wściekła. Nie jestem ani socjologiem, ani psychologiem, mogę sobie tylko dociekać, czemu kłamliwe, oszczercze, oszukańcze, zwyczajnie wredne i żerujące na najniższych instynktach ludzkich hasła PiS zdobywają takie poparcie w społeczeństwie. Ale nie wiem. Budzą we mnie zażenowanie i wściekłość bojówki PiS-u napadające na premier Kopacz, budzą we mnie złość i dziki sprzeciw kłamstwa powtarzane uparcie przez partyjnych aktywistów.
I budzi we mnie bezsilną złość nieumiejętność Platformy stawienia im czoła.
Codzienne kłamstwa nie spotykają się z właściwą odpowiedzią.
Nikt z Platformy nie ma odwagi nazwać rzeczy po imieniu. Nikt nie ma odwagi stawić czoła wrzaskom, kłamstwom, zajadłości, obłudzie, mąceniu ludziom w głowach. A teraz po latach pracy PiS zbiera żniwo, po latach pozwalania, by bezkarnie kłamali we wszystkich telewizyjnych programach – w Platformie strach. Ale że w PO strach przed porażką w wyborach to dobrze, mądrzeją i zaczynają się zmieniać, co jest dostrzegalne, ale czy nie jest za późno?…