Życie składa się z niespodzianek też!
Ostatnio mam masę złych chwil i zatroskanych.
Mama coraz słabsza, co powoduje we mnie tylko lęk, co dalej?
Nie jest to komfortowa sytuacja, kiedy ma się do czynienia z odchodzeniem.
Nie wiele wówczas cieszy! Człowiek żyje jakby w zawieszeniu i z uchem przy telefonie!
Przyszłam ze szpitala skonana, zmartwiona i zatroskana, a tu telefon dzwoni.
– Babciu to ja!
Nie od razu orientuję się które z Wnucząt do mnie dzwoni. Nie od razu poznałam po głosie.
Aż nagle przypomniałam sobie, że dałam numer mojej Wnusi i wsunęłam w kieszonkę w jej telefonie.
Nie umiałam go od razu wbić, bo taki telefon, to dla mnie kosmos.
– Babciu! Dojechaliśmy szczęśliwie na miejsce i już jesteśmy w górach.
– Jechaliśmy w nocy i spotkał nas wielki deszcz.
– Musieliśmy czekać godzinę, aż przestanie i wiesz co? – Byliśmy już w Wieliczce i pokonałam ponad 300 schodów w dół!
I tak mi wszystko opowiadała, a me serce się radowało, bo to pierwszy telefon od Wnucząt do Babci.
Rosną na potęgę, a przecież nie tak dawno były jeszcze w pieluchach.
Czas leci jak zwariowany!