Archiwa miesięczne: Wrzesień 2017

To był dobry, nieśpieszny dzień!

Dzisiaj spędziliśmy z Mężem bardzo miły dzień.

Pogoda marzenie, a więc szkoda było tego nie wykorzystać.

Wraz ze znajomymi umówiliśmy się na zakończenie sezonu letniego nad naszym, pięknym jeziorem.

Najpierw nad jezioro pojechał Mąż z Wnusią, a ja po godzinie do nich doszłam, a po drodze robiłam zdjęcia naszego miasta.

Miasto w słońcu cudnie się prezentowało i w jesiennych kolorach.

Panowie rozpalili grilla i tak wspólnie ze znajomymi posiedziałam sobie trzy godziny w słońcu i miłej atmosferze.

Wnusia z Dziadkiem ślizgała się po jeziorze, a Babcia robiła zdjęcia w uroczej scenerii. 

Podobno od poniedziałku ma padać deszcz, a więc dobrze dziś wykorzystaliśmy ostatnie, może promienie słońca.

To był dobry, spokojny, nieśpieszny dzień.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Reklama

Dawno nie było gotowania – zrazy Eli!

Miałam w zamrażarce spory kawałek karkówki i postanowiłam z niej zrobić coś innego.

Zazwyczaj robiłam karkówkę w sosie i tyle, aż tu nagle wpadł mi do głowy pomysł, by zrobić zrazy.

Zrazy kojarzą się przeważnie z wołowiną, ale postanowiłam poeksperymentować.

– Pocięłam więc karkówkę na plastry o grubości 1.5 cm i je rozbiłam tłuczkiem.

– Pokroiłam cebulę w piórka, a kiszony ogórek w pionowe plasterki.

– Karkówkę lekko posoliłam, popieprzyłam i wysmarowałam musztardą.

– Następnie cebulę i ogórek, zawinęłam i tak zrulowane zrazy obwiązałam nitką, bo zabrakło mi wykałaczek.

– Przygotowałam garnek, do którego włożyłam kilka ziaren ziela angielskiego i kilka liści laurowych, oraz 1,5 łyżki jarzynki.

– Zrazy usmażyłam na mocno rozgrzanym smalcu, bo olej mi się skończył i zrumieniłam z obu stron.

– Zrumienione przełożyłam do garnka i następnie na smalcu zeszkliłam  cebulę i trzy ząbki czosnku.

– Dodałam to do zrazów i podlałam gorącą wodą.

Tak mi się to pitrasiło około godziny, a na koniec dodałam dwie, duże łyżki musztardy i zagęściłam mąką krupczatką.

Zrazy z wołowiny zazwyczaj gotują się długo, a karkówka bardzo szybko i tak miałam szybki, smaczny obiad złożony ze zraza, ziemniaków i surówki!

Jesienne refleksy i analiza starości!

Gdzieś przeczytałam, że jeśli mama nie wie, gdzie co leży w domu – to znaczy, że przepadło!

Przeczytałam poniższy wiersz i stwierdzam, że z moją głową jak na razie jest wszystko okej!

Zazwyczaj nie szukam po domu swoich rzeczy i przedmiotów, gdyż staram się je mieć pod kontrolą.

Wciąż znajduję swój telefon, klucze oraz inne osobiste przedmioty i nie mam kłopotu z bieganiem i szukaniem.

Pamiętam, że przed wyjściem należy zakręcić wodę, gaz i wyłączyć media.

Nie zaprząta mnie to, że może nie zamknęłam drzwi na klucz, albo zostawiłam włączone żelazko, a więc i dziś tak miałam.

Wzięłam aparat, by upolować w obiektyw pierwsze jesienne kadry i przewietrzyłam głowę.

Popołudnie słoneczne z refleksami jesiennych kolorów dobrze mi zrobiło.

Klucze w kieszeni, aparat na pasku i cykałam sobie!

Jesień jest piękna, kiedy jest słoneczna, bo deszczowa jest depresyjna – skłaniająca do rozmyślań, analiz i dołująca.

Chwytajmy ten czas, kiedy możemy nacieszyć oczy kolorami.

 


Idę ulicą – ktoś mi się kłania. 
Oddaję ukłon – znam przecież drania:
ta twarz, ten uśmiech i ten błysk w oku …
To miły facet, znam go od roku.
Jakże u diabła on się nazywa?
… Dziura, w pamięci. Czasem tak bywa.
Wtedy myśl smutna w głowie się rodzi:
Nic nie poradzisz – starość nadchodzi.
 
Z trzeciego piętra schodzę radośnie,
bo w kalendarzu ma się ku wiośnie,
no i spaceru gna mnie potrzeba
zwłaszcza, że słońce i błękit nieba…
Gdy już po parku idę alei
nagle pot zimny koszulę klei,
bowiem pytanie w głowie mi tkwi:
czy aby kluczem zamknąłem drzwi?
W śpiesznym powrocie znów myśl się rodzi:
Nic nie poradzisz – starość nadchodzi.
 
Siedzę i czytam. Nagle myśl żywa
jakimś pragnieniem z fotela zrywa.
Robię trzy kroki, staję przy szafie
i jak to cielę na nią się gapię …
Pojęcia nie mam, po co ja wstałem?
Czego tak bardzo i nagle chciałem?
Oj, coraz bardziej mi to już szkodzi,
że ta nieszczęsna starość nadchodzi.
 
Jadę na urlop – prasuję spodnie.
żeby wśród ludzi wyglądać godnie.
Biorę walizkę, pędzę nad morze …
Lecz tam zamiast śledzić dziewczyny hoże,
zamiast podziwiać plażowe akty …
…Czy wyłączyłem wtyczkę z kontaktu?
Może dom spłonął? Strach we mnie godzi  …
Tak to jest kiedy starość nadchodzi.  
 
Żeby nie znaleźć się kiedyś w nędzy
zaoszczędziłem trochę pieniędzy.
W dużej kopercie, zamkniętej klejem,
dobrze ukryłem je przed złodziejem.
I teraz … już od paru miesięcy
nie mogę znaleźć moich tysięcy.
Ech, nie pojmiecie tego wy młodzi
jak miło żyć gdy starość nadchodzi.
 
Pomimo moich najlepszych chęci
nie zawsze mogę ufać pamięci.
Więc by jej pomóc, a przez nią sobie,
czasem na chustce węzełki robię.
A potem jeden Bóg wiedzieć raczy
co który węzeł ma dla mnie znaczyć?
Choć mi się nawet nieźle powodzi,
wciąż mam kłopoty. Starość nadchodzi.
 
Dwa razy dziennie – raz przy śniadaniu,
a potem w obiad, po drugim daniu
zażywam leki, tabletki białe:
cztery połówki i cztery całe.
Często się pieklę /bom nie aniołem/,
gdy w obiad nie wiem czy rano wziąłem?
Tę gorycz klęski wątpliwie słodzi
wiedza, że oto starość nadchodzi.
 
 Żuję kolację – w niej polędwica
me podniebienie smakiem zachwyca.
Pogodnie dumam o tej starości …
Czy ona musi stale nas złościć?
Przecież jest piękna. Masz sporo czasu …
 
Chcesz iść nad wodę, albo do lasu,
to sobie idziesz – nikt ci nie broni.
Z łóżka zbyt wcześnie też nikt nie goni,
bowiem nie musisz pędzić do pracy
jak wszyscy twoi młodsi rodacy.
 Co prawda wigor z wolna przekwita,
lecz po co wigor u emeryta?
Podwyżki pensji już nie wyprosisz,
należną gażę poczta przynosi …
 
Spokojnie patrzysz jak świat się zmienia,
gdyż wiek ci daje m ą d r o ś ć  spojrzenia …
Więc wiwat starość! Niechaj nam służy,
nawet gdy trochę chwilami nuży.
Bowiem – jak sądzę – w tym jest rzecz cała,
by jak najdłużej ta starość trwała …
 
Wiersz Reinera Kerna  „Das Alter kommt auf seine Weise” spolszczył /i uzupełnił/ Tadeusz Rejniak

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Wspólne zainteresowania, to coś, co łączy!

Mamy z Mężem wspólne zainteresowanie, gdyż oboje lubimy robić zdjęcia naszego miasta i temu, co w mieście się dzieje.

Mam swojego fan-page na Facebooku i tam zamieszczam migawki z naszego miasta zrobione przeze mnie, albo przez mojego Męża.

Czasami Mąż sam bierze aparat i jedzie w miejsca, mniej znane w mieście i robi zdjęcia. a ja je wgrywam i umieszczam na stronie.

Zdjęcia nocą wychodzą bardzo dobre z naszego, nowego aparatu i na stronie obejrzało je ponad 3 tysiące osób.

Cieszę się z tego, że aparat spełnia nasze oczekiwania, bo komentarze są pochlebne.

 

 

 

 

 

Angelina Jolie, to wielka reżyserka!

My Polacy mieliśmy w swojej historii obozy zagłady i Auschwitz, w których zginęło miliony ludzi, a Kambodża miała w latach 1975/78 Czerwonych Khmerów, którzy wymordowali 1/4 populacji Kambodży.

Ten temat podjęła w swoim filmie pt. ” Najpierw zabili mojego ojca” – Angelina Jolie.

Film powstał w 2016 roku i myślę, że ma wielkie szanse do nominacji do Oscara.

Można różnie oceniać Angelinę i można wiele jej zarzucić, ale jej film opowiadający o ludobójstwie w Kambodży, to arcydzieło.

W tym filmie występują dzieci z Kambodży, które wyłonione zostały w castingu. Główna bohaterka – 7 letnia, zagrała swoją rolę po mistrzowsku i tu należą się oklaski na stojąco dla małej aktorki.

Film opowiada o ludobójstwie  w Kambodży, widziane oczami własnie tej malutkiej dziewczynki, która kiedy ocalała i dorosła przelała wszystkie swoje wspomnienia na papier.

Angelina postanowiła te wspomnienia zawrzeć w swoim filmie i wyszło jej to genialnie.

Powolne kadry. Doskonała kamera prowadzi widza w świat niewiarygodny. Mało ludzi chyba wie, że tam rozegrał się dramat.

Polecam to kino, choć jest cholernie ciężkie, mroczne, ale warto wiedzieć, że na świecie wciąż trwają wojny między narodami, między kastami, kiedy my siedzimy sobie w ciepłych mieszkaniach z prądem i ciepła wodą!

 

 

 

Jesienna chandra, a może tylko proza życia!

Życie – stary sposób na zbieranie zdziwień
Kończy się dość jednak nieszczęśliwie- bowiem śmiercią.
I choć tyle miewa znaczeń…
Nie słyszałem, by skończyło się inaczej.

Żyj
Jakiś sens przy tym miej
Bowiem żyć, samo żyć – nie wystarczy za sens.

Miej nadzieję na szczęście
Powiedzmy od września…
Miej nadzieję…… i na tym poprzestań.

Andrzej Poniedzielski

Budzimy się i mamy nadzieję na dobry, spokojny dzień.

Robimy sobie kawę i zasiadamy wygodnie w fotelu, by się kawą rozkoszować.

Niestety, ale życie często zaskakuje, bo nagle drzwiami i oknami włażą życiowe zdziwienia.

Dziwimy się, że ktoś i gdzieś nas obsmarował, potępił, ocenił, naubliżał, nie znając faktów, a także oplotkował.

Nagle kawa nie smakuje, bo za dużo negatywnych bodźców wytrąca nas z normalnego funkcjonowania, a w duszy zbiera się gorycz i złość.

Nie wiadomo jak się bronić, aby po drodze komuś też nie naubliżać, nie nawymyślać, a zachować się z klasą i dystansem oraz zachować się przyzwoicie.

Możemy znieść wiele upokorzeń, ale pewnego dnia się przeleje i popadamy w stan depresyjny, bo nie godzimy się z tym wszystkim, co inni nam robią.

I ja taki dzisiaj dzień miałam, że dwie godziny przepłakałam – ciurkiem leciały mi łzy, bo jestem bezradna wobec zacieśniającej się wobec mnie ośmiornicy niczym sycylijskiej.

Moją chandrę dopełniły do tego wydarzenia w moim kraju, który tonie w lawinie kłamstw i łamania Konstytucji!

Nie da się już oddychać w tym kraju i ratują mnie takie, moje luźne myśli, które na blogu prezentuję:

Nie są one wysokich lotów, ale oddają to, co mnie cholernie boli, że Polska teraz, to obdartusy Europy!

Morał z życia jest taki, że jeśli nie wiesz o co chodzi, to zazwyczaj chodzi o kasę i w polityce i w życiu zwyczajnych ludzi!

W PiS-e, to już Korea!
Mazurek wyznacza, kto może
iść do TVN-u!

Co to za władza, taka butna i harda – staje przed nami, która rżnie w gacie i zasłania się policją i barierkami?

Myślisz, że jesteś prawnie czysty jak łza?
Nic już nie gwarantuje, że nie czeka na Ciebie i Ciebie – więzienna cela!

Niemcy Polskę obserwowali – poszli do wyborów i mądrze wybrali!

Polsko, moja Polsko – cóżeś Ty za Pani, że dorwali się do władzy – głupcy i tyrani!

Nie ma Prezydenta i nie ma Premiera, gdyż tym krajem rządzi – ta mała cholera!

Waszczykowski, głupol „kce” rezygnować z rosyjskiego gazu!
Ludzie! Kupujcie butle gazowe, bo Putin zakręci kurek!

Taka jest prawda!
„Ucho Prezesa”, to już nie jest kabaret.
„Ucho Prezesa”, to brutalna prawda!

Kiedy będzie „SKOK” pisowców na PKO BP ?

Wiecie co mi mój Mąż zrobił?
Jadł kolację w moim pokoju i włączył TV1!
To był jego błąd! O mało mu pilotem nie przywaliłam!

Hej Gerwazy daj gwintówkę! Ja Pawłowicz strącę tę makówkę!

Chyba nie ma i nie było w polskiej polityce, takiej osoby, jaką jest Krystyna Pawłowicz i nie żaden profesor.

Jest to zwykła, głupia baba i nawet nie głupia krowa, bo krowy są bardzo mądre.

Ten babon wystawiony z ramienia PiS wykorzysta każda okazję, by zabłysnąć w mediach społecznościowych i nie tylko.

Dziś wypuściła takiego niusa w sieci, że Internauci się wściekli i proszą o podpisanie petycji o to, by Pawłowicz wywalić z Facebooka.

Samobójstwo popełnił 14 letni Kacper z powodu szykan ze stony rówieśników i nie koniecznie Kacper  był gejem, ale po prostu inaczej się ubierał.

Zaszczuto chłopca tak mocno, że nie wytrzymał i targnął się na swoje, jakże młode i niedojrzałe życie.

Ten babon zamiast złożyć kondolencje matce chłopca, to jego śmierć wykorzystała do perfidnego ataku na środowiska zajmujące się tolerancją w naszym kraju.

Posypały się na babona słowa krytyki i słusznie:

– Nie ma słów na bydlactwo, którego dopuściła się dziś Krystyna Pawłowicz. Te podłe słowa o śmierci dziecka to hańba dla Sejmu i dla Polski – napisał Adrian Zandberg,

 

– Piotr Czerniewski zainteresował się, czy posłanka potrafi jeszcze spojrzeć sobie w oczy w lustrze.

Co widzi dr hab. Krystyna Pawłowicz, kiedy patrzy w lustro? – pyta retorycznie. Złą, podłą, głupią, małą osobę. Własne dno.

– Partner Roberta Biedronia, Krzysztof Śmiszek z Polskiego Towarzystwa Prawa Antydyskryminacyjnego napisał, że „Pawłowicz nie wytrzymała i bluzgnęła, że śmierć 14-latka to wina lewactwa, bo namieszało mu w głowie, a rówieśnicy wytknęli mu nienaturalność”, zaś blogerka Kataryna wezwała do medialnego bojkotu Krystyny Pawłowicz. „Nikt przyzwoity nie powinien z nią rozmawiać po tym co napisała o dziecku, które się zabiło” – napisała.

Ludzie nie rozumieją, że jak świat jest stary, to był homoseksualizm i o dziwo w starożytnym Egipcie nie był potępiany.

Od wieków rodzą się ludzie o innej orientacji i czas to zaakceptować.

Niedawno oglądałam na ten, właśnie temat, mądry film, który powinien zobaczyć każdy człowiek na ziemi.

Powinien być obejrzany przez polską młodzież, bo to w Polsce za rządów PiS robi się nagonkę na inność.

Film nosi tytuł „Shelter” i opowiada o prawdziwej miłości dwóch, młodych mężczyzn, którzy w swojej psychice długo się bili z myślami, że kobiety ich nie kręcą.

Film ten jest mądry i niesamowicie smaczny, a wieje z niego ogromna delikatność, która pozwala na akceptację takiego uczucia.

Rodzą się ludzie tacy i bez względu na płeć, bo jakże często kobieta nie lubi mężczyzn i wiąże się z kobietą, a mężczyzna woli mężczyzn i nic babonowi z PiS-u do tego!

Dajmy tym ludziom żyć, bo każdy ma prawo kochać jak chce i kogo chce!

To pisze 62 letnia seniorka! Nie Dulska!

 I co ją czeka, kiedy jej sława minie?

To ją czeka!:

„Sam. Sam jeden. Czy wiesz ty, co ten wyraz znaczy?

Ile on bólu kryje – zwątpienia – rozpaczy?

Kiedy nikt nas nie żegna i nikt nas nie wita,

Nikt się za nas nie modli – nie tęskni i nie pyta,

I żadne dla nas serce nie drży i nie bije,

I gdy nie ma istoty, co kocha i żyje

W nas i dla nas!”

Józef Narzymski

Dlaczego ta sprawa jest istotna

Krystyna Pawłowicz od lat wykorzystuje media społecznościowe do szerzenia nienawiści do Polaków. Znieważa i obraża ludzi. Propaguje ideologię neofaszystowską oraz nienawiść do grup etnicznych. Propaguje i wznieca dyskryminację ze względu na poglądy polityczne czy orientację seksualną. Krystyna Pawłowicz rozpowszechnia kłamstwa i hejt.W dniu 23 września 2017 roku dokonała parszywego wpisu z powodu samobójstwa 14‐latka dyskryminowanego ze względu na orientację seksualną. Kobieta ta jest pozbawiona zasad moralnych i reprezentuje skrajną zgniliznę moralną. Jest hipokrytką partyjną zadaniowaną do szerzenia i wzniecania nienawiści.Żądamy zablokowania jej dostępu do portalu Facebook.

Odrzucenie w rodzinie boli na zawsze!

Rodzina powinna być dla nas najcenniejszym azylem, gdzie możemy się schować, kiedy życie dorosłe nas smaga.

W rodzinie powinniśmy mieć oparcie, miłość, dobre słowo i bezpieczeństwo.

Niestety, ale często bywa tak, że w rodzinie mamy największych wrogów, którzy z różnych przyczyn  nas nie akceptują.

Potrzeba głębokiej analizy, aby dojść do tego, dlaczego jesteśmy w rodzinie czarną owcą – bez akceptacji.

Wydaje mi się, że jest mało takich rodzin, które byłyby idealne i nikt w takiej rodzinie nie był odrzucony.

Jakże często bywa tak, że jedno z dzieci jest szykanowane przez ojca, czy matkę.

Jakże często ich rodzone dziecko  jest dla rodziców mniej zdolne, brzydkie, koślawe i takie opinie dziecko słyszy w dzieciństwie.

Mój ojciec zawsze twierdził, że nie dojdę w swoim życiu do niczego, choć byłam wzorową uczennicą. Jakże często mnie poniżał, bo dojrzewałam, a kiedy się zestarzał, to tylko ja mu pomagałam.

Ten syndrom odrzucenia odczuwam do dzisiaj!

W każdej rodzinie – prawie – ktoś jest lepszy, a ktoś gorszy i dlatego jest odsunięty na boczny tor – pozostawiony sam sobie. Takie traktowanie bardzo boli i tkwi w danej osobie do końca jej dni!

Oto artykuł o tym jak sobie radzić z odrzuceniem:

 

Odrzucone dziecko może nie przeżyć i przeczuwa to. Strasznie się boi. W odrzuconym dorosłym jest ten sam lęk. Można go uleczyć, pracując wewnętrznie nad poczuciem własnej wartości. Kiedy poczucie odrzucenia zostanie uzdrowione pojawia się miłość własna.
Jak nauczyć się akceptować to, że czasem jesteśmy odrzucane? Jako kobiety, jako pomysłodawczynie nowych rozwiązań w pracy, jako córki, jako przyjaciółki? Jedyną radą jest pełna akceptacja siebie i kochanie siebiemimo wszystko. Kiedy uda nam się połączyć z niezmąconym niczym poczuciem własnej wartości, przestaniemy być wydane na pastwę cudzych opinii i zachowań. Przeżywanie odrzucenia jest potrzebne nam po to, żeby poczuć dawny ból i lęk. Uwolnić go i przekonać się, że energetycznie jesteśmy samowystarczalne. Wtedy dopiero nasze relacje nabiorą głębi i znaczenia. Będą prawdziwe, bo nikt nikogo nie będzie wykorzystywał z powodu lęku przed odrzuceniem. Jak z nim postępować, kiedy się ujawni?

1. Zaakceptuj fakt, że jest w tobie lęk przed odrzuceniem. Teraz, kiedy ktoś ciebie odrzucił, on się tylko ujawnił.

2. Skoncentruj się na sobie, a nie na sytuacji. To, co dzieje się w kimś, kto cię odrzucił, nie ma z tobą wiele wspólnego. Tyle, że masz poczuć swój ból z powodu odrzucenia. Nie analizuj dlaczego to się stało, nie próbuj wniknąć w psychikę drugiej osoby.

3. Zdefiniuj własną wartość. Poczuj wszystkie uczucia, które do ciebie przychodzą. Wysłuchaj głosu krytyka wewnętrznego, który będzie obwiniał za to odrzucenie. Obserwuj, co się w tobie dzieje. Oddzielaj prawdę od przekonań, które nie są twoje.

4. Podaruj sobie czas. Przeżycie bólu odrzucenia wymaga przestrzeni. Dlatego bądź cierpliwa, z życzliwością przyjmuj to, co się w tobie wydarza.

5. Otwórz się na nowe doświadczenia. Kiedy poczujesz, że ból już przemija, przenieś swoją uwagę z wnętrza na świat zewnętrzny. Rozejrzyj się, co nowego ma ci on do zaproponowania.

6. Otaczaj się życzliwymi ludźmi. Bolesny proces wewnętrzny zawsze jest trudny do przeżycia. Większość życiowej energii wykorzystywana jest właśnie na to przeżywanie. Dlatego potrzebujemy pomocy. Nie tylko tego, żeby ktoś cię wysłuchał, ale pomógł w codziennych obowiązkach.

 

http://zwierciadlo.pl/psychologia/zrozumiec-siebie/uzdrowienie-poczucia-odrzucenia

Czy i kiedy uczyć dzieci – jak się robi dzieci? – autor – Dominik!

PiS-owski tygodnik „Do Rzeczy” – piszący zazwyczaj od rzeczy, doniósł o najnowszych odkryciach naukowców wg których:
„młodzież opowiada się za tym aby o seksie rozmawiać z nią MOŻLIWIE PÓŹNO!”
Dlatego program szkoły podstawowej ma uczyć dzieci tego co im się w życiu przyda – czyli głównie religii, a nie spraw męsko damskich!
Tak więc wg PiS-owskich naukowców – dzieci nie chcą wiedzieć jak się robi dzieci, ani nawet o tym słyszeć..  
Chłopaki wolą to robić z dziewczynkami – bez zawracania sobie głowy – PO CO TO ROBIĄ!
Dalsza PiS-owska edukacja, bierze już pod uwagę sprawy seksu i na podstawie podręcznka „„W blasku Bożej prawdy” – uczy licealistów m.in. że:
Obrazek
„masturbacja jest większym grzechem niż bomba atomowa, a prezerwatywa nieskuteczną zbrodnią”.
„poczęcie dziecka ma miejsce pod sercem”
„prezerwatywy to prosta droga do poważnych zapaleń prącia, a poza tym są nieskuteczne”
‚kobieta, która stosuje antykoncepcję „robi ze swojej macicy śmietnik”’
„do powstania dziecka potrzebne jest małżeństwo”
Nawet takie ankiety są przeprowadzane.
Obrazek
Osobiście uważam że ten stan rzeczy jak większość WYNALAZKÓW PiS-u jest chory..
Moim zdaniem dzieci wchodzące w wiek dojrzewania powinny wiedzieć czym jest seks, jakie niesie za sobą zagrożenia (ciąża, choroby), jakie ma znaczenie w życiu (w sensie psychologiczny i emocjonalny aspekt) itp. 
Ale PiS-owi i Kościołowi wydaje się że jak się o czymś nie mówi – to tego nie ma i nie ma problemu.
A potem zdziwienie że ich 14-15 latka zaszła w ciążę, bo nikt jej nie powiedział, że tak może być.
W efekcie nawet w PiS-owskiej Polsce w 2016 r. prawie 100 tysięcy dzieci na 370 tysięcy urodzonych – urodziło się w brew zasadzie że potrzebne do tego jest małżeństwo…
Tysiące małoletnich rodziców tych dzieci, nie miało pojęcia że robienie tego bez obrączki może mieć takie skutki..
No to jak w tytule – czy i kiedy uczyć dzieci – jak się robi dzieci?