Wczoraj usłyszałam z ust osobistego Męża – to słynne – nie mów do mnie teraz!
Aha – pomyślałam – chory się czuje!
Głos faktycznie zmieniony jakby się coś w gardle działo, a do tego nerwowy jak diabli.
Zmierzył temperaturę i wyskoczyło – 36,9 – masakra jak ja to przeżyję?
Poradziłam aby wybrał się do lekarza, bo żartów nie ma – idzie sezon grypowy w końcu i Jego choroby lekceważyć nie mogę.
Zamieniłam się w kobietę o wielkiej cierpliwości, bo kiedy chłop chory, to kobieta ma przekichane.
Poszłam do kuchni i zrobiłam biedakowi syrop na zwiększenie odporności i wywalenie z Niego wirusa – z powietrza pewnie! 😀
– na tarce strałam 5 centymetów imbiru,
– wycisnęłam sok z dwóch cytryn,
– dodałam 4 łyżki miodu
i to zalałam litrem schłodzonej wody, aby nie zabić właściwości zdrowotnych składników!
Pomerdałam i odstawiłam, aby się przegryzło!
Podaję od wczoraj i o dziwno dziś Mąż poczuł się prawie zdrowy.
Dogadzam chorutkowi i na śniadanie zdobiłam mu jajka sadzone inaczej! 😀
Zdrowieje i humor wraca!
I jeszcze taka opowiastka z sieci!
Jak to jest, że faceci tak celebrują swoje chorowanie a kobiety nie robią z tego problemu?
Wczoraj Marek poczuł się źle, bóle brzucha, temperatura itp.
Położył sie do łóżka i leży.
– Kotuś – woła – przyniesiesz mi herbatki?
Podaje herbatę + coś na bule brzucha. Za chwilę:
– Moze bym coś zjadł. Kotuś zrób mi kanapkę ale tylko z masłem.
Podaje kanapkę + witaminki i Gripex. Zwracam mu uwagę że nie wypił poprzedniego lekarstwa. To po co mu dałam?
– Dlaczego zawsze jak jestem chory to jesteś taka niedobra?- po chwili – to ja bym zjadł jeszcze jedną kromke z masłemitd, potem była jeszcze prośba o :
– gazetkę
– telefon
– przyniesienie drzewa do kominka
– przestawienie samochodów na podwórku
– sprawdzenie czy ma zimne stopy (!!!!!!!!! )
JEZU ! Oszaleję! A przecież jest jeszcze Ania i muszę wszystko sama przy niej zrobić, bo jeszcze się czymś zarazi od Marka.
Na dobranoc słysze news dnia: jutro przywiozą zmywarkę! Wszystke marudzenia mojego męża ida w zapomnienie. Zmywarka – znienawidzone mycie stosów garów to przeszłość.
Pozdrawiam wszystkie żony marudnych mężów i nie tylko.
Aga i Ania (6 3/4 miecha)