Jakieś dwa miesiące temu Mąż powiedział mi coś dziwnego.
– Usiądź do komputera i poszukaj ciekawej oferty świątecznej, bo w tym roku wyjedziemy na Święta Bożego Narodzenia i sobie odpoczniemy!
Spojrzałam na niego zdziwiona, bo nigdy w ten sposób nie spędzaliśmy świąt – zawsze w domu – z Rodziną!
Chciał nie chciał zaczęłam szukać w sieci propozycji pod frazą ” święta nad morzem” gdyż oboje kochamy morze o każdej roku porze.
Wyskoczyły mi ciekawe propozycje w Międzyzdrojach, Świnoujściu, czy Dziwnowie.
Nie wyszłoby to specjalnie drogo i byłabym zwolniona z szykowania świąt – istny luksus i wygoda.
Kiedy wybraliśmy piękny ośrodek w Międzyzdrojach z pięknymi pokojami, łazienką osobistą, basenem i po przeczytaniu oferty – powiedziałam do Męża – stop!
Nie możemy jechać, gdyż mam chorą Mamę i nie darowałabym sobie, że mogłoby się stać nieuchronne, kiedy my byśmy się wczasowali! Nie ma nawet mowy o tym, że te święta spędzilibyśmy z dala od chorującej, nieuleczalnie Matki.
Mąż mnie oczywiście zrozumiał i tak żaden wyjazd nie wchodzi w rachubę – może w przyszłym roku!
W telewizji roi się od świątecznych reklam, a mnie to kompletnie nie cieszy.
W poprzednich latach – o tej porze już miałam umyte okna i zmienione firany. Powolutku szykowałam się do świąt i miałam już zaplanowane zakupy.
W tym roku się ślimaczę i nie mam kompletnie weny, aby te święta szykować. Kiedy widzę moją zbolałą Mamę, to mi opadają wszystkie skrzydła.
Oznajmiłam Rodzinie, że jestem zdolna tylko do ugotowania obiadu, upieczenia ciasta i to wszystko. Nie będzie żadnych sałatek i wigilijnych potraw, bo mnie się w tym roku nic nie klei i nie mam po prostu na to siły.
Zostałam zrozumiana, choć nie znaczy, że te święta nie są dla mnie ważne, gdyż już dziś ustroiłam okno i pierwszy akcent już jest.
Będzie choinka i będą prezenty, ale w kuchni będzie mnie mniej! Nie żarcie jest najważniejsze, kiedy Mama powoli odchodzi.