Dopieszczam się

Zdjęcie użytkownika Elżbieta Maria Saga.

Mój dzień był bardzo emocjonalny, bo już o 8 godzinie pobiegłam do szpitalnego labolatorium, aby zrobić kolejne badania krwi.

Myślałam, że jestem jedna z pierwszych, a tam tłum ludzi już się zebrał, a więc blisko dwie godziny przyszło mi czekać na swoją kolejkę.

Potem bieganie do chorej Mamy i w końcu trzeba było coś ugotować na ząb, a także zająć się domem między opieką, a obowiązkami.

Ostatnio jestem zaganiana i w związku z tym zmęczona, a do tego jeszcze ten upał.

Biegam też po lekarzach i będę robiła następne badania, gdyż kiedyś trzeba pomyśleć o sobie też.

Kiedy tak obserwuję teraz ludzi w poczekalniach do lekarzy, to zauważam jak nasze społeczeństwo się starzeje.

Dziś rano widziałam chyba z 15 starszych ludzi, przeważnie o kulach i balkonikach, co nie wprawia w dobry humor, a wręcz odwrotnie – przygnębia, bo sama zbliżam się do starości i różnie może być przecież.

Moje cukry szaleją, ale jest już trochę lepiej odkąd zaczęłam systematycznie brać leki.

Mam takie pudełeczko, w którym układam swoją chemię na tydzień i staram się być systematyczna dla swojego dobra.

Szukam w tym wszystkim pozytywnych akcentów, takich, które poprawiają na chwilę humor i powodują, że na duszy robi się lżej!

Ogromną przyjemność sobie zrobiłam oglądając w niedzielę festiwal w Zielonej Górze imieniem Anny German.

Wróciły dawne klimaty, kiedy cała Polska oglądała festiwal w Opolu, czy w Sopocie, a tym bardziej było przejemnie, bo był też konkurs z piosenek komponowanych przez Seweryna Krajewskiego i Agnieszkę Osiecką.

Spłakałam się, ale tak mile i tak szczerze, bo wróciły dawne wspomienia i moja młodość rzecz jasna.

A dzisiaj!

A dzisiaj wybrałam się pobuszować po sklepach i sprawiło mi to przyjemność. Stwierdzam, że wciąż jestem kobietą, której się chce upiekszyć swój dom, a także coś w nim zmienić i odnowić.

Kupiłam więc:

  • pojemnik na cebulę i czosnk,
  • obrus na rodzinny stół,
  • zegar do kuchni, bo stary zbrzydł,
  • malutki kwiatek do łazienki na półeczkę
  • pojemnik na sól, bo czas było to zmienić.

I tak kochani dopieszczam się i robię sobie chwile odskoczni od chorej Mamy i Wam też polecam taką terapię w złych i ciężkich chwilach!

Zrobiłam biegnąc do labolatorium parę, fotek mojego, zielonego miasta, bo to też sprawia mi przyjemność!

Zdjęcie użytkownika Choszczno i okolice w obiektywie.

Zdjęcie użytkownika Choszczno i okolice w obiektywie.

Zdjęcie użytkownika Choszczno i okolice w obiektywie.

Zdjęcie użytkownika Choszczno i okolice w obiektywie.

19 myśli na temat “Dopieszczam się

  1. Ja w końcu doszłam do wniosku, że najlepiej sobie zrobię, jak sobie odpuszczę kolejne badania, generujące kolejne, a ja się z tego latania (jeszcze nie z balkonikiem) robię coraz chorsza. Jeszcze tylko muszę przeżyć szpital w lipcu, bo oka olać nie chcę, ale potem, niech się dzieje wola nieba.
    O drobne przyjemności robią lepiej, niż viagra 😉

    Polubione przez 2 ludzi

    1. Szarabajko przychodzi czas, że trzeba robić te badania. Ja się nigdy nie leczyłam i omijałam lekarzy, a teraz oni się dziwią, że się nie leczyłam! Tak źle i tak niedobrze. Mam nadzieję, że wyleczysz oko, bo to bardzo ważne. a robienie sobie przyjemności może wejdą mi w krew!

      Polubienie

  2. Właśnie tak trzeba. Mamy się dopieszczać każdego dnia, dbać o własny komfort psychiczny i fizyczny, warto to zrozumieć jak najwcześniej. Wyniosłam z wychowania, że myśli się o innych nie o sobie. To koszmar jakiś, który się ciągnie latami. Dopiero po śmierci męża pierwszy raz pomyślałam o sobie, bo już nie miałam o kim. To największy błąd mojego życia, bo zawsze miałam tylko obowiązki i jak patrzę z perspektywy przyjemności mało.

    Polubione przez 1 osoba

  3. Dopieszczaj się, dopieszczaj. Należy Ci się po tym co niesie ze sobą codzienność! Nic tak nie poprawia humoru kobiecie jak zakupy, więc sobie nie folguj! 🙂 Miłego dnia 🙂

    Polubienie

  4. Kilkanaście lat temu na kości śródręcza zaczął mi narastać jakiś pagórek. Zbagatelizowałem to wiedząc, że w młodości ćwiczyłem m.in. karate i kontuzji dłoni miałem wiele. Gdy jednak musiałem do ubezpieczenia (korpo) zrobić tomografię, okazało się, że to nowotwór … z przerzutami. Narośl zwiększała się, utwardzała, i wreszcie po 2-3 latach zatrzymała na wielkości ziarna fasoli. Potem zaczął się proces odwrotny. Kilka lat temu ponownie musiałem powtórzyć badania i okazało się, że po nowotworze nie ma śladu. Onkolog z niechęcią przyznał, że w procesie metaboliki w okresie 7-11 lat dochodzi do całkowitej wymiany komórek naszego ciała. Tyle tylko, że nikt nie wie „co na co” się wymieni. Piszę o tym, bo czasami nadmierny stress -związany np. z badaniami – może przyspieszyć niekorzystne zmiany.
    Zdrówka życzę 🙂

    Polubienie

Dodaj komentarz