Archiwum dnia: 28 czerwca, 2018

Nie tak słodko – jak myślisz, bo jest gorzko!

W tym tygodniu, we wtorek poszłam na bezpłatne zbadanie wzroku u jednego z optyków w moim mieście.

Zauważyłam, że mój wzrok ma wiele do życzenia, bo nawet czytanie Internetu sprawia mi już trudność, a rozwiązywanie krzyżówek, to koszmar.

Tak samo zauważyłam, że mam już za słabe okulary do oglądania telewizji i z pewnoścą na ten stan wpłynęła moja cukrzyca!

Powiedziałam o tej wizycie mojej leżącej Mamie, a Ona do mnie, że też ma już za słabe okulary i nie widzi dobrze obrazów w telewizji, która jest Jej jedyną rozrywką w chorobie.

Moja Siostra była u dwóch optyków z pytaniem, czy można pomóc chorej Mamie w sprawie nowych okularów!

Wszędzie usłyszała, że chory musi się pojawić osobiście u optyka i nie ma innej możliwości.

Poszłam więc do optyka i na samym początku spytałam, co robić, kiedy osoba chora nie może się osobiście pojawić ze względu na stan swojego zdrowia.

Usłyszałam od lekarza, że Mama musi się pojawić i on wówczas zbada takiej osobie wzrok i dobierze okulary.

Uparcie spytałam, co ma taka osoba chora zrobić, skoro i tak dalej!

Lekarz spojrzał na mnie – pomyślał i zgodził się na wizytę domową – uf!

Poprosił tylko o załatwienie tablicy w postaci brystolu i powieszenie tego na ścianie, gdyż on ma rzutnik, a więc i trzeba zaopatrzyć go w przedłużacz.

Mąż poszedł do innego optyka i pożyczył oryginalną tablicę, a więc wszystko spada na rodzinę!

Jutro idę do tego zakładu na godzInę 10 i tym sposobem może uda się Mamie zbadać wzrok i wreszcie będzie mogła oglądać tv.

W związku z tą sytuacją pomyślałam sobie, że jeśli zachorujesz i staniesz się warzywem, to w tym dzikim kraju nikogo prócz rodziny nie obchodzisz – nikogo!

Przecież lekarz rodzinny doskonale wie, że jego dawny pacjent/pacjentka leży miesiącami, ale można zapomnieć o jakimkolwiek zainteresowaniu – zero/nul!

To samo dzieje się z pielęgniarkami środowiskowymi, które pojawiają się tylko w chwilach, kiedy trzeba zrobić zastrzyk, albo podpiąć kroplówkę.

Od miesięcy moją Mamą nikt ze służby zdrowia się nie zainteresował, bo dla służby zdrowia moja Mama już nie istnieje.

Jeśli choremu kończą się leki, to też musi to załatwić rodzina i jakże często te recepty są źle wypisane, bo dawki leków na recpetach są na tydzień – zamiast na miesiąc.

Rodzina musi mieć żelazne zdrowie, bo chorzy w Polsce są traktowani jak zło konieczne i taki chory jest kompletnie osamotniony i gówno kogo obchodzi.

Wszystko jest skomplikowane, bo w dobie komputerów każdy taki chory powinien być w bazie danych i tam powinny być wpisane np. dawki leków, a recepty wydawane automatycznie.

Coś w tym kraju nie gra i nie mówiąc już nawet o darmowych lekach dla Seniorów.

Masz chorego w rodzinie, to się martw sam, bo od państwa nie dostaniesz żadnego wsparcia i pomocy i to jest nieludzkie traktowanie tych pokonanych przez nieuleczalną chorobę.

Ja mam takie doświadczenia, ale może ktoś z Was ma w tym temacie lepsze!

 

Zdjęcie użytkownika Elżbieta Maria Saga.

W ramach odstresowania Mąż zabrał mnie na wycieczkę – z dala od znieczulicy!

 

Zdjęcie użytkownika Elżbieta Maria Saga.

Zdjęcie użytkownika Elżbieta Maria Saga.

Zdjęcie użytkownika Elżbieta Maria Saga.

Zdjęcie użytkownika Elżbieta Maria Saga.

Zdjęcie użytkownika Elżbieta Maria Saga.

Zdjęcie użytkownika Elżbieta Maria Saga.

Zdjęcie użytkownika Elżbieta Maria Saga.

Zdjęcie użytkownika Elżbieta Maria Saga.

Zdjęcie użytkownika Elżbieta Maria Saga.

Zdjęcie użytkownika Elżbieta Maria Saga.

 

W małych miasteczkach toczy się życie!

Nie raz pisałam, że mieszakam w ładnym, zadbanym miasteczku.

Jest u nas niesamowicie dużo zieleni wiosną i latem, a jesienią drzewa się złocą i czerwienieją.

Jest w środku miasteczka wcale nie małe jezioro – wielka atrakcja dla mieszkańców i turystów.

Jest ścieżka spacerowa i rowerowa i naprawdę tu się mieszka spokojnie i nieśpiesznie.

Emeryci mają raj, bo mogą sobie pospacerować i mają gdzie, a młodzi mają trochę gorzej, bo pracy dla nich nie ma, a więc uciekają do innych miast i za granicę.

Nie wiem jaki to jest procent tych młodych, ale oni sami piszą w wielu miejscach, że muszą uciekać, gdyż jest to raczej miasto dla  starszych ludzi.

Faktycznie tak jest, bo wystarczy wyjść na spacer, a spotyka się więcej ludzi starszych, schorowanych, o kulach i balkonikach.

Takie są uroki małych miasteczek, które kiedyś tętniły życiem, bo były zakłady pracy, a potem to wszystko zniknęło i jest jak jest.

Co my u nas mamy, a więc – Urząd Miasta, Starostwo Powiatowe, Banki, Szkoły, Policję, Straż Pożarną, Przedszkola, Żłobek i najwiecej mamy marketów, bo chyba z 9 na około 20 tysięcy mieszkańców miasta i okolic.

Malutkie sklepy szybko bankrutują, bo markety skutecznie zabierają im klientów i takie mamy realia.

Chyba wszędzie tak jest w małych miejscowościach, bo władze przędzą z małym budżetem i borykają się z potrzebami, remontami i nowymi inwestycjami.

Mnie emerytce dobrze się tu mieszka, bo już nie muszę poszukiwać pracy, ale kiedy potrzebowałam pracować, to wszystko było po znajomości i w tym temacie nic się nie zmieniło – podejrzewam!

Mam czas, aby kiedy coś się w mieście dzieje iść z aparatem i dokumentować to i robię na pamiątkę zdjęcia.

Pod koniec zeszłego tygodnia byłam na przywitaniu wakacji zorganizowanym przez Starostwo dla naszych dzieci,

Potem pobiegłam na Sobótkę, która jest organizowana każdego 23 czerwca.

Tam kupiliśmy z Mężem przepyszne pierogi ruskie lepione przez Koło Kobiet Wiejskich i są to najlepsze pierogi na świecie, a także naleśniki i różne ciasta.

W takie dni miasto żyje, bo ludzie wychodzą ze swoim rodzinami i bawią się, jedzą i spędzają mile czas, a tym bardziej, że pogoda dopisała.

A jak Wam się mieszka w Waszych społecznościach i co się u Was dzieje?

Zdjęcie użytkownika Choszczno i okolice w obiektywie.

Zdjęcie użytkownika Choszczno i okolice w obiektywie.

Zdjęcie użytkownika Choszczno i okolice w obiektywie.

Zdjęcie użytkownika Choszczno i okolice w obiektywie.

Zdjęcie użytkownika Choszczno i okolice w obiektywie.

Zdjęcie użytkownika Choszczno i okolice w obiektywie.

 

Zdjęcie użytkownika Choszczno i okolice w obiektywie.