Archiwa miesięczne: Sierpień 2018

Liczą się drobne, malutkie gesty!

Podobny obraz

Mąż wrócił z kilkugodzinnej delegacji i od progu mi mówi, że coś dla mnie kupił.

Ucieszyłam się, a jakże i rozglądłam się za jakąś torebką, pakunkiem, a tu nic z tego!

Wyjął ze swojej saszetki swój portfel i wyjął z niego malutką, złotą wsuwkę z kwiatkiem z małymi diamencikami – oczywiście sztucznymi.

Od jakiegoś czasu próbuję zapuścić włosy do długości, lekko za ucho i chcę by grzywka zrównała się i poszła właśnie lekko za ucho.

Od jakiegoś czasu, kiedy coś robiłam, to ta grzywka właziła mi w oczy i spinałam ją zwykłą wsuwką i to Mąż zauważył. Oznajmił mi, że kupi mi ładniejszą, ale ja o tym zapomniałam.

Taki malutki gest z Jego strony ucieszył mnie bardzo, a kiedy sam mi tą nową wsuwką zapiął grzywkę, to pojawił się między nami gest miłości i zrobiło się tak bardzo miło.

Zawsze miałam nadzieję, że po życiowych zawirowaniach w naszym małżeńskim życiu, to na stare lata zmądrzejemy na tyle, że będziemy chcieli się ze sobą zestarzeć i zdaje się, że jesteśmy już na 100% na tym etapie, a rozłączy nas tylko śmierć!

Jesteśmy ze sobą już 42 lata i wcale nie ma między nami nudy, a wręcz odwrotnie, bo mamy sobie coraz więcej do powiedzenia i ostatnio Mąż mi oznajmił, że bardzo żałuje, że w pewnym okresie swojego życia popełnił tyle głupstw i za to mnie przeprosił. Tak sam z siebie, bo ja nie wracam w rozmowach do przykrych chwil.

Staram się żyć chwilą obecną i nie rozdrapuję ran, bo uważam, że ważniejsze są te nasze, dobre chwile teraz.

Mąż wciąż pracuje, mimo, że jest już na emeryturze i choć z tego powodu jestem często sama, to nie przeszkadzam, nie marudzę, bo wiem ile ta praca dla Niego znaczy.

Oprócz pracy jest w zarządzie naszej wspólnoty mieszkaniowej i jeśli coś jest nie tak, to zawsze pomoże, naprawi, zorganizuje i tak mamy nowy stojak na rowery i blokowy kosz na śmieci.

Sadzi nowe drzewa i dba o nasze obejście i co najważniejsze ludzie Go lubią!

A ja co mu daję od siebie? Jestem przy Nim i spełniam Jego zachcianki kulinarne i ostatnio dość często gotuję mu budyń, bo jak dziecko się dopomina i twierdzi, że tylko ja taki dobry gotuję, choć to jest proste jak drut.

Staram się aby codziennie miał świeży obiad i dogadzam, bo mam motywację, że On jest dobry dla mnie!

Ja zajmuję się domem, choć mam takie ułatwienie, że to Mąż robi wszystkie zakupy i o co tylko  poproszę, to zaraz mam produkty w domu i mogę spełniać się kulinarnie.

Mąż wie, że piszę bloga, ale go nie czyta i może i dobrze.

Miałam fazę, że chciałam bloga zamknąć, bo hejterka nie dawała mi żyć, ale się sprzeciwił temu, abym się nie poddała i nie pokazała swojej niemocy – prosił bym pisała dalej, bo wie, że sprawia mi to radość.

Dziękuję mu za wiele, bo za to, że stać jest nas prawie na wszystko, a najważniejsze, że stać nas jest na godne życie na emeryturze i na leki i nie musimy wybierać między jedzeniem, a medycyną.

Na razie nie rozmawiamy za często o odchodzeniu i śmierci, która nas rozłączy, ale oboje w sobie wyczuwamy – strach przed rozstaniem, ale ja chyba bardziej, bo ja chyba kocham Go bardziej, kiedy Mąż mówi, że mnie kocha taką, jaką niedoskonałą jestem!

Może nie wytrzymam w zapuszczaniu włosów i w cholerę obetnę je na krótko, ale wsuwkę przechowam w pudełeczku z biżuterią.

 

Ciasteczkowy potwór!

Kiedy PiS wygrał wybory trzy lata temu, to wiedziałam, że będzie robił w Polsce burdel i się na jotę nie pomyliłam.

Wiedziałam, że tematów na bloga nie zabraknie, bo sprawdziło się, że codziennie ten nierząd odprawia w Polsce cudawianki jakie filozofom się nie śniło.

Włączam rano telewiozor i co? Jest nowa afera, nowe przekręty, nowe premie i nowe tablice i pomniki, a także nowe obrażanie inaczej myślących Polaków.

Wczoraj dowiedzieliśmy się, że w Stoczni w Gdańsku, w której doszło do wyrwania Polski spod buta ZSRR i PZPR działali bracia Kaczyńscy, którzy ponoć byli w sali nr 26 i dlatego trzeba było odsłonić tablicę pamiątkową ku czci bohaterów.

To jest istny cyrk, bo w tamtych latach obserwowałam sytaucję i widziałam na ekranie telewizora Wałesę i innych ludzi, a te karakany były w niebycie.

Co dzieje się teraz, a dzieje się to:

„Rok 2018
– Panie, jak dojechać do Bulwaru Lecha Kaczyńskiego?
– Pojedzie pan ulicą Ofiar Katastrofy Smoleńskiej, skręci w prawo w ulicę Braci Kaczyńskich, potem przez Męczenników 10 Kwietnia, dalej prosto przez Prezydenta Tysiąclecia i skręci pan w lewo, w Bojowników o Prawo i Sprawiedliwość. Potem już prosto do Placu Braci Bliźniaków z pomnikiem Jarosława Boga Żywego, a tuż za nim jest Bulwar Lecha Kaczyńskiego”.

Wmawia się Polakom kult braci Kaczyńskich, którzy pragnęli wejść do polityki, a bardziej Jarosław.

Obaj wyalinowani w dzieciństwie od rówieśników, pod wpływem matki uwierzyli, że są geniuszami, a w rzeczywistości okazali się tchórzami i niedorajdami.

Gdyby nie Maria Kaczyńska, to Lech Kaczyński by robił ze strachu w galoty, bo tak bał się swego brata.

Ten drugi bez doświaczenia życiowego wszedł do polityki na trumnie brata, a i tak jest niedorajdą i o dziwo – dlaczego się wszyscy go tak boją i stosują wazelinę, by wejść mu de… – tego ja nie ogarniam.

Chyba chodzi tylko o to, że Kaczyński kompetnie nie zna się na wartości pieniądza i rozdaje kasę lekką ręką dla swoich i to jest taka dojna krowa z naszych podatków.

Każden chce żyć i dlatego tak mu przytakują, bo Kaczyński toleruje nepotyzm i tak się kręci.

Pracowałam w Urzędzie Miejskim i obserwowałam Sesje Rady Miejskiej i żadna kobieta nie zachowywała się tak jak posłanka, bo nie profesor – Krystyna Pawłowicz.

Obejrzyjcie video z nią w roli głównej i po swojemu oceńcie jej zachowanie, bo ja uważam ją za chorą!

Wpierdziela ciastka z naszych podatków, wyciera ręce w ubranie i zbiera okruchy zrzucając je na podłogę i pisze na tablecie tłusytmi rękoma – zgroza!

Wiecznie nienażarta na nasz koszt i tak wygląda ta partia – wiecznie nienażarta.

To jest taki ciasteczkowy potwór, któremu Polacy dali mandat.

A więc Krycha!

Żyj chwilą! Chyba, że chwila jest nieprzyjemna, w takim przypadku zjedz ciasteczko.

– Ciasteczkowy Potwór 

I jeszcze obraziła nas Senorów, którzy pracowaliśmy latami dla Polski nazwając nas leniami i darmozjadami!

Taka jest ta partia w pogardzie do nas, którzy między rodziną, a pracą zawodową – budowaliśmy ten kraj!

 

Znalezione obrazy dla zapytania pawłowicz zreObraz może zawierać: 1 osoba, tekst

Dziś były moje urodziny!

 

Obraz może zawierać: kwiat i roślina

Dzień się kończy i dobrze, bo dzisiaj obchodziłam swoje urodziny.

Zawsze w tym dniu jestem skrępowana, a może nawet zażenowana, że ktoś musi o mnie pamiętać.

Jednak to miłe uczucie, kiedy na Facebooku spływają życzenia i dostaję je od bliskich.

Dziś wyjątkowo zaciekawiło mnie, kto urodził się w dniu 28 sierpnia pod znakiem Panny i tak:

Sławne osoby urodzone 28.08: cesarz Chin Tàichāng (1582), niemiecki poeta Johann Wolfgang von Goethe (1749), współtwórca Konstytucji 3 Maja Tadeusz Czacki (1765), kanadyjska piosenkarka Shania Twain (1965), polska sztangistka Agata Wróbel (1981).

Miło znaleźć się w tak doborowym towarzystwie więc.

Dostałam prezenty, a najważniejszy był od mojej, chorej Mamy, która poprosiła moją Córkę, aby dokonała zakupu i za tę pamięć ogromnie dziekuję mojej Mamie od miesięcy leżącej. Podziwam Ją za to, że mimo choroby – pamiętała.

Ten prezent będę nosiła w sercu do końca moich dni – dziękuję Ci Mamo za piękną bluzkę.

Przyszła Córka z Wnusią i zjadłyśmy dobre ciasto z borówkami amerykańskimi i to były miłe chwile dla starej matki, której wręczono też czerwone kwiatki.

Jak ten czas szybko leci, bo pamiętam swoje 18 urodziny, na które zaprosiłam do domu swoich nalbliższych znajomych ze szkoły.

Na tych urodzinach poczułam się bardzo źle i trzeba było wzywać pogotowie i wtedy dostałam zastrzyk przeciw bólowy, a była to damska dolegliwość i było mi tak bardzo przykro, że zepsułam zabawę.

Przeważnie się sumuje ten  rok  i mnie też to dzisiaj dopadło i doszłam do wniosku, że to był trudny rok ze względu na chorą Mamę, która każdego dnia walczy o życie.

Telefon! No właśnie telefon kiedy dzwoni, to ja drętwieję, czy oto może nastąpił koniec Jej życia i od razu widzę siebie w żałobie.

Wczoraj rano zadzwonił telefon, kiedy jeszcze spałam i od razu myślałam, że zejdę na zawał, a był to jakiś tylko durny ankieter, który dzwoni kiedy ludzie jeszcze śpią!

Jaki to był rok dla mnie – obserwatorki sceny politycznej, która kocha Polskę i chce, aby moje Wnuki rosły w dobrej Polsce i nigdy nie zostały wykluczone z Unii Europejskiej, za którą w referedndum głosowała Ich babcia?

Oni rządzą już trzy lata i w każdym roku zrobili tyle draństw, że tracę nadzieję na to, że będą wzrastały w demokratycznej Polsce, bo wszystkie działania tego rządu skłaniają się do dyktatury i to mnie martwi ogromnie.

Czy ja brędzę, że na naszych oczach rozmontowują sądownictwo i to, że w Polsce nie ma już Trybunału Konstytucyjnego i nie ma już Sądu Najwyższego?

Czy ja bredzę, że powoli rządzący wyprowadzają nas z Unii Europejskiej i nie wiadomo jak ten cyrk się skończy?

Czy ja bredzę, że wszyscy w PiS notorycznie kłamią, że w Polsce to dopiero teraz będzie miód i malina, kiedy zaczyna brakować im kasy na wszystko, a ceny rosną w górę itp. i tak dalej.

Może dożyję tych czasów, że opowiem moim Wnukom jak się żyło za czasów 28 letnich rządów PO, kiedy Polska rosła w siłę i powstały kilometry autostrad, a miasta i wsie piękniały z roku na rok i byłam dumna z naszej Polski.

Może dożyję i będę opowiadała tak jak nasi dziadowie o tym jak walczyli o Polskę, a teraz rządzący ciągną ją na obrzeża cywilizowanej Europy.

Teraz się wstydzę za Polskę, bo rządzący zrobili z niej bankomat dla własnych kieszeni!

Powaliło mnie na łopatki, że Adrian na nowo kazał napisać „Przedwiośnie” – Żeromskiego i to uważam za szczyt bezprawia i bezczelności i czy ja bredzę?

Z okazji moich urodzin życzę wszystkim wyznawcą PiS-u otrzeźwienia i reflekcji, bo popierają złą zmianę, a to dla Polski jest zabójcze i dziwię się, że podobają im się ruchy nacjonalistyczne!

 

Brak automatycznego tekstu alternatywnego.

Matka Polka socjalizmu!


Chyba każda kobieta w moim wieku, od czasu do czasu przypomina sobie, swoje macierzyństwo. Same się dziwimy, kiedy ten czas minął, że oto nasze dzieci zbliżają się do czterdziestki, albo mają więcej lat niż czterdzieści.

To były niełatwe czasy dla wychowywania dzieci, bo prawie wszystkie pracowałyśmy, bo z jednej pensji żyć się nie dało.

Dlatego kiedyś kobiety pracowały, a urlop macierzyński wynosił bodajże trzy i pół miesiąca.

Pamiętam, że był problem ze żłobkiem dla mojej pierwszej Córki, bo też było wszystko po znajomości i po ukończeniu urlopu oddałam Dziecko na służbę państwową.

Tak samo było z drugą Córką, która trafiła po opiekę cioć żłobkowych, a potem trzeba było się starać o miejsce w przedszkolu.

To były takie czasy, że nikt nie znał słowa weekned, bo pracowałyśmy także w soboty i jeden dzień jaki był do spędzenia czasu z rodziną, to była tylko wolna niedziela.

Żłobek, to miałam bardzo blisko domu, bo nawet nie potrzebowałam wózka, gdyż nosiłam Dzieci na rękach, bo był zaraz obok miejsca zamieszkania.

Jednak do przedszkola miałam daleko i musiałam wstawać o 5 rano, aby siebie przygotować do pracy, a potem budziłam dzieci i je karmiłam obowiązkowo.

Sadzałam obie na rower i jechałam dwa kilomety do przedszkola, aby samej nie  spóźnić się do pracy.

Codziennie pokonywałam rowerem 4 kilometry tam i z powrotem i tak przez wiele lat, aż dzieci urosły i poszły do szkoły.

Podczas mojego macierzyństwa miałam słabe momenty, że płakałam i myślałam, że nie dam rady.

Kiedy urodziłam pierwszą Córkę, to ta dużo płakała i okazało się, że nie mam na tyle pokarmu, aby ją nakarmić do syta. Musiałam przejść na butelkę.

Moja druga Córka zachorowała i znalazła się w szpitalu, a mnie jako matce nie wolno było jej odwiedzić, bo takie były wówczas przepisy.

Płakałam, kiedy dzieci przechodziły w przedszkolu z grupy do grupy i one płakały, bo ciocie się zmieniały.

Jednak najwięcej płakałam w stanie wojennym, kiedy brakowało wszystkiego i nie miałam czym karmić swoje dzieci, bo w sklepach był tylko ocet.

Trzeba było wstawać w nocy, aby wystać w kolejkach kawałek masła, sera, czy mleka w proszku, albo za bucikami i dziecięcymi ubrankami.

Dobrze, że miałam w rodzinie osobę szyjącą na maszynie, to jakoś się to zapinało i szło do przodu.

Teraz matki mają roczne urlopy macierzyńskie, a w sklepach jest wszystko i tylko mieć pieniądze, ale wiele z nich cierpi na depresję poporodową, gdyż są zamknięte w domach by opiekować się swoimi pociechami i wiece co?

Z pewnością by się nie zamieniły z nami Matkami Polkami, które pokonały masę przeciwności w czasach słusznie minionych, bo naprawdę miałyśmy pod górkę, a mimo to wychowałyśmy wartościowe pokolenie.

My nie miałyśmy pieluch jednorazowych i nie miałyśmy zupek gotowych, bo miałyśmy do prania górę pieluch tetrowych i same gotowałyśmy zupki marchewkowe, a także same robiłyśmy na drutach, czy szydełku szaliki i czapecki bo musiałyśmy kombinować.

Poniżej wklejam obrazki współczesnej Matki Polki i mnie to ominęło, bo moje dzieci w czasach słusznie minionych wychował system, który nie dał mi dłuższego urlopu macierzyńskiego, a mogłam cieszyć się dziećmi tylko w wolną niedzielę, ale żadna krzywda im się nie stała.

Może trzeba wrócić do dawnego sytemu w ochronie zdrowia psychicznego wspólczesnych matek! To nie był taki zły system!

Teraz rząd dał rodzinom 500+ i w wielu przypadkach wygląda to tak: Pijana matka w ciąży!

Obraz może zawierać: co najmniej jedna osoba

 

Brak automatycznego tekstu alternatywnego.

Obraz może zawierać: rysunek

Brak automatycznego tekstu alternatywnego.

Brak automatycznego tekstu alternatywnego.

Brak automatycznego tekstu alternatywnego.

Brak automatycznego tekstu alternatywnego.

Brak automatycznego tekstu alternatywnego.

Brak automatycznego tekstu alternatywnego.

Brak automatycznego tekstu alternatywnego.

Brak automatycznego tekstu alternatywnego.

Brak automatycznego tekstu alternatywnego.

Brak automatycznego tekstu alternatywnego.

Brak automatycznego tekstu alternatywnego.

Brak automatycznego tekstu alternatywnego.

 

 

Stop pedofilii!

 

Znalezione obrazy dla zapytania ksiądz pedofil

Pewien mężczyzna poturbował się mocno w wypadku samochodowym, tak, że stracił władzę w nogach i w konsekwencji usiadł na wózku inwalidzkim.

Jego troskliwa żona bardzo się martwiła o stan zdrowia swojego męża i zapewniła mu po jego wyjściu ze szpitala, troskliwą opiekę na czas, kiedy musiała iść do pracy.

Po domu ich krzątała się więc gosposia, a także przychodziła młoda masażystka, która w konsekwencji przywróciła mężczyźnie władzę w nogach i to był jej sukces zawodowy.

Jednak żonie coś podpadło, bo uważała, że mąż może ją zdradzać, z którąś z tych kobiet i zamówiła detektywa, który w ich domu założył kamery i całe mieszkanie było na podglądzie.

Dwie obce kobiety ten mężczyzna wziął na litość i obie spełniały jego seksualne zachcianki, a kamera nagrała, że mąż udawał inwalidę tylko przed żoną, gdyż taki układ z dwoma kochankami bardzo mu odpowiadał i czerpał udawaniem inwalidy dla siebie korzyści.

Oczywiście sprawa się wydała i żona pogoniła potwora ze swojego życia, ale długo nie mogła się podnieść z depresji i ta sytuacja zmarnowała jej życie.

Tak samo jest w kościele katolickim, że panowie udają księży i przebierają się w te swoje sukienki, głosząc fałszywą miłość do Boga, bo też czerpią z tego ogromne korzyści.

To jest oszustwo zakrojone na światową skalę i tylko ślepi wierzą w te ich gadki o Bogu i w ten sposób omamiają ludzi fałszywą wiarą.

Papież Franciszek pojechał do Irlandii, gdzie kwitła pedofilia i zakonnice zabijały dzieci, wrzucając je do szamba.

Na całym świecie księża gwałcą dzieci i Watykan doskonale o tym wie, ale ukrywają te draństwa, bo studnia z kasą by im wyschła, a wierni by odchodzili z kościoła.

Oglądałam dzisiaj dokument jak to we Włoszech otwarto szkołę dla dzieci głuchoniemych i było tam 400 małych dzieci i z 30 księży tam zatrudnionych – gwałciło 25!

Te biedne dzieci pokrzywdzone przez los, a także wykorzystane nie miały komu się nawet pożalić, bo były głuchonieme, a ich rodzice oddając je w ręce księży mieli nadzieję i wierzyli w to głęboko, że oddają swoje dzieci w dobre ręce!

W dokumencie pokazano kilku już dorosłych, którzy językiem migowym opowiedzieli, iż byli gwałceni w wieku 6 lat!

Obejrzałam też film fabularny pt. „Gniew”, w którym pokazano jak wykorzystywanie i molestowanie wpłynęło na życie pewnego człowieka.

Było w nim tyle gniewu w życiu dorosłym, że nie potrafił żyć normalnie i wszystko palił za sobą, bo nawet nie umiał wejść w normalny związek z kobietą. Matka jego nigdy nie uwierzyła, że został tak strasznie skrzywdzony i został z tym wszystkim sam, a więc latami walczył z depresją i samotnością.

Podobno Polska w świecie jest znana z tego, że mieliśmy polskiego Papieża, ale tylko nieliczni mówią o tym, że Jan Paweł II wiedział o procederze pedofilii w kościele, ale nic z tym nie zrobił.

Potem był Papież Benedykt, którego sprawa przerosła i wycofał się tylnym drzwiami ze swojej funkcji i zdezerterował.

Gwałciciele w sutannach nie trafiają przed wymiar sprawiedliwości, a co najwyżej są przenoszeni z parafii, do innej parafii, gdzie też mają styczność z dziećmi i proceder dalej jest uprawiany.

Trzeba głośno krzyczeć na cały świat, że dziecko to jest istota, która nigdy nie powinna być skrzywdzona przez dorosłego, spoconego, napalonego księdza, a polityk Marek Migalski napisał:

Pedofilia wsród księży świadczy o tym, że oni nie wierzą w Boga. Przecież gdyby wierzyli w istnienie piekła wiecznego, nigdy nie zdobyli się na taki czyn.

Jak się cieszę, że świadomość ludzka się zmienia i dziś przy kościołach, na płotach ludzie wieszali dziecięce buciki na znak protestu wobec pedofilli w kościele.

Kościół musi z tym zrobić porządek, bo wierni się budzą i już się nie boją i nie chcą milczeć!

Te potwory w sutannach nie zdają sobie z tego sprawy, że ludzie mający już po 60 lat każdej nocy budzą się spoceni, bo śnią koszmary z dzieciństwa!

Chcę jednak napisać, że nie wszyscy księża są pedofilami i chwała im za dobrą robotę w różnych dziedzianach – w społecznościach.

Znalezione obrazy dla zapytania buciki dzieci w kościołach

Nic nie robić, mieć nałogi, bumelować gdzie się da!

Kto mnie czyta, to wie, że nie zgadzam się na rządy PiS, bo działają na mnie jak płachta na byka.

Przez trzy lata udało im się spełnić tylko jedną obietnicę i to nie do końca transparentą, bo obiecywali 500+  na każde dziecko, a dali tylko na drugie i następne.

Potem już tylko następowały i następują wierutne kłamstwa i Polska stoi na rozdrożu zwłasza, kiedy rozwalili maksymalnie sądownictwo, co grozi nam totalnym bezprawiem i haosem prawnym.

Tuż przed wyborami samorządowymi rzucili ponowną kiełbasę wyborczą i wypłacają ludziom 300+ dla rodzin, które mają szkolne dzieci!

Właśnie przed chwilą oglądałam filmik, który nie chce się wkleić na bloga, ale jeśli go znajdę, to Wam pokażę.

Pijana matka nakręciła filmik w swoim, zaniedbanym domu i wychwlała pod niebiosa Prezmiera Morawieckiego za 300+.

Obok niej tańczyły w rytm muzyki zaniedbane dzieci,a matka pijana pokazała dwa tornistry i przybory szkolne kupione dzięki programowi 300+.

Jestem pewna, że jeśli ten film trafi do opieki społecznej, to te skaczące dzieci po krzesłach na balkonie zostaną jej zabrane i tyle będzie miała z tej jałomużny.

Wynika z tego, że rząd rozpuścił społeczeństwo do granic możliwości i korzystają z tego rodziny patologiczne, które z tych pieniędzy mają jeszcze na alkohol.

Ludzie w sieci piszą i tak:

Obraz może zawierać: tekst

 

Teraz się sama biczuję, bo w jednym punkcie – dosłownie jednym, zgadzam się z tym, aby do Polski nie wpuszczano dziczy z Afryki i muzułmanów, którzy tysiącami płyną do Europy, która nie ma im nic do zaoferowania!

Znalezione obrazy dla zapytania imigranci

Płyną same młode byczki, a gdzie są ich kobiety i dzieci?

Powstaje pytanie więc, co Europa powinna z tym zrobć, bo w końcu są to jednak ludzie, ale nie mają w sobie ani za grosz ogłady i wychowania.

Ilu z nich będzie chciała pracować, a ilu jedzie tu tylko po socjal, bo oni uważją, że im się to należy!

Największym filozofom się nie śniło, że Europa zostanie zalana tymi ludżmi prawie, że z buszu i rządzący w europejskich krajach drapią się po głowach, co zrobić z tym problemem masowym.

Podrapałam się i ja po mojej głowie i doszłam do wniosku, że zalane państwa imigrantami powinny ich spisywać i sprzedawać jak niewolinków do gospodarstw rolnych i wszelkiej pomocy w gospodarkach danego kraju za jednynie wikt i opierunek.

Innego wyjścia to ja nie widzę, a oni będąc bezkarnymi będą rozwalali nam europejski ład i porządek.

To nie ja jestem Magda Gessler!

 

Obraz może zawierać: roślina, jedzenie, na zewnątrz i przyroda

Poprosiłam Męża, aby kupił mi włoszczyznę do rosołu, który Mąż uwielbia i poszedł na nasz bazarek.

Mamy ulubioną panią, u której kupujemy warzywa z własnej działki bez zastosowania sztucznych nawozów, a wszystko na naturalnym.

Mąż przyniósł mi do domu tak dużo zielska, że się załamałam, bo związane nitką warzywa włożyłam do rosołu, a reszta leżała na blacie i zastanawiałam się, co z tym zrobić.

Mam zamrożone zielone i musiałam coś postanowić, aby zielone się nie zmarnowało. Wpadłam  na pomysł, że ponownie ugotuję zupę crem, bo było by zbrodnią na zielonym, kiedy sezon  na świeże warzywa jest tak krótki.

I tak zrobiłam bez żadnego trybu, a więc z głowy zupkę, która Mężowi smakowała.

  • do garnka wlałam odrobinę oleju i na nim podsmażyłam pokrojoną w kostkę dużą cebulę,
  • obrałam sporo marchewek nie idelanych, jak to kupuje się w markecie i je pokroiłam na mniejsze części,
  • dużego pora też pokroiłam – zieloną natkę,
  • duży seler obrałam i pokroiłam, a także natkę selera,
  • duży wiecheć zielonego kopru posiekałam,
  • miałam kabaczka i też go obrałam i pokroiłam w kostkę,
  • posiekałam wiecheć zielonej pietruszki,
  • obrałam dużego ziemniaka i też pokroiłam w kostkę,
  • to wszystko dodałam do garnka i zalałam wrzątkiem,
  • posoliłam i popieprzyłam oraz dodałam łyżkę masła,
  • to wszystko gotowałam jakieś 20 minut, aby warzywa zmiękły i potraktowałam to blenderem na zupę crem  i na koniec dodałam dwa ząbki czosnku zmiażdżonego praską.

Mąż zrobił do tego grzanki z pokrojonego chleba w kostkę na suchej patelni, ale ludzie kupują gotowe jakieś ptysiowe groszki, ale my wolimy zrobić swoje grzanki i tak oto  powstała bomba witaminowa z kleksem śmietany na środku talerza.

Jeśli macie w domu kabaczka, cukinię, patisona i nie wiecie, co z tym zrobić, to należy dokupić parę warzyw, bo choćby pora i marchewkę i z tego bardzo łatwo jest ugotować taką zupę.

A teraz inny temat:

Mój Mąż wciąż pracuje w firmie, gdzie zatrudniają ludzi, ale z tym zatrudnianiem jest coraz gorzej, bo od kiedy wprowadził rząd PiS – 500+, to o tych ludzi jest coraz trudniej.

Wkleiłam tekst poniżej, znaleziony na Facebooku i tak się zastanawiam czy to fake news jest, czy czysta prawda!

Skoro jest w rodzinie sporo dzieci, to po co ludziom pracować i wierzę w to, że ten program wielu totalnie rozpuścił i oni z pewnością nie wyjdą na manifestacje w obronie niczego i nie będą zakładali koszulek na pomnikach z napisem „Konstytucja” bo mają to głęboko gdzieś.

Dokąd zmierzasz Polsko!

 

Obraz może zawierać: tekst

Obraz może zawierać: co najmniej jedna osoba i tekst

Kanalia w sieci!

 

Ostatni raz do tej pani, która nazywa się Maria Pałac i mieszka w Krakowie – ostatni raz!

Zrobiłaś mi piekło w sieci i jesteś sygnalistką, bo za twoim donosem wparowała do mnie Policja i skonfiskowała mi komputery do przeglądu.

Miałaś nadzieję, że wsadzisz mnie do kicia, kiedy to ty kobieto zrobiłaś mi piekło w sieci przez 5 lat, a tyle czasu prowadzę swojego bloga.

Wiem, że dalej mnie czytasz i ostrzegam, że jeszcze jeden post na mój temat na forum Senior Cafe, a ponownie pójdę do Prokuratury i na nowo otworzę sprawę.

Nie zostałaś ukarana, bo Policja w Polsce jest bezradna mimo, że znała wszelkie twoje personalia i pogodziłam się z tym mając nadzieję, że odpuścisz i w końcu dasz mi spokój święty.

Odpuściłaś hejt na forum o2, ale przeniosłaś go na forum Senior Cafe i na priv piszesz do innych paszkwile na mój temat i się wybielasz, bo znalazłaś sobie powierniczkę w osobie użytkowniczki Lila, która zdradziła publicznie, że zalewsz ją wiadomościami.

Ja wciąż czytam forum Senior Cafe i tam się dowiedziałam, że niby zniszczyłam życie twojej córce.

Nie zniszczyłam, a jeno przekazywałam jej twoje wypociny, aby na ciebie kobieto wpłynęła abyś się opanowała!

Piszesz, że to ja atakuję ciebie, a więc pokaż publicznie – na forum Senior Cafe link, adres do strony, bloga, forum społecznościowego jakąkolwiek moją negatywną wypowiedź na twój temat.

Nie masz czegoś takiego i nie możesz się niczym obronić  moją negatwną wypowiedzą, a ja określam, że jesteś zwykłą kanalią, bo albo jesteś chora psychicznie, lub bierzesz jakiś towar pobudzający.

Oświadczam ci, że żadna Lilka mnie nie wspierała i nie kierowała mną, bo jesteście siebie warte i teraz ostatni raz oświadczam, że następny paszkwil pójdzie do Prokuratury, bo ja nie pozwolę niszczyć mojego, dobrego imienia.

Każdy twój paszkwil zgłaszam do Adminki – Joanny Gackiej i są one usuwane, tak samo jak odpowiedzi użytkowniczki Lila, a następnym razem zrobię zrzut i zgłoszę to gdzie trzeba, bo może w końcu dostaniesz po kościach.

Nie może być tak, że ktoś będzie mi niszczył życie w sieci.

Sprawiedliwość musi w końcu stanąć po mojej stronie, bo przez 5 lat – codziennie mnie niszczyłaś i zniszczyłaś moje serce – kanalio!

Mam w archiwach wszystkie twoje kanalio wyczyny, jak się mną bawiłaś, moją rodziną i moim mężem nazywając mnie czubem i tu taka namiastka!

czub w akcji
czub w akcji (15.07.2015.18 09:35):
czub opanował obsługę komputera i obsługę onetu!!Drżyj świecie w posadach,czub ma komputer i moc z nią!!Czub móżdżył i wymyślił jak dokopać.Czub wie,ze policji ma się nie obawiać bo policja czuba nie ruszy.

Czub do wariatkowa. 

 

Mam twój komentarz na blogu, gdzie nazwałaś mnie debilką!

Reasumując jeszcze jedna zaczepka, a idę na Policję, a może w końcu zamilkniesz, bo dostaniesz adekwatną karę, a ja poczuję w końcu satysfakcję, że kanalia została ukarana!

Ostrzegam!

Moich czytelników przepraszam za ten wpis, ale walczę o swoje dobre imię w obliczu psychopatycznej osoby i chcę w końcu oddychać pełną piersią i rozmawiać z normalnymi ludźmi w sieci, a nie być atakowaną przez babszytla bez bolca, która dostała pierdolca jak Kryśka Pawłowicz niczym!

Kurtyna!

„Demokracja zaczyna się w rodzinie.” – Albert Schweitzer

W dzisiejszym spotkaniu biorą udział członkowie 89 rodzin /JEON HEON-KYUN /PAP/EPA

Nie widzieli się od blisko 70 lat. Spotkanie rozdzielonych koreańskich rodzin.

W Górach Diamentowych rozpoczęło się spotkanie członków rodzin rozdzielonych w wyniku wojny koreańskiej w latach 1950-53. Spotkania 177 rodzin zorganizowano w wyniku poprawy relacji m. Koreą Płn. i Koreą Płd. Odbywają się one w Parku Narodowym Gór Kumgang.

Jak zaznacza Reuters na liście osób, których rodziny zostały rozdzielone w latach 50. figuruje 132 600 osób, 41,2 proc. to ludzie mający 80 lat, a 21,4 proc. – 90 lat. Najstarsza osoba, która zgłosiła chęć spotkania z krewnymi z KRLD ma obecnie 101 lat.

Spotkania w Górach Diamentowych trwają zazwyczaj do 11 godzin. Kończą się dramatycznymi scenami – starsi ludzie mają mało nadziei, że jeszcze zobaczą swych bliskich.

Czytaj więcej na:

https://www.rmf24.pl/raporty/raport-korea-grozi/fakty/news-nie-widzieli-sie-od-blisko-70-lat-spotkanie-rozdzielonych-ko,nId,2620745#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=chrome

Oglądałam w telewizji te obrazy, na których byli widoczni starzy już ludzie, których rozdzieliła wojna i bezwzględna polityka.

Jak oni się witali, to serce się krajało i jak się trzymali za ręce – gładząc je. Przytulaniom i łzom nie było końca, gdyż zdawali sobie sprawę z tego, że już nigdy mogą się nie zobaczyć.

To był wzruszający reportaż, który dał mi do myślenia.

Ciekawa jestem, jakby to wyglądało, gdyby ta okrutna wojna ich nie rozdzieliła na całe dziesięciolecia. Czy mieszkając blisko siebie, tak by się szanowali i poważali, oraz kochali i tęsknili za sobą?

Mówi się powszechnie, że rodzina jest najważniejszą komórką w Państwie, niezależnie pod jaką szerokością geograficzną, a cytatów odnośnie rodziny jest bardzo dużo i na przykład:

M.L. Stedman 

Rodzina to nie przeszłość, nie można o niej nie myśleć. Człowiek ma ją w sercu, dokądkolwiek idzie”.

Jedynym miejscem familijnej zgody bywa zazwyczaj grób rodzinny.
Antoni Kępiński

I jeszcze tekst piosenki, że „Rodzina nie cieszy gdy jest, lecz kiedy jej nie ma samotnyś jak pies”.

Jednak tu nie chodzi tylko o rodzinę tworzoną przez kobietę i mężczyznę  i ich dzieci, ale chodzi też i o dalszą rodzinę, czy rodzeństwo.

Jakże często bywa, że to rodzeństwo nie potrafi znależć wspólnej drogi porozumienia i boczy się na siebie nie wiadomo o co i jest w tym tyle zła i złości!

Jakże często mieszkają blisko siebie, na jednej ulicy, w domu obok, w tym samym mieście, wiosce, dzielnicy, a nawet w tej samej klatce i nie rozmawiają ze sobą latami,  mając w swoich sercach tylko jakieś urazy, które się skądś wzięły, ale nikt nie pamiętaja już skąd!

Nie rozmawiają ze sobą latami i nie szukają żadnej nici porozumienia i nawet żyjący rodzice nie próbują ich pojednać, a może nie chcą, albo nie widzą, że ich dzieci tak bardzo od siebie się oddaliły i nic z tym nie robią.

Padają więc oskarżenia, że ty jesteś temu winien/a, albo to ty narozrabiałaś/eś, lub to ty oddaliłaś/eś się i zrezygnowałaś/eś z rodziny i masz to, co masz.

Ludzie tkwią w takich układach latami i nie ma czegoś takiego jak zapomnienie, wyprostowanie i się bratanie oraz przebaczenie!

Nie ma czegoś takiego, że słuchaj – chowamy urazy i zapraszam ciebie na kawę, bo mam świeże, domowe ciasto!

Nie ma takiego czegoś latami, aby usiąść do stołu i zwyczajnie pogadać, a wręcz odwrotnie jest zadra, nienawiść i kompletny brak porozumienia.

I tak ludzie tkwią w układach nie do rozwiązania, bo kiedyś klepnęło się jakąś głupotę, kompletnie nie przemyślaną i tak istnieją rodziny będące sobie wrogie i tego już nikt nie jest w stanie naprawić, bo lata urazy zrobiły swoje.

Najgorsze jest to, że kiedyś rodzice skłóconego rodzeństwa odejdą i nawet ten fakt nie powoduje  topnienia lodów i to jest cholernie przykre.

Takie poróżnione rodzeństwo kiedyś spotka się na cmentarzu, kiedy jedno szybcej odejdze, bo na pogrzeb nie wypada nie pójść.

Swoim Córkom zawsze tłumaczę, aby się szanowały, bo kiedy ja odejdę i mój Mąż, to bedą miały tylko siebie, ale nie wiem jak to zadziała.

Rodzimy się i dorastamy i w końcu zakładamy własne rodziny oraz rodzą się dzieci.

Staramy się je wychowywać jednakowo, według tych samych wzorców, kanonów, moralności, etyki i empatii, a mimo to bywa, że nasze dzieci są jak woda i ogień i tak bardzo się od siebie różnią, że nie zawiązuje się żadna nić porozumienia, czy chociażby przjaźń!

Ciekawe od czego to zależy, że ponosimy porażkę wychowawczą, a pewnie dzieje się tak dlatego, że geny robią swoje i chromosomy, które wpływają na charakter człowieka!

Jedank, aby nie było tak posępnie i ponuro, to napiszę, że znam rodzeństwa, które w dorosłym życiu skoczą za sobą w ogień i to jest pocieszające.

Znalezione obrazy dla zapytania kłócący się dorośli

Addio pomidory!

 

Obraz może zawierać: jedzenie

Uwielbiam zjadać pomidory pod każdą postacią, ale zimą są one właściwie nie zjadliwe.

Równiutkie, okrąge jak jeden mąż nie posiadają wartości smakowych i pewnie są pędzone jakimś świńtwem.

Kiedy jednak przychodzi sezon na nie, to staram się każdego dnia robić dla mnie i Męża przyszną, prostą sałatkę.

Dostałam kilka pomidorów z własnej działki, które wychodowane zostały w ziemi bez nawozów i choć nie są takie idelane z wyglądu, to ich smak i słoneczny zapach zapamiętam do następnego lata.

Walory odżywcze są nie do przecenienia, gdyż chronią nas od raka, a także nasz system nerwowy naprawiają, oraz dobrze je jeść na nasze serca.

Poprawiają krążenie i wzmacniają nasze paznokcie oraz włosy, a także posiadają dużo potasu, co sprawia, że pozbędziemy się skurczów mięśni.

Mają masę witamin łącznie z witaminą „C”, a o tym można poczytać sobie w sieci!

Kroję sobie w kostkę grubszą cztery pomidory i lekko  solę, pieprzę i dodaję kilka kropel oliwy, a także miażdżę duży ząbek czosnku, a na koniec dodaję łyżkę jogurtu naturalnego.

Pomidory pod wpływem soli puszczają swój natruralny sok, który miesza się doskonale z pozostałymi składnikami i to jest nasz deser po obiedzie.

Taką sałatkę można kombinować po swojemu i ja dodaję jeśli mam –  posiekaną natkę pietruszki, albo koperku. Można zestrzeć na tarce kawałek żółtego sera, albo dodać twarożek i wtedy powstaje jeszcze większa bomba witaminowa.

Dobrą wiadomością jest fakt, że pomidory nie tracą swoich wartości pod wpływem przeróbki termicznej i dlatego zimą warto jeść pomidory suszone, albo używać ketchupu, a także warto pić soki pomidorowe.

Jutro będę gotowała leczo z tymi pomidorami z własnego ogódka, a więc kocham pomidory pod każdą postacią, a kiedyś były uważane za trujące warzywo.

Kochani odżywiajcie się zdrowo. Jedzcie dużo czosnku jeśli możecie, choć ma on przykry zapach, a to dlatego, że w Polsce zaatakowała bakteria pod nazwą  „New Delhi”, która jest odporna na wszystkie antybiotyki i ludzie umierają w szpitalach, a lekarze są bezradni.

Bakteria atakuje słabe organizmy, niedożywione z niską odpornością, a więc korzystajmy z tego, że możemy latem podciągnąć naszą odporność.

A teraz mam inny temat.

Kto mnie czyta, to wie, iż napisałam notkę na temat tragedii w Darłówku, gdzie morze pochłonęło na raz – trzy, dziecięce istnienia.

Napisała o tym ratowniczka z WOPR, która odniosła się bardzo krytycznie wobec rodziców plażujących z dziećmi i ja się z tym zgadzam, bo to są tej Pani 10 letnie obserwacje.

Może przez  wpis tej ratowniczki zaczniemy my dorośli – myśleć!

Pszczółka Maja

PUNKT WIDZENIA RATOWNIKA…

Dziś chcę napisać kilka słów o tragedii w Darłówku ale przede wszystkim o tym jak wiele tego typu nieszczęść można było uniknąć…

Jak większość z Was wie pracuję jako ratowniczka już prawie 10 lat.
Widziałam dużo, naprawdę dużo nieodpowiedzialnych i niezrozumiałych dla mnie zachowań ludzi …

Ludzi którzy przyjeżdżają na wakacje i nagle zapominają całkowicie o odpowiedzialności za swoje dzieci…
Na basenie czy na plaży wychodzą z założenia, że ratownicy WOPR to darmowe opiekunki dla ich dzieciaków..

Jest ratownik jest impreza !
Można więc sączyć piwko na hotelowym leżaku czy na piasku przy szumie fal, czytać książkę, przeglądać internet… słowem robić wszystko to na co ma się ochotę poza oczywiście pilnowaniem swoich dzieci…
No bo przecież od tego jest Ratownik… naprawdę?

Sytuacja z dziś…
3 interwencje na basenie:

1. Mama rozmawia przez telefon na leżaku wówczas gdy jej około 3- 4 letnia córeczka wchodzi w kółeczku sama do basenu (1,35 m).
Podchodzę, zwracam uwagę…
Ona zdziwiona. Odkłada telefon idzie do dziecka.

2. Dwójka rodziców i na oko 8 letni syn ledwo unoszący się na wodzie. Obserwuję ich jak podchodzą do niego, coś mu mówią po czym oboje kierują się w stronę saun.
Podchodzę zatrzymując ich i pytam pod czyją opieką zostawiają dziecko?
Oni, że przecież my czyli ratownicy jesteśmy na basenie , a oni tylko na chwilkę do sauny idą.
Oczywiście mówię, że to wykluczone i jedno z rodziców musi zostać z dzieckiem w basenie !

3. Przychodzi kobieta sama z trójką dzieci ( dwójka okolo 8-10 lat i jedno na oko 2 lata).
Zostawia młodych w basenie i wychodzi z dwulatkiem na taras.
I znowu interwencja.
Zawracam ją z tarasu i tłumaczę, że nie może zostawiać dzieci samych w dodatku ledwie potrafiących pływać…
Znowu zdziwienie…

I teraz moja uwaga….
Ja dzieci nie mam i mieć nie będę… jak dobrze wiecie po prostu nie lubię i nie kręci mnie to ale za to swoje koty kocham tak samo mocno jak wielu z Was swoje dzieci .
I gdy wychodzę na spacer z Szajbą sprawdzam kilkakrotnie czy szelki są dobrze zapięte i zabezpieczone…
Na dworzu przed blokiemczy w parku czujność 100% i oczy dookoła głowy: czy nie ma żadnego zagrożenia czy pies nie biegnie czy szelki na swoim miejscu…
Nie spuszczam jej z oka bo przecież to mój kot którego kocham najbardziej na świecie i chcę dla niego jak najlepiej….
Kot !

Więc ja się pytam jak Wy rodzice ( oczywiście tylko niektórzy) możecie prowadzić dzieci nad morze i powierzać ich życie i bezpieczeństwo ślepemu losowi ?!
Uda się albo się nie uda …

Jak w ogóle można zostawić dziecko w basenie i iść beztrosko na taras opalać się lub saunować ?! Jak?!
Jak można zamknąć oczy na plaży gdy dzieciak w morzu się bawi? Nawet jeśli jest przy samym brzegu… jak?!
Gdzie jest respekt do tego potężnego żywiołu jakim jest woda?!

W tym roku w polskich wodach utonęło około 360 osób !!!
360 !!! Wyobrażacie sobie to?
Jaki procent tej liczby stanowią dzieci kochających rodziców którzy zajęci byli telefonem lub piciem piwa na brzegu morza/ jeziora bo przecież dzieciak świetnie pływa da sobie radę …

Wiecie co Wam jeszcze powiem ?
Ostatnio jeden z moich przełożonych powiedział, że ratownicy mają niskie oceny od gości hotelowych i ci nie są z nas zadowoleni… heh, zabawne nie?
A jak można chwalić pracę ludzi którzy co chwilą zwracają uwagi typu:
– nie skacz do wody
– nie biegaj
– proszę nie pić alkoholu na terenie basenu
– proszę opuścić basen bo jest Pan ppd wpływem alkoholu
– i znowu nie skacz do wody po raz trzydziesty
– proszę nie zostawiać dziecka samego w basenie …

Jesteśmy dla wielu tymi złymi którzy ciągle się czepiają, ciągle zwracają uwagę ! Ciągle coś nam nie pasuje !

Tymczasem jesteśmy Ratownikami WOPR…
Jesteśmy przede wszystkim po to aby zapobiegać tragedii.
Staramy się dbać o Wasze bezpieczeństwo nad morzem/ jeziorem/ basenem ale nie możemy prowadzić każdego z Was z osobna za rączkę…
Nie jesteśmy od tego by niańczyć Wasze dzieci… nie !

Wy drodzy rodzice w pełni odpowiadacie za swoje pociechy. Wy i nikt inny ! Woda to niebezpieczny żywioł, a żeby doszło do tragedii wystarczy kilkanaście sekund…

Tragedia do jakiej doszło w Darłówku wstrząsneła całą Polską ale z czystym sumieniem mogę Wam powiedzieć, że ludzie żadnych wniosków nie wyciągneli…
Żadnych !

Obarczanie winą ratowników jest po prostu kpiną !
Sztorm, wysoka fala, CZERWONA FLAGA na wieżyczce ratowników… nie było żadnych wątpliwości co do tego, że kąpać się nie można.
Dzieciaki które utonęły to nastolatki które musiały zdawać sobie sprawę z ryzyka i z całą pewnością wiedziały o zakazie kąpieli ! Nie były małymi dziećmi nie potrafiącymi myśleć racjonalnie !
Ktoś powie: każdy z nas był młody i głupi ! Młodość rządzi się swoimi prawami ! Ok. Jasne. Tylko w tym przypadku im akurat się nie udało…

Matka z czwórką dzieci…
Nie była w stanie ich upilnować sama ( nie wiem gdzie był ojciec). Nie powinna była ich zostawiać samych nawet na sekundę ! Nie powinna…
Ale teraz już za późno…
Teraz pozostała rozpacz i żal…

Pilnujcie zawsze siebie nawzajem ale przede wszystkim swoich dzieciaków bo chwila nieuwagi może bezpowrotnie zmienić Wasze życie, a ktoś najbliższy Waszemu sercu może to życie stracić…

Udostępnij. Podaj dalej. Bądź zawsze czujny nad wodą.

Maja Nować.
Kołobrzeg.