Mieszkam w małym miasteczku w zachodniej części Polski i sądzę, że w tych małych miasteczkach tak naprawdę nie dzieje się zbyt wiele.
Ludzie w tych miasteczkach gdzieś pracują, a po pracy idą do domu, zamykają drzwi i żyją swoim życiem.
W małych miasteczkach jest monotonia i wieczorem kiedy zapada noc, takie miasteczka zamieniają się w sypialnię, a ruch samochodwy jest prawie żaden.
Uwielbiam taką chwilę, kiedy latem, przy otwartym oknie zasypiam wraz z Mężem i tam na zewnątrz nastaje taka cisza, że w uszach dzwoni i wiem, że jestem bezpieczna i moje miasto też.
Pamiętam moje miasto w czasach socjalizmu, kiedy, to w mieście były zakłady przemysłowe i miasto tętniło życiem, ale tego już nie ma i chyba długo nie będzie.
Ludzie w moim mieście pracują obecnie w sferze budżetowej, a więc w szkołach, urzędach, policji, straży pożarnej, szpitalu, czy też w sądzie.
Nie wiele się dzieje i ludzie są spragnieni wszelkich nowości w mieście.
Jeśli są dożynki, to wylegają na ulicę i się cieszą, że mogą w czymś brać udział i uczestniczyć w biegach, czy też zawodach stażackich, albo w imprezach artystycznych, co jest niesamowicie rzadkim zjawiskiem.
Jeśli ktoś otworzy swoją, własną działalności, to trudno się przebić, aby zrobić reklamę swojej działalności i dotrzeć do nawiększej ilości ludzi.
Piszę o tym dlatego, że ja z Mężem lubimy ludziom pomagać i tak dobry kolega Męża otwiera na dniach siłownię profesjonalną i oczywiście pragnie, aby o inwestycji dowiedziało się jak najwięcej ludzi.
Mąż zrobił zdjęca, a ja wrzuciłam je na mojego fan-page o moim mieście i oto od wczoraj dowiedziało się o tej inwetycji ponad 5 tysięcy osób.
Ludzie udostępniają nasze zdjęcia i tym sposobem robimy reklamę siłowni dla kobiet i mężczyzn.
Jest to działanie zupełnie bezinteresowne, bo robione z dobrego serca, a ludzie w mieście się cieszą, że oto coś się fajnego zadziało!
Lubię takie akcje, bo kocham moje miasto i cieszę się, że ludzie się cieszą.
Jeśli tylko coś się ciekawego i wartościowego dzieje się, to staramy się tam być z aparatem i robię relację na moim fan-page, aby uświadomić ludziom, często schorowanym, samotnym, że miasto nie śpi całkowicie i od czasu do czasu tętni życiem.
Ostatnio ucieszyła mnie wiadomość, że moja sąsiadka – Pani Ewa Jabłońska została uhonorowana Kobietą Roku w województwie zachodnio – pomorskim, która robi bardzo dużo na rzecz dzieci!
A ja mieszkam w największym polskim mieście. Ale uwielbiam małe miasteczka. W jednym z nich jestem nawet od wielu lat zakochana.
Teraz jestem w sanatorium które znajduje sie w takim malutkim, cichutkim i przepieknym miasteczku na południu Polski.
Jest w nim dokładnie tak jak napisałaś. Ale są tu też przepiękne okolice, rezerwaty, pomniki przyrody i zwierzęta i ptaki które prawie nie wystepują w innych rejonach Polski. Są tu też uzdolnieni ludzie, których poznałam na Jarmarku jaki odbył się w ubiegłym tygodniu. I są ruiny zamku i zdroje i magiczne ogrody. Bywali tu znani pisarze i poeci.
I jest tu cisza i czyste powietrze. których brak w dużych miastach.
Przepięknie tu jest.
Pozdrawiam Cię serdecznie.
PolubieniePolubienie
Stokrotko bardzo dobre spojrzenie na małe, urokliwe często miasteczka. Dziękuję, że bywasz.
PolubieniePolubienie
W Hajnówce jest podobnie, tyle że środowisko nieprzyjazne i zawistne, podzielone na białoruskie /większość/ i polskie. Jeszcze nie słyszałam, aby ktoś pomagał jak Ty z mężem, chyba że za pieniądze. Poza tym ludzie w społeczne działania się nie angażują, bo burmistrz natychmiast ogłasza je na sesjach jako swoją inicjatywę i kolejny sukces. Jest wredny, podstępny i to odbija się na ludziach. Miasteczko 20-tysięczne powinno mieć skierowaną uwagę na wzajemną pomoc i korzystanie z tego, co oferuje państwo. Niestety uwaga skierowana jest wyłącznie na siebie.
PolubieniePolubienie
Teresko odkąd jestem na emeryturze nie wnikam w lokalną politukę, a z pewnością dzieje się dużo. Ja już nie chcę wiedzieć więcej niż wiem, bo to dobrze mi robi i oszczędzam nerwy. Co innego polityka polska, to jak sama wiesz nie odpuszczam i robię na sobie sepuku!
PolubieniePolubienie
Zaskoczyło mnie to, co napisałaś. Jakoś kresy wschodnie kojarzyły mi się zawsze z gościnnością i serdecznością. Ale, że od gospodarza wiele zależy, to fakt. Nie ma konkurencji?
PolubieniePolubienie
Nie wiem skąd się wzięła ta wymyślona gościnność na kresach, chyba od klasyków rosyjskich. Wszędzie zetknęłam się z gościnnością oprócz tych stron. Widzę czasem na blogach jęki, jak to byli na Podlasiu u rodziny, było dobrze, a musieli wracać. Ciekawe dlaczego wiali stąd często już po podstawówce?
PolubieniePolubienie
Gratulacje dla sąsiadki:-)
Ja mieszkam w małym mieście, choć niektórzy twierdzą, że w średnim, ale mnóstwo się tu dzieje, nie nadążam za imprezami zarówno plenerowymi, jak i we wnętrzach.
Ludzi z pasja tez nie brakuje, ale fakt, wieczorami robi się pustawo, bo wszyscy w domach, kinie, w galerii handlowej lub na siłowni:-)
PolubieniePolubienie
Dzięki Jotko za gratulacje dla sąsiadki, bo ona na to zasługuje. Od wielu lat się angażuje w mieście.
PolubieniePolubienie
Sam jestem z małego miasta gdzie nawet wrony zawracają, ale to idealne środowisko dla mnie, cisza, spokój, menele na przysklepowej ławce… A że niewiele się dzieje? To też ma swój urok 🙂
PolubieniePolubienie
Stasiu i ja sobie chwalę małe miaso, bo dla emerytki to dobre miejsce. Nigdy nie chciałam mieszkać w duzym mieście.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Tak samo i ja. Nie znoszę gwaru.
PolubieniePolubienie
Jestem dzieckiem nie tylko dużego miasta, ale i metropolii 🙂 Bo tak naprawdę, to nie wiadomo, gdzie kończy się jedno miasto, a zaczyna drugie. Ale miasta mają dzielnice i te już mają smak małych miasteczek. Wcale nie miły. Nie lubię tej plotkarskiej mentalności. Jak tylko mogłam przeniosłam się do centrum i nigdy już tam nie wrócę.
PolubieniePolubienie
Tu masz rację, że ploteczki się lubi w małych miasteczkach i ja tej mentalności okropnie nie lubię. Wiem, że są osoby, które wyjątkowo potrafią prześwietlić człowieka do piątego pokolenia wstecz.
PolubieniePolubienie