Oto idzie czas, że do każdego, polskiego domu zapukają ministranci z pytaniem, czy przyjmie się księdza po kolędzie.
Kiedy z nami mieszkały nasze Dzieci, to przyjmowałam księdza w domu, bo moja Teściowa mocno im wiarę wpoiła i nie chciałam z tym walczyć.
Minęło 10 lat od odejścia z domu Dzieci i nie wpuszczałam księdza za próg, a więc przestałam wręczać kopertę z kasą i nie o to, chodziło, że nie miałam pieniędzy, ale chodziło o niesmak po każdej takiej wizycie, która była dla mnie nieszczera i komercyjna.
Zazwyczaj ksiądz wchodzi, kropi dom wodą święconą, odmówi modlitwę tak szybko, że nie zdążę załapać, o co w niej chodzi. Bierze kopertę i wychodzi sobie, by zapukać do innego domu i ponownie wziąć kasiorę.
Po takiej wizycie zazwyczaj nic nie czułam, a tylko niesmak, bo uważam, że te wizyty powinny być uduchowione, aby coś tam po nich w człowieku zostało – choćby to, żeby bardziej się starać i być lepszym człowiekiem.
Dziś po świętach miałam dzień zadumy i rozmyślań, bo moja chora Mama wciąż żyje, choć takiego umierania nikt, nigdzie nie opisał, bo ani Tołstoj, ani Rej, ani Kochanowski, ale nie chcę wdawać się w szczegóły, bo jest to bolesne okropnie.
Pomyślałam więc dzisiaj, że gdybym w tym roku przyjęła księdza uprzedzając go, że nie mam przygotowanej koperty i poprosiła, aby usiadł na chwilę rozmowy o śmierci, sensie życia, rodzinie i pedofilii w kościele, to co by on zrobił?
Czy poświęciłby mi ten czas, a może by odmówił, bo się obraził, był zawiedziony, oburzony, a może by zrozumiał moją intencję, że nie chciałam zapłacić za chwilę rozmowy z nim, która by była wartościowa dla mnie samej.
Coraz więcej ludzi odchodzi od kościoła, bo wielu kościół zawiódł i czytamy:
„Nie przyjmę kolędy. Do modlitwy nie potrzebuję pazernego tłuściocha, który sprawdza, ile jest w kopercie” [LIST]
- Od lat nie przyjmuję kolędy i w tym roku będzie tak samo – przyznaje pani Ewa i wyjaśnia, dlaczego nie wpuszcza księdza do domu.
Mój ojciec żył przez 40 lat w małej wiosce pod Tarnowskimi Górami. Dopóki żyła mama zawsze przyjmowaliśmy kolędę, a każda niedziela zaczynała się od mszy świętej. Po śmierci mamy ojciec topił żal w alkoholu, a ja z braćmi wylądowaliśmy w domu dziecka. 10 lat później ojciec zmarł na raka.
Od kilku tygodni byłam już pełnoletnia, wiec zajęłam się załatwianiem pogrzebu. Firma załatwiła wszystko (bardzo mili i niedrodzy) jednak ksiądz proboszcz odmówił pochówku, bo jak argumentował „ojciec nie miał spowiedzi w szpitalu”.
W końcu udało mi się wywalczyć pochowek, ale mszy za ojca nie było. Od tamtej pory nie chodzę do kościoła i nie przyjmuje kolędy. Do modlitwy nie potrzebuje pazernego tłuściocha, który sprawdza, tylko ile jest w kopercie, bo zbiera na powiększenie basenu w ogrodzie. Nie podaje nazwy parafii, bo już nawet starsi parafianie wysyłali w jego sprawie skargi do biskupa, ale bez rezultatów.
- Ewa Sroka
Więcej: http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,160911,22807288,nie-przyjme-koledy-do-modlitwy-nie-potrzebuje-pazernego-tlusciocha.html
Dawno temu, bo w 2014 roku, popełniłam taki felieton, który mi pasuje do dzisiejszego wpisu!
Wczoraj telewizja, w porze wysokiej oglądalności, kiedy powinno być Szkło Kontaktowe wyemitowała reportaż Ewy Ewart o tajemnicach Watykanu i zastanawiałam się dlaczego o tak nietypowej porze był ten reportaż?
Może dlatego, aby dotarł do większej masy ludzi i aby ludzie przejrzeli w końcu na oczy. Od jakiegoś czasu tajemnice Watykanu już nie są tajemnicami, gdyż coraz częściej ludzie wygrzebują ze swojej pamięci, jak byli z dzieciństwie wykorzystywani przez księży i gwałceni.
Oglądałam ten reportaż ze ściśniętym sercem, a oczy zalały się łzami. Nie mogłam długo się uspokoić i następnie zasnąć, gdyż ów reportaż był niesamowicie obiektywny, żeby nie napisać drapieżny, do bólu, do łez.
Dziś opowiada kobieta, że jako mała dziewczynka, została zaproszona przez księdza do pomocy w kościele, po czym brutalnie ją zgwałcił w tym kościele, pozostawiając z płynącą krwią po nogach.
Opowiadają dorośli mężczyźni, że kiedy należeli do Legionów Chrystusa, byli notorycznie, latami wykorzystywani seksualnie i nie mieli prawa się nikomu poskarżyć. Byli osamotnieni ze swoim cierpieniem i zamykano im usta pod groźbą grzechu i nie rozgrzeszenia.
Bali się księży, którzy czasami byli dla nich i matką i ojcem, bo nie mieli nikogo oprócz księdza, który pod przykrywką kościoła i sutanny, stanowił dla nich autorytet.
Żaden Papież, w tym Jan Paweł II nie otworzył i nie ujawnił archiwów, w którym jest setki doniesień na księży dopuszczających się molestowania, pedofilii i gwałtów za zamkniętymi drzwiami, w kuriach, na plebaniach i w kościołach!
W latach 40 w Meksyku został założony Legion Chrystusa, mający na celu rekrutację młodych księży i przygotowywanie ich do posługi kapłańskiej, a w rzeczywistości jest to sekta, mająca na celu werbowanie młodego narybku do niecnych czynów księży wyżej postawionych i owe legiony działają w każdym zakątku naszej ziemi, za przyzwoleniem oczywiście Watykanu, bo kolejni Papieże wiedzą, iż legiony mają niechlubną opinię, ale zarabiają dla kościoła katolickiego wielkie pieniądze, idące w miliardy i dlatego wciąż przymyka się oczy i udaje, że nic się nie dzieje.
Oświadczam, że jestem agnostyczką, wciąż poszukującą i lubię patrzeć na strzeliste, dawno budowane kościoły, bo mają w sobie taki magnetyzm, który mnie porywa, ale moja noga nie postanie w kościele, w żadną niedzielę, na żadnej mszy i kazaniu. Żaden ksiądz nie będzie mi mówił jak ja mam żyć i z czego mam się wyspowiadać. Nie ufam tym ludziom, tak ludziom niestety, którzy założyli sutanne, by nawracać narody i ludzi, będąc jednocześnie diabłami w sutannach.
Mogę wejść do kościoła i oddać się modlitwie i prośbie, ale zrobię to po swojemu. Mogę wejść do kościoła, by w tej specyficznej atmosferze pobyć sama ze sobą i oddać się przemyśleniom, ale nigdy nie uwierzę w moc księdza, który uważa, że ma odpowiedź na wszystkie ludzkie bolączki, bo ja uważam, że nie ma odpowiedzi dlaczego kościół skrzywdził i nadal krzywdzi niewinne dzieci.
Więcej pytań, a mniej odpowiedzi i jeśli nowy Papież nie oczyści skostniałego kościoła z naleciałości pedofilskich, tym będą mieli mniej na tacę, bo ludziom klapki powoli opadają!