Wstałam dzisiaj razem z Mężem dużo wcześniej niż zazwyczaj.
Mieliśmy zaproszenie na śniadanie wielkanocne, a więc szybko prysznic, ja makijaż i się tak zorganizowaliśmy, aby nikt na nas nie czekał i pojechaliśmy w trasę.
Nasze śniadanie odbyło się w malutkiej wiosce, oddalonej od naszego miasta, a z okien samochodu widziałam cudną, wprost olśniewającą wiosnę.
Pogoda w tym roku wyjątkowo dopisała i w słońcu widziałam zielone pola, drzewa obsypane świeżymi listkami na na poboczu drogi żółte, piękne mlecze i inne dzikie kwiatuszki.
Kiedy dojechaliśmy, to przywitały nas nasze Wnuki i po ogólnym przywitaniu się rzucił mi w oczy pięknie przystojony, wielkanocy stół.
Pani Teściowa mojej Córki jest w tym mistrzynią, a także wspaniałą gospodynią domu.
Miło się siada do stołu, kiedy wszyscy goście są dla siebie życzliwi i naprawdę nie wieje nudą.
Usiedliśmy przy stole i po pierwszych degustacjach rozmawialiśmy tak o wszystkim.
Jeśli przy stole trwa kulturalna rozmowa, bez prawie polityki, to się świętuje z wielką przyjemnością i szacunkiem dla każdego.
Potem przenieślimy się na taras, gdzie w słońcu wypiliśmy kawę i każdy zjadł kawałek ciasta.
Słońce padało na nasze, radosne twarze, a dzieciaki w takich momentach są na pierwszym planie.
Podobno ludzie się obżerają na święta, ale nie ja!
Co ja skonsumowałam więc?
- żurek z jajkiem,
- małą kiełbasę białą z dwoma łyżeczkami sałatki,
- połowę jajka faszerowanego.
- odrobinę brokuła z sosem,
- i w końcu malutki kawałek ciasta i kawę.
Waga mi więc nie skoczyła, bo na święta trzeba jeść rozsądnie, czego zawsze się trzymam.
Był to mile spędzony czas w gronie rodzinnym, a jutro mamy zaproszenie do Starszej Córki i jak to się mówi potocznie, że świąta, święta i już po świętach.
Czytam w sieci, że ludzie oddają swoich, chorych rodziców do szpitali, tak jakby szpitale były przechowalnią.
Ludzie oddają do schronisk swoje pupile i wiece co?
Jest to ten gatunek ludzi, którzy nie mają wyobraźni, że kiedyś ich dzieci też zapakują ich, jak niepotrzebną rzecz do szpitala, aby móc w spokoju świętować.
Tacy są ludzie między nami!
Ciesze się, że miałaś udane święta 🙂
PolubieniePolubienie
Jestem bardzo szczęsliwa szarabajko! Mam sporo zdjęć, ale ich nie upublicznię, bo wizerunek!
PolubieniePolubienie
Eluniu, szpital czy przytułek, lepsze to niż pozostawienie starego człowieka samego w domu. 😪
PolubieniePolubienie
Gdzieś czytałam, że oddają ludzie hurtowo na czas świąt. To tak po katolicku!
PolubieniePolubienie
Również czytałam. Oby ten zwyczaj nie stał się normą.
PolubieniePolubienie
Krysiu to już jest norma w Polsce. Jak znajdę art, to wkleję.
PolubieniePolubienie
Każdy rodzic, stara się wychować dziecko jak najlepiej. Nie zawsze wychodzi i ląduje w szpitalu na święta i wakacje. Powtórzę, lepszy szpital niż sam staruszek bez żadnej opieki i telefonu z zapytaniem jak się czujesz.
PolubieniePolubienie
Krysiu tylko, że pielęgniarki zamiast zajmować się chorymi, to chodzą obok ludzi niezaopiekowanych w domu, bo są usuwani jak zbędny mebel.
PolubieniePolubienie
No to tego pod uwagę nie wzięłam.
PolubieniePolubienie
https://natemat.pl/270509,szpital-to-nie-jest-swiateczna-przechowalnia
PolubieniePolubienie
Spokojnego i miłego Poniedziałku🐥🐣
PolubieniePolubienie
Porzyczane za oddane. Jest chyba takie porzekadło. I często się sprawdza.
PolubieniePolubienie
Dobrze, że jesteś zadowolona w te święta.
Kwestia „oddawania” rodziców nie jest taka łatwa, więc takich spraw nie oceniam. Poza tym wyobrażam sobie, że, oprócz skomplikowanych spraw medycznych, rodzica można również nienawidzieć.
PolubieniePolubienie
To były dobre święta, a ile jeszcze któż to wie.
PolubieniePolubione przez 1 osoba