Archiwa miesięczne: Lipiec 2019

Postanowiłam być szczęśliwą!

Dziś mnie olśniło z samego rana, że mam już prawo do tego, by być w końcu szczęśliwą.

Zajęło mi to całe, moje dotychczasowe życie, a jest tych lat już sporo.

Moje życie nie było usłane różami, a wręcz przeciwnie – musiałam zmagać się z wieloma draństwami wystosowanymi w moją, bardzo skromną osobę.

Mam bardzo poważną wadę, że nie potrafiłam i chyba nadal nie potrafię być osobą asertywną i nie umiem wykłócać się o swoje, choć jestem pewna, że mam rację i postępuję po ludzku, aby nie ranić nikogo.

Moje życie było bardzo często na rozdrożu – między życiem, a śmiercią, bo było parę razy tak, że żyć nie chciałam i tylko Anioły chyba zachowały mnie przy życiu, jeśli istnieją.

Bardzo długo pracowałam nad tym, abym w końcu mogła żyć w spokoju i miłości i to co mam teraz, to jest moja ogromna praca, choćby nad związkiem, bo to ja uratowałam swoje małżeństwo i wiem ile mnie to kosztowało!

Nikt na tym świecie nie może nawet się domyślić ile mnie to kosztowało, abym mogła już na stare lata żyć w zgodzie ze sobą, Mężem kiedy nasze dzieci wiodą już swoje życie, do którego ja się nie wtrącam.

Oni są dorosłymi ludźmi i niech żyją po swojemu i nie potrzebują interwencji z mojej strony –  jako matki i teściowej.

Z pewnością bym wkroczyła, gdyby działo się coś niepokojącego, ale jak na razie wszystko jest chyba w porządku.

Moja dobra koleżanka po klawiaturze napisała mi, że w naszym wieku czas odpoczywać od zabieganego życia i postawić na siebie – dla własnego dobra.

Dziś więc mnie olśniło, że mój każdy kolejny dzień, będzie dniem szczęśliwym o ile zdrowie jeszcze jako tako dopisuje.

Mam problemy z sercem, ale jeśli tylko się nie denerwuję, to tabletki robią dobrą robotę.

Postanowiłam więc, że jeśli ktoś nie ma czasu by mnie odwiedzić i ze mną porozmawiać, to ja się tym przejmować nie będę.

Jeśli ktoś przychodzi do mnie raz na ruski rok, aby tylko zagłuszyć swoje sumienie, a ja to wyczuję, to także nie będę się tym przejmowała, bo być może kiedy odejdę, a ten ktoś doświadczy wyrzutów sumienia.

Jeśli ktoś nie ma odwagi ze mną porozmawiać dlaczego matka tak mnie potraktowała przed śmiercią, to po wielu miesiącach doszłam do tego, że komuś w tej rodzinie zabrakło odwagi, aby mnie oświecić i oczyścić atmosferę.

Przez ponad 700 dni byłam na telefon do opieki nad matką i nie dostałam za to ani złotówki, ale powtarzam, że mogła mi powiedzieć dlaczego w akcie notarialnym darowała po sobie schedę, tylko dla jednej córki.

Ja się pogodziłam w ciągu paru miesięcy i nie będę już zabijać się myślami, że nie byłam dla matki ważna, bo tu chodzi o moje szczęście, a reszta to parszywa, nieczysta gra!

Jestem na etapie, że się z tym pogodziłam, a ta kasa niech im służy, bo ja za wiele od życia nie chcę, a tylko zdrowia chcę i dalszego życia z moim Mężem, który żałuje, że kiedyś nie miał takiego rozumu, jak ma teraz!

Przepraszam, ale na końcówce życia stałam się egoistką i nie wstyd mi!

Meryl  Streep napisała i ja się z tym identyfikuję i lubię mądre kobiety świata!

 

Obraz może zawierać: 1 osoba, tekst

Sąsiedzka pomoc!

 

Obraz może zawierać: drzewo, roślina, niebo, dom, na zewnątrz i przyroda

Pokazuję w jakim bloku mieszkam od ponad 40 lat.

Za balkonem mam dużo zieleni i naprawdę mieszaka się tutaj bardzo przyjemnie, bo drzewa i inne budynki oddzielają nas, mieszkańców od ulicy głównej, po której jeździ  dużo samochodów.

W bloku żyje 36 rodzin, a w każdej klatce po 12, a w mojej klatce przeważają seniorzy, gdyż młodych jest bardzo mało.

Spytałam Męża czy mogę napisać o naszej klatce i sąsiedzkiej pomocy?

Mąż się zgodził i nie widzi w tym nic złego, że pomagamy sąsiadowi chorym na raka, aby po prostu go wspomóc, bo pieniędzy on nie ma za wiele, choć pracował.

Kilkanaście notek  poniżej napisałam o pomocy sąsiedzkiej, ale nie wiedziałam, że czyta mnie siostra sąsiada i tak mnie na Facebooku ochrzaniła, że zajmuję się plotami, a więc wpis ukryłam, choć całkiem niepotrzebnie.

Nie wiedziałam, że mój blog ma taki zasięg, a po drugie we wpisie nie było ani grama kłamstwa, a napisałam jak jest!

Sąsiad ma trzy siostry i między tym rodzeństwem toczy się bój o mieszkanie, ale żadna z nich bratem się nie interesuje, a wszystko dlatego, że rodzice nie podzielili swego majątku równo między dziećmi.

Kiedy rodzice odeszli zaczęła się sądowa walka o schedę.

Niech chcę wnikać zbyt głęboko, bo to nie moja sprawa, ale zastanawia mnie to, że gdyby nie sąsiedzi, to sąsiad by padł z głodu!

Nie boję się już o tym pisać, bo nie zmyślam i nie koloryzuję, a piszę samą prawdę jak jest!

Bardzo często nawet gotuję więcej, aby zapakować sąsiadowi słoik zupy, czy też innego dania.

To samo robi mój drugi sąsiad, który jest świetnym kucharzem i także sąsiada nie omija.

Inny sąsiad zmieniał meble, a więc swoje dobre oddał choremu sąsiadowi.

Inna sąsiadka także wspomaga jak może i wiecie co?

Cieszę się, że mieszkam w klatce z ludźmi pełnych empatii, co przyznacie rzadko się teraz zdarza.

Mój Mąż bardzo często pożycza jakąś kwotę, by ten kupił sobie cokolwiek do jedzenia i opłacił światło i gaz, a jedna z sióstr na święta ofiarowała mu 100 złotych.

Siostry raczej nie pomagają, bo wszyscy są tak skłóceni, że przykro na to patrzeć.

Jakże często to rodzice skłócają swoje dzieci nie zdając sobie sprawy z tego, że walka o spadek je podzieli do końca życia.

Jestem tego ofiarą i skoro matka mnie nie uważała, że jestem jej dzieckiem, to naprawdę nie spieszy mi się na cmentarz, aby zapalić jej znicz!

 

Polak już bije Polaka!

Brak dostępnego opisu zdjęcia.

Rządzą 4 lata – zaledwie cztery lata i już ośmielili lumpów, bandytów, faszystów polskich do atakowania niewinnych ludzi.

Strach wychodzić na ulice, bo można się nie spodobać i dostać po ryju w najlepszym przypadku.

Białystok i Parada Równości okazała się miastem nienawiści, bo leciały race, kamienie w stronę pokojowego, pełnym tolerancji marszu.

Dziś media podały, że w Szczecinie  zaatakowano księdza i został mocno pobity.

To, co dzieje się teraz w Polsce przypomina już Rosję, gdyż kto nie podporządkuje się obecnej władzy może w każdym momencie tego gorzko pożałować.

Wzywani są Sędziowie, którzy orzekają nie po linii partii i tak niszczy się w Polsce ludzi prawych, a nie popierających obecną, bezlitosną władzę.

Jestem ciekawa jak długo jeszcze wytrzyma nasze społeczeństwo, które nie zdaje sobie jeszcze sprawy z tego, że ta partia już zmieniła w Polsce ustrój.

Polacy są nad wyraz leniwi, że nie sprzeciwiają się jeszcze niszczenia ludzkich wartości i pozwalają sobą pomiatać, kiedy rządzący już twardą ręką zbierają Polakom wolność.

Podobno szykują się zabrać Polakom Internet, ale trochę się cykają, bo wiedzą, że jeśli tak się stanie, to będzie młodzieżowe powstanie.

Drą ryje z trybuny, że stop seksualizacji dzieci i oto 12 letnia dziewczynka urodziła dziecko.

Wrzeszczą – stop ruchom LGBT i oto napisała matka na Facebooku, że jej syn został brutalne pobity.

Kościół i obecna partia szerzą samo zło w kraju dotąd bezpiecznym i tolerancyjnym.

Co się stało z częścią Polaków, że tak bardzo nienawidzą swoich rodaków.

Dokąd to wszystko idzie, bo chyba w Rosję Putina.

Koniec tolerancji dla zboczeń typu faszyzm, nacjonalizm, homofobia, itp.

27 lipca o 11:42 ·
„Nigdy nie myślałam, że dożyję takiego dnia, że będę musiała spierać krew z ubrania własnego dziecka, tylko dlatego, że wychowałam go na dobrego, prawego człowieka!!!!
Dziś nad ranem, banda podludzi pobiła mojego syna tylko dlatego, że wydawało im się, że jest homo!!! Nie jest…a nawet gdyby był, to gó..o WAM ROBALE do tego. Czy was, ktoś katuje tylko dlatego, że jesteście oślizgłymi bezmózgami…szkodnikami…robactwem zagrażającym ludzkości???
Nie chcecie widzieć twarzy mojego syna…ja zobaczyłam i to co teraz się ze mną dzieje jest nie do opisania.
Jestem złem…
Jestem żądzą okrutnej zemsty…jestem zemstą…
Jestem nietolerancją….
Jestem klątwą za wszystkich, którzy cierpią z powodu takich podludzi jakich miał nieszczęście spotkać mój syn…
Jestem cierpieniem wszystkich metek wszystkich córek i synów, ojców, sióstr, braci, przyjaciół…
jestem przekleństwem….

Oskarżam!!!! Kościół Katolicki, wszelkiech religijnych talibów wszelkich wyznań Polski rząd i rządy innych krajów o to pobicie i o wszystkie tragedie i młodych i starych…o łzy wszystkich matek i ojców…żon i mężów…
Jesteście winni przesteptw przeciwko ludzkości!!!

Jak dla mnie czas rozmów, tłumaczeń, perswazji i dobreg słowa w zamian za kalumnie, się definitywnie skończył!!!! To robactwo…ci podludzie nie pojmują słów…pojmują tylko mowę pięści…i tego musimy się nauczyć…nie po to żeby stać się jak oni, ale po to żeby nie dać się esterminować!!!
Czas uczyć się bronić…uczyć się bić…
Musimy chronić nasze dzieci…nasze dobre dzieci przed agresją ze strony bardzo złych ludzi.
Oni szkolą się od lat w zabijaniu…MY MUSIMY SIĘ NAUCZYĆ BRONIĆ!!!
Wzywam wszystkich mądrych i dobrych ludzi…i tych już poszkodowanych i tych jeszcze nie, do wsparcia mojej inicjatywy!!
Potrzebmi są szkoleniowcy w zakresie samoobrony, sale do ćwiczeń, psychologowie, szkoleniowcy w zakresie pierwszej pomocy, chętni do wsparcia finansowego na wynajem sal czy zakup gazu do obrony!!! I chętnych na szkolenia!!

CZAS TOLERANCJI DLA NIETOLERANCJI SIĘ SKOŃCZYŁ!!!”.

Ten tekst poniżej, to jest cytat i niech mojej hejterce nie przyjdzie na myśl, aby mnie podać do Prokuratury, jak to już raz było:

„NIE MOŻE BYĆ TOLERANCJI DLA NIETOLERANCJI!! :wsciekly:
Kościół stanął po stronie bezmózgich bandytów i wcześniej czy później za to zapłaci, a jego upadek (nawet w Polsce) jest nieunikniony.. :dobani:

Kościół, który w latach najtrudniejszych zdawał się być schronieniem prawdy i przyzwoitości, wszedł z butami do gry politycznej – w dupie mając wszelkie nauki i zasady chrześcijaństwa. :dobani:
Ambicje i emocje polityczne ogarnęły nie tylko paru szeregowych kapłanów, ale najwyższą hierarchię kościelną w Polsce!:kaplan:
Wdrapywanie się po plecach Pana Jezusa do władzy stało się czymś naturalnym i akceptowanym. :boisie:
Oni wciąż nie rozumieją że czasy okrutnych biskupów, rozwiązłych papieży, czy żądnych władzy patriarchów i religii katolickiej, która spowodowała największą ilość masakr…
– religii totalitarnej – obejmującej wszystkie dziedziny życia i wszystkich ludzi zamieszkujących obszar chrześcijańskiego „imperium” – MINĘŁY!! :stop:

Na rozkaz Kościoła skazano na śmierć ponad 9 milionów czarownic, w większości starych kobiet! W żadnej innej części świata nie prowadzono krwawszych wojen i żadna inna część świata nie była miejscem wojen niosących większe spustoszenie, jak te, które początek brały na chrześcijańskim zachodzie. Konkwistadorzy w ciągu 40 lat ewangelizacji Ameryki Południowej wymordowali ponad 12 milionów Indian. Kościół katolicki krzewił i nadal krzewi antysemityzm…! W barbarzyńskim chrześcijaństwie blisko powiązanym ze świecką polityką, przez wieki całe władzę dzierżyli ludzie, których doczesne aspiracje miały mało wspólnego z duchem czy nawet literą chrześcijaństwa! :stop:

Już blisko 100 lat temu Kościół znalazł sobie kumpla z którego ideami się zbratał (jest na to multum dowodów!) i teraz w Polsce znowu wspiera idee tamtego bandyty :wsciekly:
Obrazek

Czy ta Ciemnota Polska wie przynajmniej że 20 października 1939 r. Papież Pius XII wyraziłPOPARCIE dla hitlerowskiej napaści na Polskę? :wsciekly:
Papież uznał ją za „walkę interesów o sprawiedliwy podział bogactw – którymi Bóg obdarzył ludzkość.”
 :kaplan:

DZISIAJ KOŚCIÓŁ POLSKI POPIERA FASZYSTÓW BIJĄCYCH SPOKOJNYCH LUDZI NA LICACH… :mur:
MOŻE QRVA DOSYĆ TEGO??? :wsciekly:„.

Brak dostępnego opisu zdjęcia.

Macierzyństwo wczoraj i dziś!

Obraz może zawierać: w budynku

Mam taki kolaż, który zrobiłam w gotowej ramce jakieś 30 lat temu.

Często na niego patrzę i tak sobie myślę, jakie było to moje macierzyństwo?

Zawsze chciałam mieć rodzinę, taką dobrą, lepszą od rodziny jaką stworzyli moi rodzice.

Zawsze sobie mówiłam, że będę dobrą matką, a mój Mąż lepszym ojcem dla swoich dzieci.

Oboje byliśmy poharatani przez rodziców, a zwłaszcza ojców i dlatego marzyła  mi się rodzina bez blizn, co różnie, niestety było.

Nie ma chyba małżeństwa na świecie, którym się układa jak po różach, bo niestety, ale zdarzają się kataklizmy i musimy wszyscy przez to przejść i chwała tym, którym się udaje.

Matką starałam się być na 100%, choć wiem, że popełniłam po drodze masę błędów jak każda matka zresztą.

Kiedyś może od swoich Dzieci my rodzice usłyszymy jakieś żale  i uwagi i weźmiemy to  na klatę, to tylko to już można zrobić.

Moje dzieci mają już swoje rodziny, dzieci i one też popełniają błędy, choć starają się swoje dzieci wychowywać książkowo, kiedy ja takich porad wychowawczych nie miałam i wychowywałam je intuicyjnie.

Znalazłam na Facebooku poniższy wpis o zmęczonej mamie, która płacze w ukryciu, bo jest  wyczerpana –  pełna obaw i się obwinia, czy jest dobrą matką.

Zaczęłam grzebać w pamięci, aby sobie przypomnieć kiedy płakałam z powodu dzieci.

Płakałam kiedy był Stan Wojenny, a ja nie miałam dla swoich dzieci nawet budyniu, kisielu, herbatników, jajka.

Nie miałam czym nakarmić  swoich dzieci, bo w sklepach stał tylko ocet.

Drugi raz płakałam, kiedy moja druga Córka zachorowała i znalazła się w szpitalu, bo lekarze zapisywali zbyt dużo antybiotyków i dziecko zachorowało na anemię.

Kochałam i kocham swoje dzieci, choć pamiętam, że byłam dość szorstką matką, bo musiałam trzymać się grafiku.

Budziłam je o 5 rano, by je nakarmić i odstawić do przedszkola oddalonego sporo od domu, a sama musiałam się stawić punktualnie w pracy na godz. 7.oo

My matki PRL- u nie miałyśmy łatwo, bo w każdej ciąży pracowałam do ostatnich dni, a mimo to, podołałam i nigdy nie żałowałam, że jestem matką!

Nie wyłam do księżyca, że mam dość!

Teraz trochę czytam w Internecie, że młode mamy są przemęczone, sfrustrowane macierzyństwem, choć mogą iść na zwolnienie od pierwszych dni ciąży.

Mają w sklepach wszystko, co potrzebują i nie muszą prać,  gotować pieluch, przecierać zupek, polować w sklepach niemal na wszystko.

Mimo to są zmęczone rolą matki i to jest chyba znak czasów, że wszystko powinno być łatwe i przyjemne, a jeszcze do tego psychologowie mieszają matkom w głowach!

Obraz może zawierać: co najmniej jedna osoba i w budynku
DO ZMĘCZONEJ MAMY…

„Do zmęczonej mamy, która chowa się na kilka minut pod prysznicem, żeby trochę popłakać… Do mamy, która ukrywa się w łazience, bo potrzebuje kilku minut spokoju, kiedy z jej oczu płyną łzy. Do mamy, która jest tak zmęczona, że nie może już nic więcej zrobić i oddałaby wszystko za chwilę spokoju. Do mamy, która płacze cicho w pokoju, bo nakrzyczała na dzieci bez powodu i teraz ma poczucie winy.

Do mamy, która desperacko usiłuje wcisnąć się w dżinsowe spodnie, bo chce wyglądać ładnie i poczuć się lepiej. Do mamy, która zamawia pizzę na kolację, bo znowu nie miała czasu, żeby zrobić kolacji, tak jak się tego spodziewała.

Do mamy, która czuje się samotna, nawet kiedy nie jest sama.

Jesteś wartościowa. Jesteś ważna. Jesteś wystarczająco dobra.

To tylko etap, wymagający czas dla wszystkim mam. To wszystko okaże się jednak tego warte. Teraz jest ciężko. To trudne na wiele różnych sposobów dla każdej mamy. Nie zawsze o tym rozmawiamy, ale wszystkie walczymy. Nie jesteś sama. Dajesz z siebie wszystko.

Te małe oczy, które Cię obserwują, uważają Cię za idealną, myślą, że więcej niż doskonała. Te małe ręce, które proszą byś wzięła je w ramiona, myślą, że jesteś najsilniejszą osobą na świecie i możesz podbić świat.

Te małe usta, które jedzą to, co gotujesz, uważają, że jesteś najlepsza. Te małe serca, potrzebują Twojego, nie chcą nikogo oprócz Ciebie. Jesteś dla nich wystarczająca, jesteś więcej niż wystarczająca, mamo. Jesteś cudowna!

Źródło: The Mum Source”

Z troską o kraju moich dzieci i wnuków!

 

Oni rządzą już 4 lata – kiedy to minęło?

Pamiętam w kampanii jak wykrzykiwali – praca, pokora, umiar i, że pieniędzy starczy na wszystko!

Faktycznie starcza im na wszystko, bo się tak w tej Polsce urządzili, że jeden złodziej jest lepszy od drugiego złodzieja – ojczulek Rydzyk.

Zaczęli już kraść jawnie i napychają sobie te kieszenie, a szkoły leżą na łopatkach i ledwo dyszą i tak samo jest z polską służbą zdrowia.

Nikt za złodziejstwo nie jest pociągnięty do odpowiedzialności, bo mają w łapach sądy, prokuraturę, policję, CBA, ABW i możemy jako elektorat im naskoczyć na pukiel.

Pamiętacie zegarek Nowaka? Ja pamiętam i chłopa ten zegarek pozbawił bycia w polityce, bo wiecie dlaczego, bo tamte rządy miały honor!

Nie zawsze podobała mi się polityka PO, ale jeśli tylko ktoś nabroił, to wylatywał na aut, a teraz im ktoś bardziej nabroi, to jest umocowany i włos z głowy mu nie spadnie.

Niby mamy sezon ogórkowy, ale w polskiej polityce wciąż  dużo się dzieje, bo nagle światło dzienne ujrzały przeloty marszałka Kuchcińskiego, który buszował z prostytutkami,  jego przeloty z rodzinką na trasie Warszawa – Rzeszów i z tego wynika, że żona Kuchcińskiego prostytutki wybaczyła.

Czego to się nie robi dla luksusowego życia?

Gotowałam dzisiaj leczo i tak przy krojeniu, siekaniu warzyw, smażeniu przypomniały mi się czasy PRL-u, kiedy to po Polsce krążyła nowina, że żona Gierka latała do fryzjera w Paryżu.

Polacy o tym dyskutowali i o tym, że Gierkowie żyli jak pączki w maśle i niczego im nie brakowało.

Byłam młoda, a więc polityka mnie tak nie zajmowała, bo nie było przecież mediów społecznościowych i do Polaków docierały jakieś strzępy z życia wielkiej polityki, a do tego mieliśmy cenzurę.

Wskoczyłam więc do sieci i zaczęłam wbijać zapytanie – Gierkowie – fryzjer – Paryż i wyskoczył mi artykuł, który miażdży wszelkie plotki o życiu Gierków.

Nie byli tak perfidni jak obecny rząd, który nastawiony jest na dojenie państwa do granic możliwości i są tak rozpasani i bezczelni, a my nic nie możemy jako obywatele z tym zrobić.

Kaczyński przejął już Polskę, tylko niektórzy jeszcze o tym nie wiedzą!

„Dariusz Stokwiszewski

Wszystkie dzwony powinny bić na alarm, a muzycy larum grać, bo Polska idzie na dno i to w zastraszającym tempie. Czas przemian nadchodzi. Liczymy zwłaszcza na młodych, ale nie neonazistów, a patriotów!”.

Dariusz Stokwiszewski: Kaczyński już przejął Polskę, tylko nie każdy jeszcze to wie!

„Nie latała do paryskiego fryzjera”
Wczasy sekretarze mieli za darmo, kilkadziesiąt garniturów i butów było służbowych, podobnie domy i mieszkania. To wszystko z dnia na dzień się skończyło. Wróciła proza życia. Stanisława jak zwykła żona gotowała, sprzątała, stała w kolejkach po zakupy – mówi DZIENNIKOWI historyk prof. Jerzy Krzysztof Eisler.

Sławomir Cichy: Słyszał pan o bogactwie Gierków, złotych klamkach w domach, samolotach na każde życzenie? Podobno Stanisława Gierek w latach siedemdziesiątych nie znała umiaru.
Jerzy Krzysztof Eisler: To wszystko nieprawda. Można z całą odpowiedzialnością stwierdzić, że była to skromna kobieta. Rzeczywiście często nie potrafiła się zachować zgodnie z etykietą podczas oficjalnych spotkań, ale też nikt od niej tego nie wymagał.

Nie było lotów do paryskiego fryzjera? Nie było bogactwa i niezliczonych domów? Nie było nawet ścian obwieszonych rembrandtami?
Nie było. Plotki rozsiewali przeciwnicy polityczni. Komunizm już tak był zbudowany, że rządziły koterie, układy i grupy wpływów. Chodziło o podburzanie opinii publicznej. Pokazanie, że normalni ludzie zarabiają grosze, podczas gdy elita huśta się za publiczne pieniądze.

Gierek płacił w ten sposób za pokazanie żony?
Dosłownie. W ruchu komunistycznym nie było miejsca dla kobiet. To były męskie sprawy. Jeśli kobiety występowały to jako działaczki oddane sprawie. Żeby wymienić Różę Luksemburg lub Nadieżdę Krupską. Jak tylko żona Lenina próbowała być niezależna, to jej zaraz Stalin pokazał właściwe miejsce w szeregu.

To dlaczego Stanisława Gierek została pokazana światu? Bierut i Gomułka nie mieli takich fanaberii. Nie pokazywali żon. Zofię Gomułkową znali nieliczni.
Być może powód był banalny. Gierek młodość spędził na Zachodzie. Tam obowiązywały inne standardy. Żony były atutami polityków. Inny powód to fakt, że Gierek jako I sekretarz był odbierany jako głowa państwa.

Pana zdaniem Stanisława Gierek dobrze się czuła w świecie elit?
Tak naprawdę broniła się, jak mogła, przed wyjazdami. Najlepiej czuła się w domu. Rodzina Gierków, choć z Zagłębia, była modelowym przykładem śląskiej rodziny, gdzie mężczyzna szedł do kopalni zarabiać pieniądze, a kobieta zajmowała się domem i dziećmi.

A w takim razie kto dorobił jej magisterium? Jak to się stało, że poszła w świat informacja, że skończyła studia?
To tak naprawdę miała być pożywka dla zawiści ludzkiej. W ten sam sposób lansowano w pewnym czasie Gierka jako inżyniera. Czyli jak ktoś się dorwał, jak mawiano, „do żłobu”, to nawet studia może zrobić nie wiedząc, gdzie jest uniwersytet.

Gierkowie po odsunięciu od polityki żyli nadzwyczaj skromnie. Mieli 1000 złotych emerytury. Gdzie zniknęło ich bogactwo, mieszkania, domy, rembrandty?
To jest właśnie najsmutniejsze. Wczasy sekretarze mieli za darmo, kilkadziesiąt garniturów i butów było służbowych, podobnie domy i mieszkania. To wszystko z dnia na dzień się skończyło. Wróciła proza życia. Stanisława jak zwykła żona gotowała, sprzątała, stała w kolejkach po zakupy. Gierkowie nie różnili się od innych emerytów.

Ale przecież za wywiad rzekę napisaną z Januszem Rolickim na początku lat 90. musieli nieźle zarobić. To był bestseller.
Nie jest tajemnicą, że honorarium wystarczyło na zakup… malucha.

Wróćmy do Stanisławy Gierek. Mówiło się w kręgach władzy, że miała w latach siedemdziesiątych wielki wpływ na męża. Że tak naprawdę prowadziła politykę personalną. Że dzięki niej Maciej Szczepański, ówczesny prezes telewizji zwany krwawym Maćkiem jako przyjaciel rodziny był nie do ruszenia i wiele grzeszków uchodziło mu na sucho.

To może być częściowo prawdziwa informacja. Z Szydlakiem i Szczepańskim znali się jeszcze z czasów śląskich, kiedy Gierek był I sekretarzem wojewódzkim. Szczepański szefował „Trybunie Robotniczej”. Zresztą uważano ich za przyjaciół rodziny. Wówczas Warszawa nie lubiła desantu ze Śląska, jaki zafundował jej sekretarz. Szczepański do końca popierał Gierka. Ale nie przeceniałbym roli Stanisławy.

Dlaczego przy wielkim bogactwie internetu, po wpisaniu hasła „Stanisława Gierek”, na temat żony I sekretarza pojawia się zaledwie 8 lakonicznych informacji przy okazji jakichś dyskusji na temat lat 70.?
To jest właśnie fenomen plotki. Żyje tak długo jak pamięć o osobie, której dotyczy. Kiedy plotkowano na temat rodziny Gierków, sieć nie istniała. Nie ma więc odnośników. A o czym teraz pisać? Że umarła w skromnych warunkach, bez bogactwa, w domu pamiętającym czasy świetności 30 lat temu, z drewnianą boazerią, stalową bramą, którą ukradziono i schodami z lastriko? Przecież to niemedialne i przeczy nieoficjalnym historiom.


Prof. Jerzy Krzysztof Eisler jest historykiem specjalizującym się w historii najnowszej Polski

https://wiadomosci.dziennik.pl/wydarzenia/artykuly/208020,nie-latala-do-paryskiego-fryzjera.html

Obraz może zawierać: jedzenie

 

Obraz może zawierać: 2 osoby, tekst

Powrót do przeszłości!

Brak dostępnego opisu zdjęcia.

Mąż nad wodą odpoczywa, a ja jako, że unikam upałów grzebię w starociach, czyli różnych pudłach i szukam przeszłości.

Mam dużo czasu na emeryturze, a więc oddaję się wspomnieniom i  dziś odnalazłam swój stary pamiętnik, który ma już 45 lat.

Będąc młodą dziewczyną pisałam pamiętnik przez dwa lata w dwóch zeszytach i kiedy czytam to dziś – na stare lata, to nie wierzę, że to ja pisałam!

Moje pamiętniki, to była moja, wielka tajemnica, ale wiem, że czytała je moja mama, gdyż chciała wiedzieć, co piszę o swoim chłopaku, jak to kiedyś się określało.

Dowiedziała się więc, że uciekłam w ramiona chłopaka, który mnie przytulał, a nie bił jak ojciec!

Mogła spytać wprost, czy już współżyjemy, ale tego nie zrobiła!

Chowałam zeszyty w sekretnym miejscu, ale przed matką nic się nie ukryje.

Miałam dziadowskie dzieciństwo, bo ojciec pił i bił i to w tych pamiętnikach opisywałam swój stan odnośnie wielkiego bólu, bo mi ojciec ten ból zadawał.

Opisywałam więc traumę, kiedy to załamywałam się i chciałam odejść z tego świata, bo tak mi dopiekał – nie do wytrzymania.

Na kartach pamiętnika wylewałam więc swój żal, że ojciec mnie nie kocha, ale i opisywałam, że to ja kocham kogoś.

Pamiętam, że wielu chłopców do mnie „zarywało”, ale ja pokochałam chłopaka z tej samej klatki, który mieszkał piętro niżej i tak jest do dzisiaj.

W pamiętnikach pisałam o szkole, koleżankach ze szkoły, o troskach, szczęściu, łzach, wyjazdach, ale najwięcej miejsca poświęcałam mojemu „chodzeniu” z wybranym chłopakiem.

Nie zawsze była to sielanka, bo się docieraliśmy, kłóciliśmy, rozstawaliśmy, a mimo to jesteśmy ze sobą już 43 lata.

Jak dobrze się stało, że nie zniszczyłam tych pamiętników, bo sama jestem zdziwiona ile uczuć, złości, emocji i zawodu wówczas przeżywałam.

Działo się tak dużo i to wszystko zapisane jest na kartach mojego „Raptularza”, bo tak nazywałam swoje pamiętniki.

Co to znaczy „Raptularz”?

  • zbiór notatek w formie dziennika lub pamiętnika

Każdy wpis był opatrzony wierszem wziętym z tygodnika dla młodzieży „Radar” – może ktoś pamięta?

Nie zniszczę pamiętników,  tym bardziej, bo może moje Wnuki kiedyś przeczytają o tym jak ich babcia mocno kochała i uratowała swoje małżeństwo – bo uratowała je sposobem, mądrością, sztuką wybaczania i tym, że kochała zawsze za bardzo!

Opłacało się walczyć!

Dn. 21.05.1974 r.

Tak już dawno nie zaglądałam do mojego pamiętnika, bo po prostu w jakimś czasie się zniechęciłam.

Jednak znów mam ochotę na pisanie chociaż miałam zniszczyć ten pamiętnik, ale chyba szkoda i na to może przyjdzie czas.

Można go jednak zachować na stare lata.

Już dwa tygodnie chodzę z koleżankami na praktykę i tak naprawdę,  to jest bardzo przyjemnie i i na luzie.

Jeśli chodzi o mojego „L”, to kocham go bardziej niż zwykle, bo bardzo się stara zabiegać o mnie.

Zmieniłam trochę swoje życie i chodzę na działkę pomagać mamie.

Jestem zadowolona, że mam takiego chłopaka, bo inny może by ze mną nie wytrzymał.

Kocham go ponad życie, bo kocham tego śniadego chłopaka i kocham jego imię też.

Ja po prostu nie wiem jak wyrazić słowami swoją miłość do niego!

Dn. 23.07.1974 r.

Dwa miesiące minęły, aż ponownie postanowiłam sięgnąć po ten zeszyt.

Już myślałam, że skończę z tym pamiętnikiem, ale szkoda by było.

Zawsze jednak się przyda, bo myślę o ciężkich chwilach, kiedy potrzeba wyżalenia się jest bardzo potrzebna i to tutaj się wyżalam.

To są moje ostatnie wakacje, bo na następne już idę do pracy, czego bardzo się boję.

Z „L” wszystko w porządku. Ostatnio bardzo mało się kłócimy i jestem szczęśliwa.

Kocham go jeszcze bardziej.

Mamy rok 2019 i u mnie lato w pełni, a Mąż odpoczywa, bo lato mamy cudowne!

Obraz może zawierać: co najmniej jedna osoba, ludzie siedzą, na zewnątrz i woda

Ja Seniorka cieszę się drugim kwitnieniem moich pelargonii!

Obraz może zawierać: roślina, kwiat, drzewo, na zewnątrz i przyroda

Wydumane tematy, aby się kręciło!

Obraz może zawierać: 1 osoba, uśmiecha się, ocean, niebo, woda, plaża, na zewnątrz i przyroda

Ludzie mają w domach pieski, które wyprowadzają na podwórka, do parku, czyli na trawkę.

O ile piesek zrobi kupkę, to odpowiedzialny właściciel sprzątnie po piesku, co się rzadko zresztą zdarza.

Co zrobić z siusiu pieska więc, które wsiąka w ziemię i tyle!

Na moje zachodnie wybrzeże przyjechała słynna Super Niania – Dorota Zawadzka w ramach akcji „Przytulmy lato” i tak sobie jeździ i robi jakieś wykłady dla rodziców w hotelach, domach wczasowych i w wolnym czasie szpieguje.

Szpieguje i jak coś zauważy tak strasznie niepokojącego, jak wysiusianie dziecka przez matkę pod drzewem, to od razu robi na swojej stronie „gównoburzę”.

Przeczytałam więc:

„Raport z ostatniej chwili
Jastrzębia Góra. Deptak, ten na którym nagrywaliśmy film po wyłączeniu komórki. Wracamy, mijamy toaletę, która jest przy samym zejściu na plażę i 3 m dalej pod drzewem – mama wysikuje chłopca. Zszarpuje z niego majtki bo widać młodemu- około 6 lat- się chce siku i młody sika na drzewo przy chodniku.
Podchodzę do niej i mówię przepraszam bardzo, ale tu trzy kroki dalej jest toaleta, mama się nawet nie odwraca. Reaguje pan który stoi koło mnie i mówi „pani da spokój to jest tylko dziecko”. Więc pytam pana, czy uważa, że dziecko może sikać tam gdzie stoi i czy dziecku wszystko wolno a pan mówi, że tak „bo to jest tylko dziecko”. Pan jest koło czterdziestki z żoną i dwiema córeczkami i pan powtarza: „tak, to jest dziecko, dziecku wolno wszystko”.
Więc przypominam i temu panu, co mu powiedziałam, i wam, że nikomu nie wolno wszystkiego. Dziecko nie jest świętą krową i nie może robić siku czy kupy tam gdzie akurat stoi i dziecko trzeba wychowywać od początku, Rozumiem przypadki, że nie ma toalet, trzeba się zatrzymać i wysikać dziecko pod krzaczkiem, ale na głównym deptaku, kiedy jest toaleta 3 m obok no to naprawdę przesada.
Namawiam do wychowywania dzieci”.

Oberwało się publicznie matce, która pozwoliła na wysiusianie się dziecka pod drzewem, chociaż blisko była toaleta publiczna zwana toi-toi, czy jakoś tam.

Pod tym wpisem u Zawadzkiej pojawiło się ponad 750 komentarzy i mamuśki polskie zaczęły oceniać kobietę, która wysiusiała swoje dziecko.

Tylko niech każdy się przyzna, że też swoje dziecko posadziło pod krzaczkiem, bo dziecko wołało „siusiu chcę mamusiu”.

U mnie w mieście są zaledwie trzy toalety publiczne i to w takich miejscach, że trzeba sporo przejść po mieście, a więc widzę często, że wysadzają matki swoje dzieci pod krzaczkami na moim podwórku i co mam drzeć papę z balkonu, że mi się to nie podoba?

Dziecko, to dziecko, a nie dorosły facet, który olewa moczem ściany bloku, bo napił się piwska! Takie obrazki też widzę i jestem skłonna jemu zwrócić uwagę, ale nie dziecku, które tupie nogami, bo zaraz się zesika.

Co ma robić taka mama, która nie chce pozwolić, by dziecko zmoczyło się w majtki?

Jeździłam z dziećmi nad morze i nikt mi nie zwracał uwagi, że wysiusiałam dziecko gdzieś w lasku z dala od plaży, bo nie było gdzie!

Nie było Internetu i nikt mnie publicznie nie oceniał, bo ludzie byli  zajęci swoimi sprawami, a nie obserwowaniem innych ludzi.

Kiedyś dzieci biegały po plaży na golasa – moje nie, ale nikt nie uważał, że czają się w krzakach pedofile.

Było po prostu normalnie, zdrowo, bez dzikich spojrzeń i zawiści.

Jednak teraz w dobie Internetu każdy każdemu może zrobić zdjęcie i puszcza to do sieci i się zaczyna chamska nawalanka publiczna.

Uważam, że Zawadzkiej należy odciąć Internet, bo za każdym razem kiedy do nas przyjeżdża, to ocenia ludzi, których nie da się zmienić i żadne nawoływania ludzi nie niczego nie nauczą, bo to jest dziki tłum!

Ależ oczywiście, że nie jestem za sikaniem i robieniem na twardo gdzie popadnie, ale czasami nie ma innego wyjścia, jeśli dziecko woła siku.

Strach wejść do tych toi-toi, bo tam często elegancko nie jest i dlatego bywają sytuacje, że dziecko ma swoje prawo załatwić się pod krzaczkiem.

Byłabym dumna z Zawadzkiej gdyby zwróciła uwagę napakowanemu tatusiowi, który ma pod opieką dziecko, który raczy się na plaży piwskiem i dziecko robi, co chce, ale tego by się bała zrobić, gdyż usłyszałaby odpowiednią wiązankę.

500 + sprawiło, że ludzie hurtowo jadą nad morze, ale za tym stoją chamskie zachowania na wybrzeżu i niech tu czerpie Zawadzka materiały do swoich postów, ale boi się!

W rodzinie Zawadzkiej jest piesek, a więc pytam, czy sika on do foliowej torebki, czy też podnosi nogę i oblewa drzewko?

Schamiało nasze społeczeństwo i tak napisała aktorka – Katarzyna Skrzynecka:

Co nas „wypłoszyło” z plaży nad Polskim morzem…? Nie, nawet nie dzikie tłumy…bo przecież każdy ma prawo, lubi i chciałby być latem nad morzem… Nawet nie że woda zimna… (…) Gromady rozwydrzonych matołów, pod 30tkę, dojących na plaży z gwinta już nie tylko piwsko, ale wódkę i „łychę”, ryczących jak bawoły – przy czym bawół chociaż ma mózg! – co 2gi…3ci grajdoł wyjących bezmózgów: „Weź kuwa, ja piedolę kuwa, jeać, jeać wszystkich, kuwa” … Kolejne rodziny jak my, z dziećmi, którym uszy więdły, opuszczały w poczuciu niesmaku śliczne szerokie plaże… Tak miło wspominam te plaże z wakacji mojego dzieciństwa…. Odeszło w przeszłość. Na szczęście, mamy enklawę basenu w hotelu.Tu się schowamy przed „współczesną kulturą plażowania” – napisała aktorka”.

Zawadzka boi się o tym napisać, bo ona jest psycholożka od dzieci przecież!

Na świecie są ważniejsze tematy, jak susza, upały, tornada, śmieci w morzach i oceanach, a ta zajmuje się dzieckiem psikającym na drzewo.

W komentarzach pod tym postem matki pisały, że są na plaży.

Wsadziły nosy w smartfon i dyskutowały,  a ja się pytam, co robiło ich dziecko w tym czasie, bo może oddaliło się od plaży 8 kilometrów i znalazło się w Niemczech i nikt na nie nie zwrócił uwagi, bo u Zawadzkiej jest „gównoburza”!

Iść na wybory, czy nie iść?

Obraz może zawierać: 1 osoba, tekst

Postanowiłam nie mścić się na swoim organizmie, aby nie przeżywać tak cholernie ówczesnej polityki.

Jestem pewna, że jesienne wybory wygra PiS tak na 99,9%, a to dlatego, że opozycja jest cienka i nie chce właściwie tych wyborów wygrać, bo to zbyt duże ryzyko, aby wyciągać kraj z zapaści i długów.

Nawet Donald Tusku usunął się i nie gra dla Polski, bo zdaje sobie sprawę z tego, że Polska już nic nie znaczy w Unii i walka o Polskę będzie trwała bardzo długo, by ją wyciągnąć na powierzchnię.

Postanowiłam nie denerwować się, że rżną lasy, a faszyści biją ludzi w Białymstoku i policja jest upolityczniona i nie chroni Obywatela.

Niech sądy są upolitycznione i prokuratura także.

Niech zamykają szpitale, a w aptekach nie ma leków.

Niech grupy pracownicze strajkują i niech palą sobie opony w Warszawie – mnie to już nie obchodzi.

Ludzie sobie wybrali tych ludzi, którzy doją państwo z kasy, a także z mediów zwalniani są ludzi, którzy mają coś mądrego do powiedzenia jak np. Makłowicz.

Oni zawłaszczyli sobie kościoły, muzea, teatry, zwalniają mądrych ludzi i zastępują ich miernotami.

Niech sobie wezmą Westerplatte, kina, telewizję i powiem Wam, że mnie to zaczyna nic nie obchodzić.

Niech rżną lasy, niech umierają konie, niech umiera służba zdrowia, a w aptekach niech nie będzie leków.

Niech faszyści biją ludzi na ulicach i wieszają portrety na szubienicach – mnie to już nie obchodzi.

Dziś oglądałam drugą część „Nad Niemnem” i nagle Mąż mi powiedział, że hutnicy przyjechali do Warszawy strajkować, a ja mu odpowiedziałam, że mają to wszytko na własne życzenie i mojego współczucia nie mają!

Rzekłam więc, że Polacy mają, to co chcieli, a my drogi Mężu sobie poradzimy!

Poradzimy sobie, bo mamy odłożone pieniądze na prywatnych lekarzy i pieprzyć polską służbę zdrowia, która kwiczy!

Na razie odpoczywam od polityki, która teraz jest wyjątkowo brudna i wstydzę się, że żyję w tym kraju, gdzie cwaniaczki dorwały się do władzy, a opozycja porusza się jak we mgle.

Jeśli do jesieni nic się nie wyklaruje, to nie pójdę do wyborów i nich sobie ten świat urządzają ci, co biorą 500+, bo ja to mam w dupie.

Chcę podkreślić, że biorcy 500+ się różnią, bo jedni zabrali dzieci na wakacje, a drudzy chleją piwsko na plaży!

Jesteśmy z Mężem w świetnym położeniu, bo do Córki jedziemy autostradą wybudowaną w funduszy europejskich, a ci tam na wschodzie, głosujący na PiS niech jeżdżą po bezdrożach jak 100 lat temu i niech głosują na cwaniaków, którzy postawili na własne kieszenie, bo cwaniakom się to należy!

Po co mam iść do wyborów, kiedy mój głos wchłonie masa, której rzucili jak kość to 500+?

Rozważania różne!

 

Obraz może zawierać: niebo, chmura, na zewnątrz i przyroda

Zdjęcie zostało zrobione przez mojego Męża i proszę zobaczyć jak ucieka nam lato.

Jakieś zboże dojrzało – zostało już ścięte i na zdjęciu widzimy  malownicze rżysko!

Na zachodzie Polski wisiały metalowe chmury, ale po południu wyjrzało słońce i na sercu zrobiło się milej.

Nie potrafię opisać przyrody tak jak to opisała Eliza Orzeszkowa w swojej powieści „Nad Niemnem”.

Dziś zaczęłam oglądać ten serial w dwóch częściach i jestem zafascynowana tak samo jak „Nocami i Dniami” – Marii Dąbrowskiej.

Muszę ze wstydem przyznać, że w życiu zabrakło mi jakoś czasu, aby ten film obejrzeć.

Orzeszkowa zostawiła w swojej powieści tę naszą niesamowitą polskość i przywiązanie do ziemi, a także posługiwała się cudowną polszczyzną.

Wydaje mi się, że kiedyś ludzie zwracali się do siebie z ogromnym szacunkiem i atencją, co nie przetrwało do naszych czasów.

Obojętnie z jakiej grupy społecznej pochodzili, to swoje rozmowy zamykali w okrągłych, pełnych zdaniach i bardzo mi się to w filmie podoba, a także te stroje i pejzaże.

Teraz komunikujemy się ze sobą szybko, skrótowo, aby prędzej siebie wyrazić, bo już nie potrafimy tak pięknie posługiwać się językiem polskim.

Niektórym wystarczają „emotki”.

Komórki, tablety, komputery nie pomagają, aby wyrażać swoje myśli, tak jak kiedyś robili nasi dziadowie.

A teraz drugi temat:

Czy piszecie z kimś w sieci regularnie np. mejle?

Prawie 4 lata temu delikatnie zaczepiłam w sieci pewną kobietę w moim wieku.

Podobało mi się, to, co Ona w sieci zostawiała i przyjęła moje zaproszenie do wzajemnego wspierania się.

Połączyły nas prawie identyczne losy kobiet, które w swoim życiu musiały się wiele razy podnosić, a potem upadać i znowu się podnosić.

Martwię się o Nią ostatnio, bo znowu życie Ją przygniotło, a, że jest niesłychanie wrażliwą osobą, to musi znowu mieć czas, by się pozbierać.

Jest mi Ona bardzo droga, bo jeśli tylko mam problem, to wiem, że Ona mi pomoże i mnie wesprze, a więc dla mnie stanowi Ona wielką wartość prawego, sprawiedliwego człowieka  i bardzo dobrego.

Poznałyśmy się w czasie, kiedy nasze Wnuki były małe i tak to trwa do dzisiaj, kiedy nasze Wnuki postarzały się o 4 lata, a my razem z nimi.

Staram się Ją wpierać także na ile mejlowo potrafię i każdego dnia otwieram skrzynkę pocztową i wyparuję wiadomości od Niej.

Była przy mnie, kiedy chorowała moja Mama i takiego wsparcia nie otrzymałam od swojej rodziny, a na Nią zawsze mogłam liczyć.

Bardzo mi pomogła w wielu, trudnych sprawach i za to Ci „A” dziękuję!

Zdrowiej kochana „A” i jeśli nawet nie będziesz miała siły pisać, to na zawsze zapamiętam Twoją dobroć i mądrość.

Wiem jednak, że kolejny raz przegonisz demony! Taka jesteś mocna!

Szukajcie w sieci bratnich dusz, bo nawet w sieci można trafić na wspaniałych ludzi i mnie się to udało.

Znalezione obrazy dla zapytania nad niemnem

 

Niech się Świat dowie!

Obraz może zawierać: 2 osoby

Kiedy wchodzę na blogu do kokpitu i czytam komentarze, to sprawdzam także jaki spam mi wszedł w komentarzach.

Kiedy jest dużo linków, to automatycznie kasuję, ale czasami Google mi tłumaczy komentarz i czytam, że jestem czytana przez ludzi na świecie.

Wy też to sobie sprawdźcie, a ci, co znają angielski sobie poradzą bez problemu, bo ja muszę wsadzić tekst do tłumacza.

Niech świat się dowie jakich lumpów ośmieliła obecna władza i kościół!

Na ulicę wychodzą łyse pały i obrzucają inność czym popadnie, bo wulgarnym słowem, kamieniem, pluciem, racami.

Można nie lubić gejów, lesbijek i tych wszystkich trans, ale nikt nie ma prawa napadać na tych ludzi i lżyć, bo oni idą pokojowo i dobijają się tylko o tolerancję, a nikomu krzywdy nie robią.

Jak świat istnieje od mieszkania w jaskiniach, to zjawisko inności istniało, a także w starożytności, a w Polsce nagle draństwo się obudziło i ma przyzwolenie na gnębienie za zgodą kościoła, w którym są geje i jeszcze gorzej, bo pedofile.

Skoro jestem czytana gdzieś tam w świecie, to napiszę, że niech świat wie, co wyprawia się w naszej Polsce – spokojnej jeszcze cztery lata temu!

Niech więc świat się dowie, że w Polsce jak w dawnych Niemczech odradza się faszyzm i tym faszystom można już wszystko, bo można bezkarnie wieszać europosłów na szubienicach i są nadal bezkarni.

Ci faszyści na koszulkach Armaniego wypisują swoje hasła – Bóg, Honor, Ojczyzna nie wiedząc, że Armani przyznał się do swojej orientacji – tacy to debile są!

Mocni w gębie, a faktycznie łyse nieuki udające twardzieli, a policja ich chroni, bo taki dostała rozkaz!

Oto przekaz, co działo się w Białymstoku na Paradzie Równości:

„Ten Marsz Równości w Białymstoku był bardzo inny. Pieśń umierała na ustach, taniec zastygał w pół kroku.To był popis brunatnego terroru w centrum Europy. Podpalono tęczową flagę na ludzkich plecach, z nieba leciały plwociny, worki z wodą, płonące race, kamienie, jajka, donice i gaz. Hordy łysych przez megafony wrzeszczały swoją religijno-patriotyczną mantrę:

wypierdalać! bóg! zboczeńcy! honor! lesby!ojczyzna!sodomici! kurwy! pedały! zajebać! rodzina! do gazu! tradycja!

amen

W tym marszu szły nasze polskie dzieci i młodzież. Szli katolicy, polskie rodziny, polscy obywatele. Policja w pełnym bojowym rynsztunku oddzielała ich od łysych i brunatnych skandujących unisono:

wypierdalać! bóg! zboczeńcy! ojczyzna!sodomici! kurwy! honor! pedały! zajebać! rodzina! do gazu! tradycja!

amen

Policja, która aresztowała aktywistkę za nalepkę z tęczową madonną pokornie uchylała głowy w kaskach, gdy leciały race, butelki i kamienie. Nie chciała drażnić łysych władców naszej odnowionej ojczyzny, którzy głośno modlili się przez megafony:

wypierdalać! bóg! zboczeńcy! ojczyzna!sodomici! kurwy! honor! pedały! zajebać! rodzina! do gazu! tradycja!

amen

Ten marsz w Białymstoku pachniał krwią i nie było w nim zwykłej tęczowej radości. Lecz szedł, szedł na przekór, niezłomnie. Szedł w brunatnym cieniu polskiego faszyzmu i oniemiałym zdziwieniu splugawionych ofiar tamtej wojny. Ich życie i walka i smierć straciły dziś sens. Na ołtarzu faszyzmu paliły się race, a modlitwę wrzeszczał tłum podniecony żądzą krwi:

wypierdalać! bóg! zboczeńcy! ojczyzna!sodomici! kurwy! honor! pedały! zajebać! rodzina! do gazu! tradycja!

Ten marsz przejdzie do historii jako pierwszy lub ostatni. Przed nami brunatna ściana, od której odbija się echo tej modlitwy słyszanej w całej Europie:

wypierdalać! bóg! zboczeńcy! ojczyzna!sodomici! kurwy! honor! pedały! zajebać! rodzina! do gazu! tradycja! Polska katolicka!zajebać! kurwy! pedały! lesby! do gazu!

amen

Te usta w niedzielę przyjmą ciało i krew Chrystusa. Te dłonie z kamieniami wrzucą jesienią swoje głosy do urny i ten kraj do przepaści, z której nie wraca się już żadnym marszem lecz apelem poległych.

amen

Ten marsz wstrząsnął naszym jestestwem, wstrząsnął nami do kości. Już nikt w Polsce nie powinien kłaść się spać spokojnie. Nasz dom zabrali faszyści”.

Jolanta Saacewicz

Pierwsza homoseksualna para jaką ukazuje historia, żyła w 2400 p.n.e. w starożytnym Egipcie – Dwóch mężczyzn Niankhkhnum i Khnumhotep znaleziono pochowanych we wspólnym grobie w sposób podobny do tego jak chowano małżonków. Dodatkowo hieroglify wiążą ich imiona razem słowami:"złączeni w życiu, złączeni i po śmierci"