Dziś mnie olśniło z samego rana, że mam już prawo do tego, by być w końcu szczęśliwą.
Zajęło mi to całe, moje dotychczasowe życie, a jest tych lat już sporo.
Moje życie nie było usłane różami, a wręcz przeciwnie – musiałam zmagać się z wieloma draństwami wystosowanymi w moją, bardzo skromną osobę.
Mam bardzo poważną wadę, że nie potrafiłam i chyba nadal nie potrafię być osobą asertywną i nie umiem wykłócać się o swoje, choć jestem pewna, że mam rację i postępuję po ludzku, aby nie ranić nikogo.
Moje życie było bardzo często na rozdrożu – między życiem, a śmiercią, bo było parę razy tak, że żyć nie chciałam i tylko Anioły chyba zachowały mnie przy życiu, jeśli istnieją.
Bardzo długo pracowałam nad tym, abym w końcu mogła żyć w spokoju i miłości i to co mam teraz, to jest moja ogromna praca, choćby nad związkiem, bo to ja uratowałam swoje małżeństwo i wiem ile mnie to kosztowało!
Nikt na tym świecie nie może nawet się domyślić ile mnie to kosztowało, abym mogła już na stare lata żyć w zgodzie ze sobą, Mężem kiedy nasze dzieci wiodą już swoje życie, do którego ja się nie wtrącam.
Oni są dorosłymi ludźmi i niech żyją po swojemu i nie potrzebują interwencji z mojej strony – jako matki i teściowej.
Z pewnością bym wkroczyła, gdyby działo się coś niepokojącego, ale jak na razie wszystko jest chyba w porządku.
Moja dobra koleżanka po klawiaturze napisała mi, że w naszym wieku czas odpoczywać od zabieganego życia i postawić na siebie – dla własnego dobra.
Dziś więc mnie olśniło, że mój każdy kolejny dzień, będzie dniem szczęśliwym o ile zdrowie jeszcze jako tako dopisuje.
Mam problemy z sercem, ale jeśli tylko się nie denerwuję, to tabletki robią dobrą robotę.
Postanowiłam więc, że jeśli ktoś nie ma czasu by mnie odwiedzić i ze mną porozmawiać, to ja się tym przejmować nie będę.
Jeśli ktoś przychodzi do mnie raz na ruski rok, aby tylko zagłuszyć swoje sumienie, a ja to wyczuję, to także nie będę się tym przejmowała, bo być może kiedy odejdę, a ten ktoś doświadczy wyrzutów sumienia.
Jeśli ktoś nie ma odwagi ze mną porozmawiać dlaczego matka tak mnie potraktowała przed śmiercią, to po wielu miesiącach doszłam do tego, że komuś w tej rodzinie zabrakło odwagi, aby mnie oświecić i oczyścić atmosferę.
Przez ponad 700 dni byłam na telefon do opieki nad matką i nie dostałam za to ani złotówki, ale powtarzam, że mogła mi powiedzieć dlaczego w akcie notarialnym darowała po sobie schedę, tylko dla jednej córki.
Ja się pogodziłam w ciągu paru miesięcy i nie będę już zabijać się myślami, że nie byłam dla matki ważna, bo tu chodzi o moje szczęście, a reszta to parszywa, nieczysta gra!
Jestem na etapie, że się z tym pogodziłam, a ta kasa niech im służy, bo ja za wiele od życia nie chcę, a tylko zdrowia chcę i dalszego życia z moim Mężem, który żałuje, że kiedyś nie miał takiego rozumu, jak ma teraz!
Przepraszam, ale na końcówce życia stałam się egoistką i nie wstyd mi!
Meryl Streep napisała i ja się z tym identyfikuję i lubię mądre kobiety świata!