Odchodzi pomału lato!
W domu dość zimno, więc ogrzewamy się kominkiem i chciałoby się lato zatrzymać, ale się nie da.
Być może będą jeszcze cudowne, ciepłe i słoneczne dni, ale powoli będzie ich coraz mniej.
I dlatego na początek wpisu osadzę wiersz:
Koniec lata
Odchodzi lato, ulotnie przemija, dzień kurcząc,
jak dziecięcy sweterek, który nie wystarcza,
nie grzeje! porankiem leniwym ziewa, snując:
mgły po ścierniskach, babie lato w parkach.
w sadach, jak na paradzie, owoc dojrzewa
zdobiąc ociężałe konary drzew, jakby dźwigały
wszystkie grzechy tego świata, słodko omdlewa
śliwa, oddając z wolna swój bagaż, wspaniały.
szkoda lata, mimo, że słońcem zwodzi wrzesień
i przedwieczornym, dźwięcznym cykad graniem.
przyroda zmieniając szatę, godzi się na jesień
i na nic tu nasze żale, niemy bunt, biadanie.
krajobrazy w kolorach, od spłowiałej zieleni toną,
po żółcie, winobluszczu szkarłat mieni się w rosie,
tylko patrzeć, jak wszystko zacznie płonąć
intensywnie purpurą, na jesiennym stosie.
Zofia Szydzik
Znowu napiszę o gotowaniu, ponieważ aby żyć, to trzeba jeść.
Mąż zakupił mi za dużo warzyw i byłoby zbrodnią je zmarnować.
Ugotowałam najprostszą zupę na chłodną u mnie sobotę!
Moja zupa, to zupa krem z przewagą marchewki!
Marchewki po wyglądzie pochodzą z działki bez nawozów i nie były doskonałe, jak te modyfikowane.
A więc zabrałam się do gotowania.
A co trzeba, to napiszę – ja amatorka od zupy krem.
- na dnie garnka podsmażyłam na rozgrzanym oleju pokrojoną w kostkę cebulę i dwa posiekane ząbki czosnku,
- dodałam do cebuli łyżkę warzywka zamiast soli,
- następnie dodałam obraną, pokrojoną w kostkę marchew – pięć dużych sztuk,
- dodałam posiekaną ćwiartkę kapusty młodej i dwa obrane ziemniaki,
- dodałam także mały, obrany kabaczek, a także kilka pomidorów koktajlowych i to z cebulą podsmażyłam,
- w czajniku zagotowałam 1,5 litra wody i zalałam nią warzywa i dodałam kostkę rosołową,
- kiedy warzywa się ugotowały, dodałam sporą garść zielonej pietruchy i kopru,
- odstawiłam do lekkiego wystygnięcia i wszystko przepuściłam przez mikser do uzyskania gęstej, aromatycznej zupy, a na koniec dodałam pieprz mielony,
- Mąż usmażył na suchej patelni chleb pokrojony w kostkę – trochę przypalił.
Zupę nalewa się do miseczki i należy dodać kleks śmietany i posypuje się uprażonym chlebem – pycha wychodzi i taka zupa rozgrzewa.
Między kuchnią, a telewizorem coś mi umknęło z przemówienia Kaczyńskiego, co jest bardzo groźne.
Oglądając jednak FpF, które prowadziła Kolęda – Zalewska dowiedziałam się, że Kaczyński ma chrapkę na media prywatne i marzy mu się, aby dziennikarzy zamknąć w jakimś stowarzyszeniu, aby im zamknąć buzie i wywalać z zawodu!
Mało mu swojej propagandowej telewizji i szykuje zamach, aby prezesem tego stowarzyszenia był jego człowiek, a niepokornych dziennikarzy będą wsadzali do ciupy!
Ludzie – idźcie na wybory, bo zrobią z nami wszystko, co najgorsze i zamkną nam gęby, bo tak sobie zamarzył kanclerz tego kraju!
Musimy walczyć o WOLNOŚĆ i DEMOKRACJĘ
Kaczyński jest obłąkany i ci, co mu klaszczą też są obłąkani!
Powinien coś o tym napisać dobry psychiatra!
Już nie ma „Czarnych parasolek”.
Już nie ma „Białych róż”.
Na wszystko się zgadzamy i urządzamy się
w dyktaturze!