Gdy emocje już opadną
Jak po wielkiej bitwie kurz
Gdy nie można mocą żadną
Wykrzyczanych cofnąć słów
Czy w milczeniu białych haniebnych flag
Zejść z barykady
Czy podobnym być do skały
Posypując solą ból
Jak posag pychy samotnie stać.
Perfekt
Skoro w warzywniakach pojawiają się wiosenne warzywa, to dziś trochę kucharzyłam i ugotowałam bigos z młodej kapusty i upiekłam ciasto z rabarbarem.
Przepisów nie będę podawała, bo każdy ma swój patent na taki, wiosenny bigos i ciacho z rabarbarem, a tylko napomknę, że mój przepis na ciasto udaje się zawsze i każdemu, kto go przestrzega. 🙂
Kiedy sobie tak robię w kuchni, to mam pewne przemyślenia.
Zastanawiam się, co jako społeczeństwo powinnyśmy zrobić, aby wyrwać Polskę ze szpon psychopatów, którzy z naszego kraju zrobili dziwkę polityczną.
Już nie ma co zbierać, bo wszystko jest rozmontowane, nieprzestrzegane jest polskie prawo i Kaczyński idzie na rympał jak ślepy jakiś, który po prostu jako psychopata chce, aby wszyscy tak tańczyli jak on zagra i tak tańczymy wszyscy!
Potrzebny jest w Polsce „Majdan”, ale jak na razie wszyscy nie wiemy jak tego dokonać, choć dziś przedsiębiorcy ponownie wyszli na ulice Warszawy!
Warszawa utkana policją w maseczkach, bez numerów identyfikacyjnych ogrodziła tłum, a jest jej jak mrówek i blokują przejścia ludziom zdesperowanym, bo im głód zagląda w gary!
Rząd obiecał rekompensaty dla przedsiębiorców, ale jak do tej pory, to są tylko obiecanki bez pokrycia i dlatego ludzie są wściekli!
Jak pisałam tylko „Majdan” może pogonić tych psujów wszystkiego, ale jak pisze profesor Markowski nie wykluło się w Polsce przez 5 lat obywatelskie społeczeństwo, a w innych krajach dziwią się jak Polacy dopuścili do władzy warchołów i czytamy:
„Prof. Markowski: My jesteśmy winni, że oni sobie pozwalają na to polityczne warcholstwo.
- Nie ma obywatelskiego społeczeństwa w Polsce. Po prostu nie ma. Bo w każdym innym kraju w Europie Zachodniej, gdyby jakiś warchoł doszedł do władzy i robił to, co w tej chwili robi władza w Polsce, ludzie wyszliby na ulice i zmietli go w ciągu tygodnia. Nie pozostałby po nim ślad – mówi prof. Radosław Markowski.
Dorota Wysocka-Schnepf: Dwa dni przed wyborami wiemy, że te wybory będą, ale jednocześnie, że ich nie będzie. Jak określiłby pan tę sytuację, w której się znaleźliśmy?
Prof. Radosław Markowski: Dokładnie tak, jak pani opisuje. I przyznam się, że nie wiem, jak to określić. Napisaliśmy z kolegą artykuł do „Washington Post” o tym, co się w Polsce dzieje. I kiedy dzisiaj powiedzieliśmy, że dwóch dżentelmenów zebrało się i zadecydowało, że wyborów nie będzie, to nie mogą uwierzyć. Mam zresztą pytania od politologów z całej Europy, na jakiej podstawie odwołano wybory. Równie dobrze my, gdybyśmy się z panią spotkali, też moglibyśmy jakiś list podpisać. Małe dzieci zadają takie pytania – a dlaczego, a dlaczego? Mam teraz z moimi kolegami, wyrafinowanymi politologami, na świecie taki problem, że ja nie potrafię im powiedzieć, co tu się dzieje.”