Odsłuchałam pieśni śpiewanej na Białorusi i ryczę – video poniżej!
Gdzieś przeczytałam, że Białorusini, to jest najbardziej cierpliwy Naród, który tyle lat znosił dyktaturę i sobie pomyślałam, aby nasz Naród cierpliwy przestał być.
Wchodzimy w 6 rok psucia naszego kraju i końca tego nie widać!
Czas, aby Polacy byli tak dzielni jak Białorusini, aby skrócić temu nierządowi drogę do kompletnego zawłaszczenia wszystkiego!
Wczoraj w Senacie występował gen. insp. Jarosław Szymczyk – Komendant Główny Policji i jego tłumaczenie postępowania policji wobec Polaków w Warszawie było na styl białoruski i my zwykli obywatele nic z tym nie możemy zrobić!
Przyzwoici policjanci odeszli ze służby, a ci inni, którzy otrzymali ogromne podwyżki będą jak te psy posłuszni obecnej władzy i będą nas pałowali i zakuwali w kajdany!
My Polacy i Białorusini mieszkamy tak blisko siebie.
Mamy bardzo podobny język i dlatego ten naród jest mi tak bliski, a politykę już mamy zbliżoną i podobnie reagujemy na bezprawie, a więc chce mi się wyć!
Białorusini, to są dobrzy ludzie, którzy nie zaznali ani grama demokracji, tak jak my Polacy, kiedy przez 8 lat ją budowaliśmy.
O 5 lat nam ją po kawałku zabiera Kaczyński i jego akolici, a więc mamy o co się bić, bo o normalność i powrót do niej!
Jest tylko między naszymi narodami taka różnica, że policja na Białorusi wycofuje się na stronę manifestantów, a u nas w Polsce nadal policja się sprzedaje rządowi!
A niżej wkleiłam manifest kobiety, która myśli bardzo podobnie do mnie, bo ona też ryczy, gdy widzi to, co dzieje się na Białorusi i w Polsce.
Takich jak my jest więcej!
Odsłuchajcie moi drodzy, jak Oni walczą i jakimi sposobami, bo po przez kulturę wyrażają swój ból!
„Nishka
Ja to chyba mam wysoką nadwrażliwość czy co. Ostatnio płaczę i płaczę. Nie, że ciągle. Ale gdy myślę Białorusinach, którzy tak dzielnie walczą o odzyskanie wolności, to nie potrafię się powstrzymać. I obserwując ich od kilku dni płaczę: ze wzruszenia i nadziei, a czasem strachu. I mocno trzymam za Was kciuki, żeby ten Wasz koszmar się już skończył. 💔❤️
Albo gdy wracaliśmy znad morza, a wybraliśmy trasę wymijającą korek i przejeżdżaliśmy przez malutką mieścinę, mąż puścił wodze wyobraźni i powiedział, że ale byłby numer, gdyby tu zepsuł nam się samochód. Pewnie zeszliby się miejscowi ludzie i pocieszyliby nas:
– Proszę się nie martwić, zaraz Piotrek podjedzie rowerem do Grześka co kiedyś był mechanikiem po część do waszego auta i naprawimy.
– A może jesteście głodni i napijecie się herbaty? – spytałaby przemiła kobiecina, częstując nas dopiero co usmażonymi plackami ziemniaczanymi.
I wtem – kontynuował swoją opowieść mąż – wyszłabyś ze swoim plecakiem i maską w tęczę i wszystko zaczęłoby się toczyć inaczej. Serdeczność wyparowałaby….- rzekł złowrogim tonem.
To były jego czarne żarty, ale ja chwilę później nie mogłam opanować łez, bo wyobraziłam sobie, że w takich miejscowościach osoby LGBTQ mają najtrudniej. Sami, samotni, schowani w szafie, ukrywający swój sekret, z poczuciem niższości i gorszości, odczłowieczeni. 💔❤️
A przecież możliwe, że tak naprawdę ludzie z tej malutkiej mieściny przyjęliby tę wieść życzliwie, mając serca otwarte na krzywdę innego człowieka i społeczności.
Może to jest tak jak na Białorusi, gdzie rzekomo na Łukaszenkę głosowało około 80% osób, a 20% nie, a w rzeczywistości było zupełnie odwrotnie! Wierzę w to, że tak też jest z sercami Polaków, że tylko próbuje nam się wmówić, że to homofobiczny i ksenofobiczny lud, a w rzeczywistości jest ich garstka. I tak naprawdę większość, gdyby tylko wiedziała, jaka jest prawda, też stanęłaby do walki w obronie praw ciemiężonego człowieka”.