28 listopada na swojej Osi Czasu na Facebooku napisałam, tak jakbym coś przeczuwała:
Ukryci geje, seksualni dewianci, przemocowcy, dręczyciele swoich żon – łapy precz od polskich kobiet!
Miałam na myśli polskich gejów, którzy są w polityce, ale póki co – tylko Biedroń i Śmiszek wyszli z szafy, a reszta tematu unika, ale także krzyczy najgłośniej, że LGBT, to nie ludzie, a ideologia!
Chodzą słuchy po korytarzach sejmowych, że „Trzej Muszkieterowie” od Ziobry to są kryptogeje i nie tylko oni!
W hotelu sejmowym unoszą się opary marihuany, bo oni na trzeźwo nie mogą!
Co się stało więc po moim wpisie na Facebooku?
Ano się stało, że węgierski eurodeputowany József Szajer – bliski przyjaciel Viktora Orbana – żonaty, brał udział w gejowskiej orgii w Brukseli!
On też głośno krzyczał, że związek, to jest związek kobiety i mężczyzny, gdy tym czasem pod wpływem narkotyków seksił się w czasie pandemii, a było ich tam 25!
Było głośno, a więc ktoś wezwał policję za zakłócanie ciszy i ten europoseł podobno zjechał po rynnie i uciekał ulicami Brukseli!
Nie będę się znęcała nad tym facetem, który właśnie ma skończoną karierę polityczną, a także swoje małżeństwo.
Najbardziej mnie wnerwia i tu przytaczam wpis, z którym się utożsamiam – znaleziony na Facebooku i to tyczy się także, tych naszych cwaniaczków udających niewiniątka!
