Po przeczytaniu poniższego artykułu w Gazecie Polskiej zastanowiłam się jako matka dwóch Córek – jaką ja jestem matką!
Moje Córki opuściły dom rodzinny ponad 10 lat temu – (kiedy to minęło)?
Wyszły za mąż, urodziły dzieci, zbudowały swój dom i wiem jedno, że mają bardzo zabiegane życie!
Kocham je całym sercem – obie tak samo, choć są tak bardzo różne, ale nigdy nie zadzwoniłam do nich z pretensjami, że mnie ignorują i zaniedbują!
Starsza ma nastolatkę w domu, męża, dwie działki, zwierzaki w tym króliki, odpowiedzialną pracę i jak ja ją mam bombardować i prosić o uwagę?
Młodsza ma trójkę dzieci, jedno bardzo malutkie przy piersi, a także musi się skupić na dzieciach starszych, ugotować, posprzątać i tu bardzo dziękuję mojemu Zięciowi, że tak bardzo pomaga i jak ja mogłabym prosić o więcej uwagi?
Nie mam w sobie tego, że wymagam większej atencji i nie zasypuję je telefonami z uwagami, iż nie mają dla mnie czasu!
Trzeba mieć sumienia i wczuć się w ich zabiegane życie!
Nie wpędzam je w poczucie winy, bo wiem, że jestem w ich sercach i one pamiętają o matce!
Komunikujemy się prawie codziennie na Facebooku, bo jako seniorka umiem się poruszać w Internecie, a także sprawnie obsługuję smartfona.
Nasza wymiana wiadomości wygląda tak, że dzielimy się wiadomościami, ustaleniami, uzgodnieniami i to mi całkowicie wystarcza.
Teraz w dobie pandemii ten kontakt przez Internet jest dla mnie bardzo cenny, bo spływają filmiki mojej najmłodszej Wnusi i zdjęcia tych starszych, a więc jestem ze wszystkim na bieżąco i czuję się niepominięta, nie zaopiekowana!
Nie wiem, bo może z wiekiem mi się to zmieni, bo mogę zachorować na demencję i zacznę świrować, ale póki, co jest dobrze!
Znacie może takie przypadki roszczeniowych rodziców?
„Co z tego, że zablokuję sobie dzwoniącą matkę w telefonie, skoro będzie mi ciągle w głowie ‚dzwonić’ poczucie winy?”
Rodzic oczekuje od zabieganego dorosłego dziecka częstszych odwiedzin, więcej uwagi. A jeśli nie dostaje jej tyle, ile chce, mówi: „jesteś niewdzięczny”, „umrę tu sama”, „już w ogóle się dla ciebie nie liczę”. Może niekoniecznie ma złe intencje, uciekając się do szantażu emocjonalnego, tylko nie umie inaczej?
Taki szantaż to nic innego, jak nieumiejętne powiedzenie swojemu dziecku, czego się potrzebuje jako rodzic. Na przykład: „Tęsknię za tobą, potrzebuję z tobą pobyć”.
To są pozytywne emocje.
Ale przekazane w taki, a nie inny sposób. Nasi rodzice zostali nauczeni przez swoich rodziców, że w ten sposób należy się komunikować – z pretensją i wyrzutem: „Jak mogłaś do mnie nie zadzwonić!”. W dodatku to świetnie działa!
Działa, bo wpędza w poczucie winy. Czy rodzic nie powinien być mądrzejszy?
Rodzic, jako ten starszy i bardziej doświadczony, powinien się zastanowić, czy to, czego oczekuje, jest w zakresie możliwości jego dorosłego dziecka. Trzeba mieć w sobie mądrość bycia matką czy ojcem, żeby nie chcieć od swojego dziecka zbyt wiele. Bo ono zrobi dla rodzica to, czego ten wymaga, ale na przykład kosztem siebie: swoich dzieci, swojego małżeństwa czy swojej pracy.
Lub zrobi z musu, co da się wyczuć.
Albo, co gorsza, nie zrobi i zostanie z poczuciem winy.
Bo dziecko ma poczucie, że powinno spełniać prośby i oczekiwania rodzica. Wyniosło to z dzieciństwa. Choć i tak się sporo zmieniło na przestrzeni ostatnich stu lat – kiedyś to się pana ojca w rękę całowało.
O, nie musimy się cofać aż sto lat! Taki zwyczaj funkcjonował wcale nie tak dawno, dwa pokolenia wstecz.
Więcej: https://weekend.gazeta.pl/weekend/1,152121,24804441,co-z-tego-ze-zablokuje-sobie-dzwoniaca-matke-w-telefonie.html#s=amtpc_FB_Gazeta
Myślę, że w stosunkach „rodzic-dzieci” nie ma żelaznych reguł. Każda sytuacja jest inna i do każdej należy podchodzić indywidualnie. Roszczenia, czy wdzięczność mogą pojawiać się od obu stron …
PolubieniePolubienie
Andrzeju ale są takie roszczeniowe matki, które nie potrafią bez interwencji w życie swoich dzieci żyć i smędzą!
PolubieniePolubienie
Nie mam ani takich doświadczeń, ani takich problemów. Kontaktujemy się z sobą, kiedy chcemy i potrzebujemy, bez spinki i obowiązku.
PolubieniePolubienie
Szarabajko, a więc jest tak jak u mnie!
PolubieniePolubienie
Nie mam większych oczekiwań od dzieciaków. Jesteśmy równie w stałym kontakcie i póki co to wszystkim wystarcza. Co będzie dalej, czas pokaże.
PolubieniePolubienie
~Marku i tak trzymać. Nie musimy być zaborczymi rodzicami, bo mamy też i swoje życie!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Kwestia jest taka, czy się z kimś lubimy. Dzwonię do moich rodziców, bo chcę pogadać, moja regularność jest dla nich wystarczająca i sami dzwonią rzadko. Kraciasty ma inaczej, cieszy go duża odległość, ale on ma też inną historię rodzinną — ważne żeby być w tym uczciwym wobec samego siebie. Najgorzej jak ktoś opowiada pierdy o tym, jak ważna jest dla niego rodzina, a nie lubi z niej w zasadzie nikogo. Trudno żyć zanurzonym w takiej niezgodzie realiów z ideami.
PolubieniePolubienie
Ja pisałam o tym czy jestem zaborczą matką chcącą specjalnej uwagi! Mam w rodzinie osoby, z którymi gadać mi się nie chce i się z tym pogodziłam, ale dzieci to mój skarb
PolubieniePolubione przez 1 osoba