Archiwa miesięczne: Maj 2022

Idzie bieda!

Jeden z rododendronów w ogrodzie mojej Córki.

Inflacja skoczyła nam do gardeł i już jest na wysokości 13,9%

Jest najwyższa od 25 lat i odnoszę wrażenie, że na tej liczbie się nie skończy – bo ten nierząd już nie panuje nad niczym.

Chcą nas zagłodzić dosłownie i dziś byłam świadkiem w aptece, w której senior się rozpłakał, bo nie miał pieniędzy na wykupienie całego pakietu leków dla siebie.

Ludzie się zastanawiają dlaczego Polacy nie wychodzą na ulicę i zgadzają się na taki zamordyzm – milczą i nie buntują się.

W innych czasach rządzący dawno byliby wywiezieni na taczkach, albo byłby strajk generalny w Polsce w związku z brakiem praworządności i drożyzny.

Zastanawiam się dlaczego teraz milczymy, a zwłaszcza ludzie młodzi, którym w Polsce jest coraz trudniej żyć.

Nie pamiętam dokładnie lat 70-tych, bo młode dziewczę byłam, ale pamiętam, że ludzie wyszli na ulicę z takiego powodu:

1970: podwyżki cen mięsa o 17,6%, mąki o 16,6%, kasz o 23–31%; anulowano 1 marca 1971 pod wpływem masowych protestów w 1970. 1976: podwyżki cen cukru o 100%, mięsa o 69%, tłuszczów o 50%, drobiu o 30%; rekompensaty od 240 zł (dla najniżej uposażonych) do 600 zł; odstąpiono pod wpływem masowych protestów w 1976.

Wyszli, bo nie mieli innego wyjścia, by jakoś żyć na poziomie.

Czemu wówczas wyszli, a teraz milczą?

W tamtych czasach ludzie mieli po równo, bo wszystkie księgowe, sprzątaczki, wojskowi mieli takie same pensje – tak to było i to już pamiętam, kiedy na pasku płac wszystko było dokładnie wyszczególnione.

Druga sprawa, to fakt, iż ludzie pracowali w zakładach pracy, fabrykach podlegających rządowi i po prostu łatwiej było im się skrzyknąć do protestu i strajku.

Polska teraz wygląda zupełnie inaczej, bo fabryk państwowych już prawie nie ma, a ludzie mają swoje własności i własną działalność gospodarczą.

Jeden ma hotel, inny swoją gastronomię, a jeszcze inny swój zakład produkcji łożysk, czy własną przetwórnię i tak dalej.

Nie mają z tego kokosów, ale każdy z nich orze jak może, aby przeżyć i ci ludzie dalecy są od polityki, bo nie chcą się temu nierządowi narażać.

Zastanawia mnie tylko też dlaczego milczą duże grupy zawodowe jak rolnicy, czy górnicy.

Może dlatego, że coś im zostało obiecane i dlatego jest taka cisza.

Inflacja szybuje z prędkością światła i nie dajcie sobie wmówić, że to jest wina Putina, albo wojny w Ukrainie.

To jest wina tych nieudaczników obrzydliwie bogatych, którzy Polaków mają w dupie.

PiS chce wykończyć Polaków: inflacja 14%, benzyna 8 zł, prąd +34%, raty kredytów podwoiły się, rekordowe ceny żywności osiągną na koniec roku wzrosty 20%. I oni chcą wygrać wybory??

Jak myślicie – wygrają kolejne wybory, czy zostaną pokonani i rozliczeni, oraz posadzeni w więzieniach?

Nadmieniam, że 30% naszego społeczeństwo wciąż im bije brawo, bo mają im wypłacić 15 emeryturę jako kiełbachę wyborczą, ale tłuki nic nie pojmują, że za chwilę będą przymierać głodem.

Nawet najlepsi ekonomiści nie są w stanie przewidzieć, kiedy będzie tu druga Turcja!

Wiecie, co jest straszne?

Straszne jest to, że nasze dzieci i wnuki będą musiały spłacać te zaciągnięte pożyczki i wydrukowane pieniądze jak za Gierka.

Powtarzam się, ale młodzi ludzie niech stąd wieją, bo nie dorobią się tutaj niczego, nawet pracując 24 godziny na dobę.

Reklama

Pieniądze!

Na przeciwko mojego okna mam ślicznie przystrojony balkon pelargoniami o różnych kolorach i taki widok mam co roku!

Dzisiejszy wpis będzie nosił tytuł „Pieniądze”

Wydałam dziś sporo pieniędzy na naprawę mojego komputera – całkiem niestarego.

Zaczął mi strasznie mulić i myślałam , że to wina mojego dostawcy.

Podłączyłam drugi komputer też po naprawie i śmigał jak rakieta.

Jednak najbardziej lubię komputer, który zaczął mulić i oddałam go do lekarza, który ma na imię Paweł.

Zawsze mi naprawiał mój sprzęt i zawsze byłam zadowolona.

Wiele usterek sama potrafię naprawić, ale tym razem nie udało się.

I tak się stało, że 300 złotych z kieszeni nie jest już moje, ale czasami trzeba zainwestować w swojego przyjaciela.

Przyjaciel ma mocniejszy dysk i śmiga jak szalony, a ja jestem zadowolona.

Najważniejsze, że nie straciłam kompletnie nic, a więc są zdjęcia, logi, hasła, zakładki.

Inny temat bulwersujący w Polsce na temat pieniędzy.

Oto Polska, w której ten nierząd nałożył VAT na zbiórki dla chorych dzieci na SMA na portalu „Siepomaga”

Lek kosztuje 9 milionów, a z tego rząd chce zabrać 700 tysięcy i trzeba je dodatkowo dozbierać!

Chora dziewczynka i oto w pomoc włączają się dwie prababcie – podkreślam – prababcie liczące sobie po 90 lat.

Jedna chodzi po ulicach i prosi o datki do puszki, a druga prababcia zbiera puszki i kartony na makulaturę.

Kiedy widziałam ten materiał – wyłam z rozpaczy.

Taka jest teraz Polska i nie ma tu żadnej litości dla nikogo – ty Godek gdzie jesteś diablico!

Te dzieci nie zostały wyskrobane, a urodziły się chore, a więc gdzie jest pomoc państwa, aby ratować ich życie, skoro demografia w Polsce jest tak strasznie niska!

500+ nie sprawiło jej poprawy, a więc powinno się walczyć o każde życie do cholery!

W tym kraju nic nie działa.

Kobiety chcą mieć dzieci, ale często los sprawia, że ich mieć nie mogą, bo cierpią na bezpłodność, albo ich partnerzy.

W rodzinach patologicznych kobiety rodzą często bez problemu i mogą mieć tych dzieci dużo, na które nie mają często pieniędzy i warunków.

Jednak jest wiele kobiet dobrze uposażonych i jedyną nadzieją na posiadanie dzieci jest in vitro – nie refundowane w tym kraju.

Kobiety bogate do in vitro mogą podchodzić wiele razy, bo jest je na to stać.

Jednak są też kobiety pragnące dziecka z całych sił, ale stać je może tylko na jedno podejście, bo wzięły kredyt.

Na drugie i trzecie podejście już je nie stać i tu powstaje wielki ból, bo nierząd ma w dupie te kobiety.

Oglądałam dziś na TVN Style program „Miasto Kobiet” i w tym programie kobieta podsumowała, że podejście do in vitro mieści się w kwocie do 30 tysięcy.

Wchodzą w tę terapię zastrzyki, badania, a to wszystko kosztuje.

Ten nierząd nakazuje kobietom rodzić dzieci bez mózgu, ale nienawidzi dzieci urodzonych z in vitro, bo jak powiedział jakiś ksiądz, że dzieci urodzone tą metodą, to nie dzieci, bo mają jakąś bruzdę na czole – wy gnoje.

I jeszcze jeden temat o pieniądzach.

Urszula Dudziak, której znam właściwie jedną piosenkę „Papaja” mająca naprawdę duże pieniądze opowiada, że w wieku 79 lat cieszy się dojrzałym, satysfakcjonującym seksem.

Ma świetne geny i obok siebie świetnego faceta, a wniosek jest taki, że nigdy na nic nie jest za późno!

Media aż huczą!

Ciasto dzisiaj piekłam – spokojnie nie spaliło mi się, bo jako owoce użyłam borówkę amerykańską!

Proste i szybkie w wykonaniu – tak do porannej kawy, a druga sprawa M najbardziej takie lubi.

Słucham koncertu z Berlina – „Ratujmy Ukrainę” i musiałam zając się pisaniem, bo ryczę!

Na ciasto potrzeba:

  • 2 szklanki mąki
  • 5 jajek
  • 1 szklankę cukru
  • 2 cukry waniliowe
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 1 szklanka oleju
  • kilka kropel olejku do ciasta
  • owoce jakie chcemy
  • i to wszystko mieszamy, a potem nakładamy owoce – mogą być każde.

Konieczna jest kruszona i tak:

  • nie cała szklanka mąki
  • pół szklanki cukru – może być trzcinowy
  • pół kostki masła i to wyrabiamy, aby powstały grudki kruszonki
  • wstawiamy blachę do nagrzanego piekarnika na 180 stopni i pieczemy 25 minut i gotowe.

Polecam tak od czasu do czasu!

Może mi sprzedacie swój przepis na ciasto, które zawsze się udaje – byłabym rada.

Zmiana tematu:

Codziennie są wzmianki w prasie i na portalach społecznościowych o rozwodzie Katarzyny Cichopek i Marcina Hakiela.

Niby mieli się rozstać bez rozgłosu, ale się nie udało i aż huczy w mediach.

O co tam poszło, to tylko oni wiedzą, ale spodziewam się, że i społeczeństwo niedługo się dowie.

Podobno chodziło tam po 17 latach związku o rywalizację, że Kaśka jest rozrywana medialnie, a on przy niej to taki malutki był.

Ale ich rozstanie to pikuś naprawdę, kiedy słucha się o rozstaniu wielkiej pary aktorskiej –  Johnny’ego Deppa i Amber Heard!

To jest dopiero rozwód na cały świat i choć naprawdę tego syfu nie śledziłam, to i tak zostałam w to wciągnięta.

Pobrali się z wielkiej miłości, bo ona śliczna, a on zdolny i bogaty pirat.

Nie brakowało niczego, bo dom z basenem, luksusy i nagle zaczęli się naparzać w swoim domu – prawie bez świadków.

Pewnie był alkohol, narkotyki i zaczęła się gehenna i walka o duże pieniądze.

On ją podobno bił, a ona zrobiła kupę do łóżka, to on ją zgwałcił butelką, a ona walnęła w niego butelką wódki.

Wściekł się i zaczął chlać od rana i rozbijać szafki w kuchni i strasznie się na nią darł.

Ludziom w głowach się poprzewracało i zamiast się rozstać kulturalnie, to zaczęli ze sobą walczyć prawie na śmierć i życie.

Podobno w przyszłym tygodniu ma zostać ogłoszony wyrok, czyja to była wina, a ja skwituję to tak:

Spotkali się w święto o piątej przed kinem
Miejscowa idiotka z tutejszym kretynem
Tutejsza idiotko – rzekł kretyn miejscowy –
Czy pragniesz pójść ze mną na film przebojowy
Miejscowa kretynka odrzekła: z ochotą
Albowiem Cię kocham, tutejszy idioto!
Więc kretyn miejscowy uśmiechnął się słodko
I poszedł do kina z tutejszą idiotką
Na miłym macaniu spłynęła godzinka
I była szczęśliwa miejscowa kretynka
Aż wreszcie szepnęła: kretynie tutejszy
Ten film, mam wrażenie, jest coraz nudniejszy
Więc poszli na sznycel, na melbę, na winko
Miejscowy idiota z tutejszą kretynką
Następnie się zwarli w uścisku zmysłowym
Tutejsza idiotka z kretynem miejscowym
W ten sposób dorobią się córki lub syna –
Idioty idiotki, kretynki kretyna
By znowu się mogli spotykać przed kinem
Tutejsza idiotka z miejscowym kretynem.

Julian Tuwim

Może zakończenie nie bardzo pasuje tego wiersza, ale początek jak najbardziej!

Depp twierdzi, że ona zmarnowała mu karierę i życie i nigdy już nic nie będzie takie samo.

Spokojnie – będą się do nich dobijali pisarze i reżyserzy i zarobią na tym oboje wielkie pieniądze.

Będą mieli na narkotyki!

Jak można sobie tak schrzanić życie z powodu tak toksycznej relacji!

Moje miasto, a w nim!

Często piszę, że mieszkam w mieście, w którym w środku miasta znajduje się przepiękne jezioro polodowcowe – Klukom!

Jest to naprawdę duża atrakcja nie tylko dla mieszkańców, ale i dla przyjezdnych.

Obejść jezioro można w ciągu godziny spacerkiem po bardzo dobrze zrobionej ścieżce spacerowej i rowerowej.

Mamy nad naszym jeziorem trzy plaże, w tym jedna od lat nieczynna!

Kiedy z naszego miasta odeszło wojsko, to i zamknięto wojskową plaże, która popadła w całkowitą ruinę, bo po co sprzedać – niech niszczeje.

Nie znam autora zdjęcia, ale mam je w swoich zasobach.

Kiedy ktoś robił owe zdjęcie, to nie z drona, gdyż w latach 90-tych ich nie było.

Ktoś musiał się wdrapać na wieżę ciśnień i z góry zdjęcie zrobił.

Piszę o tym dlatego, że mamy bardzo niedobre społeczeństwo, które nie potrafi niczego uszanować.

Jakieś dwa miesiące temu i chyba o tym pisałam, było sprzątanie jeziora ze śmieci, ale nie tylko na poboczu, lecz także było sprzątane dno przez nurków.

W sprzątanie jeziora włączyła się także moja 10 – letnia Wnusia i widząc takie obrazki na poniższym zdjęciu – wiem, że jest jej przykro.

Jak łatwo społeczeństwo patrzy władzy na ręce i krytykuje, że ona nic dla miasta nie robi.

Rozliczają z dziur w chodnikach, jezdniach, braku śmietników, uszkodzonej fontanny w środku miasta, ale nie patrzą na to, co sami wyprawiają!

Dwa śmietniki z plastikiem wrzucili w nocy do jeziora i sobie poszli.

To nie jest w ostatnich czasach pierwszy akt wandalizmu i ja się pytam, co dzieje się z naszą, miejscową policją?

Gdzie ona jest, że nie patrolują miasta w nocy, a kiedyś patrolowali tzw. „suką” i były także patrole piesze.

Policja ma w mieście wypasiony komisariat w pięknym miejscu, a także mają radiowozy, ale ich w mieście nie widać.

Może dlatego młodzi ludzie po wypiciu procentów czują się bezkarni i demolują nam miasto.

Coś tu nie gra i coś tu zgrzyta, że nawet mimo kamer wandale czują się bezkarni.

Nienawidzę wandali i tego, że rodzice i szkoła nie mówią im, że wszystko kosztuje i należy o swoje dbać, a nie z kopa brać.

I co z tego, że społecznicy miejscowi planują kolejne sprzątanie, skoro okazuje się, to syzyfową robotą.

Wszyscy umrzemy!

Tego bloga piszę ja – starsza już kobieta, która przeżyła nie jedno.

Dlatego często poruszam na blogu tematy o ludziach starszych – o starości właśnie.

Czas leci jak szalony i sama się dziwię kiedy stałam się starszą panią.

Często, a może nawet codziennie teraz myślę o odchodzeniu z tego świata, a tego nikt naprawdę nie wie – nikt kiedy, bo chyba ten, któremu lekarz określi ile danemu pacjentowi zostało życia, choć też może się pomylić.

W śnie bym chciała, aby nie cierpieć w łóżku z morfiną i tymi wszystkimi maściami przeciwodleżynowymi , zmianami pampersów i całej tej otoczki.

Patrzę przez okno i widzę balkon mojej sąsiadki, która zawsze miała przecudowne pelargonie – w tym roku ich nie ma i dowiedziałam się, że odeszła w marcu.

Myślę sobie, ale jak to odeszła skoro jeszcze niedawno widziałam ją na balkonie – wygrzewającą się w wiosennym słońcu.

Moja druga koleżanka, z którą pracowałam w jednym biurze 7 lat i bardzo ją lubiłam skurczyła się.

Zawsze była wysoką, postawną, dumną i zadbaną kobietą, a teraz porusza się o kulach.

Wciąż z makijażem, ale zmalała o połowę.

Inna koleżanka ze szkoły podstawowej całe swoje życie poświęciła wychowaniu 7 dzieci.

Dziś czasem wychodzi z domu – o balkoniku.

Starzejemy się i nie mamy świadomości, co starość z nami zrobi i czy nasze dzieci już dorosłe będą się chciały nami zająć, czy będą obecne ze względu na finansowe gratisy, czy z miłości do rodzica?

Nie chciałabym tak i nie chciałabym iść do domu starców, w których starzy ludzie są często poniewierani, a nawet bici.

Piszę o tym dlatego, że nigdy nie wiemy, co nas spotka w ostatnim dniu naszego życia, kiedy ostatni raz zaczerpniemy powietrza.

Starość jest wredna jak cholera i tu polecam przeczytać poniższe, które znalazłam na FB.

To takie nawiązanie do Dnia Matki!

Dopiszę tylko, że dzisiejsi politycy z PiS myślą, że będą żyć wiecznie i wiecznie będą kraść.

Nic z tych rzeczy – śmierć też ich dopadnie – niestety!

Umrze Kaczyński, Ziobro, Morawiecki, Pawłowicz, Wójcik i tak dalej, a w trumnie nie ma kieszeni na pieniądze i nic ze sobą nie zabierzecie – ale wy tego nie rozumiecie.

Ich życiorysy zostaną zapisane na czarnych kartach historii i kuźwa jak można tego nie przewidzieć i bez skrupułów psuć wszystko w Polsce.

Rafał Chmielewski 

Pewna historia💪💪 i jakże pasująca do dzisiejszego dnia 😉

Syn zabiera swoją starszą mamę do restauracji, aby cieszyć się pysznym obiadem. Jego mama jest dość stara i dlatego trochę słaba. Podczas jedzenia, trochę spada jej na koszulę i spodnie. Pozostali goście gapią się na kobietę z obrzydzeniem, ale jej syn pozostaje spokojny.

Po zjedzeniu syn, który wciąż nie jest zawstydzony całością, idzie z mamą do łazienki. Tam wyciera jej skrawki jedzenia z pomarszczonej twarzy, próbuje zmyć plamy z ubrań, oraz z miłością czesze jej siwe włosy.

Kiedy dwójka wychodzi z łazienki, cała restauracja jest pełna ciszy. Nikt nie może pojąć, jak można publicznie się tak zawstydzać. Syn jeszcze płaci rachunek i chce odejść, wstaje pewny starszy pan z pośród gości i pyta go: „Nie sądzisz, że coś tu zostawiłeś?”

On na to „nie, nie nic nie zostawiłem”. Ale odpowiedź dziwnego mężczyzny brzmi: „A jednak zostawiłeś!” Zostawiliście tu lekcję dla każdego syna, a nadzieję dla ich matek! W restauracji jest teraz tak cicho, że nawet nie słychać było oddechów.

Jednym z największych zaszczytów jest troszczyć się o tych, którzy kiedyś troszczyli się o nas. Z całym czasem, wysiłkiem i pieniędzmi, które poświęcili nam rodzice przez całe życie, oni i wszyscy starsi ludzie zasługują na najwyższy szacunek ❤️❤️❤️

~ Natura i zdrowie

Rola matki!

mama z córkami

Nie pamiętam kiedy, to zdjęcie zostało zrobione, ale chyba gdzieś na początku lat 80 – tych!

Był to spacer z Mamą, która odeszła od nas 1 lutego 2019 roku i chce się napisać, kiedy to minęło?

Mojej Mamie zawdzięczam wiele, bo była dzielną kobietą, której los nie oszczędzał, ale najbardziej  Jej dziękuję za życie.

Miała ze mną bardzo trudny poród, bo mi się zachciało pupą wychodzić na świat, ale Ona się nie poddała i się urodziłam normalnie, bo w ostatniej chwil zmądrzałam i się przekręciłam.

Jednak mogło być różnie, a Ty Mamo mam nadzieję, że tam jesteś szczęśliwa i zostaniesz w moim sercu na zawsze.

Ja jako mama dziś miałam przemiły dzień, bo taki inny jaki mają i inne mamy żyjące i te, które odeszły są szczególnie wspominane.

Wpadła Córka z kwiatami, druga zadzwoniła z życzeniami ze Szczecina.

Posiedziałyśmy sobie obie przy kawie i w końcu na spokojnie dowiedziałam się, co u niej słychać, a słychać wiele, bo jest pełna werwy, zapracowana, ale i szczęśliwa, bo wszystko dobrze się u niej układa.

Jest niesłychanie zajęta, zaangażowana w wiele projektów i taka wizyta sprawiła, że to był cudny dzień.

Druga Córka  zadzwoniła i wiem, że mając malutkie dziecko i pracując też nie wie, kiedy mija jej dzień, a dzieci jest trójka, a więc jest co robić.

Wszystkie moje Wnuki strasznie kocham, choć każde jest inne, ale teraz uwaga skierowana jest na to najmłodsze, które w listopadzie skończy 2 lata.

Na początku płakała bardzo w żłobku i ja to przeżywałam, ale już jest dobrze i jest bardzo lubiana przez panie – ciocie!

Mówią, że jest grzeczna, mądra i lubi pomagać, a więc mogę już spokojnie spać.

Piszę to jako babcia, a nie mama, ale wrócę do tematu.

Moja Mama zawsze mówiła, że chciała mieć tylko dwoje dzieci, bo w razie zagrożenia mając tylko dwie ręce mogła tak nas ochronić i ja sobie to wzięłam do serca na całe życie.

Kiedy moje Córki z nami mieszkały jako dzieci – zdarzało się, że się kłóciły i często nie zgadzały.

Często gasiłam z Mężem pożary, bo zawsze im wpajaliśmy, że są tylko dwie i kiedy nas zabraknie mają być blisko siebie, aby się wspierać.

Oczywiście kiedyś przyszedł ten czas, gdy oświadczyły, że wychodzą za mąż i w domu powstało puste gniazdo.

Przeżywałam to bardzo i przez trzy lata nie mogłam się z tą pustką pogodzić, ale w końcu zaakceptowałam i budowałam nasze życie tylko we dwoje.

Często się zastanawiam nad tym, kto jest temu winien, że rodzeństwo kiedy wyjdzie z domu i założy swoje rodziny przestaje ze sobą rozmawiać, bywać u siebie, pamiętać o uroczystościach, pielęgnować rodzinne relacje.

Odsuwają się od siebie na całe życie i nawet nie próbują tego naprawić, bo tak jest wygodnie i na rękę.

Zastanawia mnie, że rodzice żyjący, czy tylko matka palcem nie ruszy, aby to przerwać i naprawić, tak jakby jej to nie obchodziło!

Tak jakby kochała jedno dziecko bardziej, a drugie mniej i tak jakby się nie domyślała, że krzywdzi to odsunięte dziecko jakie by nie było.

Ja bardzo często pytam moje Córki, czy rozmawiają ze sobą, czy się wspierają, choć dzieli je odległość. 

Spotykamy się często i kiedy byłam w lepszej formie organizowałam wspólne święta dla nas i ich rodzin, bo chciałam, aby relacje się nie rozlazły i chyba się udało.

Nie przeżyłabym tego, gdyby ze sobą nie rozmawiały i ich relacje były nijakie – drżę aby nigdy się tak nie stało!

Z pewnością jako matka popełniłam jakieś błędy, ale zależy mi na wybaczeniu i na tym, aby one były ze sobą blisko!

Moje tulipany w dniu dzisiejszym takie dostałam.

Kilka tematów w jednym!

P1040971

Patrząc na zdjęcie można się domyślić jaką ja dziś zupę gotowałam, a jeśli nie, to zupę z botwinką na kurzych skrzydełkach!

Nie będę podawała przepisu, bo każdy sobie ją gotuje po swojemu.

Niby zupa prosta w wykonaniu i wiosną trzeba korzystać z nowalijek, ale ja zawsze mam stres, kiedy ją gotuję.

Chodzi mi o zachowanie koloru buraczkowego tej zupy i aby podczas gotowania nie stracić tego pięknego koloru.

Zawsze się stresuję, gdyż zastanawiam się czy już ją zakwasić aby trzymała kolor, czy jeszcze ją pogotować, aby botwinka była miękka.

Stałam więc nad tą zupą i sprawdzałam, smakowałam, zakwaszałam, aby na koniec dodać śmietanę 30, która się nie warzy.

Zupę podałam na dwóch talerzach.

W głębokim podałam zupę z jakiem na twardo, a na płytkim młode ziemniaki polane skwarkami i posypane młodym koperkiem.

Udało się i zupa smakowała też Teściowej.

Zmiana tematu.

Minister Edukacji tego szemranego rządu napiera na to, aby polskie dzieci zapoznawały się z ostrą bronią.

Pomysł powstał pewnie w związku z wojną w Ukrainie.

Amerykanie mają kolejną tragedię z powodu powszechnego dostępu do broni i 18 latek oto zastrzelił ponad 20 niewinnych dzieci w szkole.

Masakra, która sprawia, że łzy leją się strumieniem.

Amerykanie mają dostęp do broni i się tym szczycą, bo mogą czym się bronić, kiedy ktoś wejdzie im na posesję – od razu strzelają!

Ameryka ma z tym problem, bo takich ataków jest coraz więcej, ale skoro senatorowie bronią handlarzy bronią, bo oni ich dotują finansowo w wyborach, to Joe Biden tego nie przeskoczy, choć sam stracił dwoje dzieci.

To jest dziki zachód i polityka bierze tam górę.

Reasumując – tak panie Czarnek, niech polskie dzieci uczą się strzelać i taki jeden z drugim ukradnie broń ojca myśliwego i zrobi powtórkę ze Stanów Zjednoczonych.

Piszę tu o lekkiej zupie gotowanej w Polsce i tak przyglądając się obrazom ze strzelaniny zauważyłam, że Amerykanie są strasznie grubi, bo kobiety i mężyczyźni.

Ja nie wiem jaka kuchnia króluje w USA, ale nie jest to zdrowa kuchnia.

Oglądając programy kulinarne z USA królują tam burgery, frytki, sosy i majonez i nie ma tam w diecie żadnych warzyw, bo zajadają się też pizzą i stekami.

My jesteśmy znani na świecie ze swojej kuchni, a ja praktycznie nie wiem, co jedzą Amerykanie i może mnie ktoś w temacie oświeci i dlaczego oni są tak grubi.

Moje pelargonie:

Ściskając się z draniem!

Już wieczór u mnie.

Proszę przeczytajcie poniższe!

Nasz Andżej w tajemnicy pojechał ponownie do Kijowa i jako pierwszy prezydent innego kraju wygłosił płomienne przemówienie w parlamencie Ukrainy!

Słuchałam tego wystąpienia i muszę przyznać, że ktoś mu to przemówienie napisał faktycznie bardzo dobrze, o czym wspomniała na moim FB – posłanka Lewicy Katarzyna Piekarska.

Dostał oklaski na stojąco w parlamencie ukraińskim i naprawdę im się podobał, ale nie mnie!

Mnie chytry lisek nie oszuka, bo wiem, że na tej, strasznej wojnie robi sobie pijar, aby jakkolwiek zapisać się w historii jako ten „monsz” stanu wspierający Ukrainę.

Przemówienie faktycznie dobre, ale wykonane w groteskowy sposób, bo te jego modulacje głosu, zatrzymania, ściszanie głosu i za chwilę krzyk sprawia, że robi się niedobrze, bo znamy to z jego wystąpień w Polsce.

Spuszczony jak pies ze smyczy, co chwilę pakował się w ramiona Prezydenta Ukrainy jako jego największy przyjaciel, a to wszystko tylko dla zdjęć.

Ten człowiek, który wykrzyczał Polakom, że Unia Europejska, to jest wyimaginowana wspólnota i nie będą nam tu w obcych językach – pamiętamy.

Teraz ten człowiek wspiera wejście Ukrainy do Unii Europejskiej, a więc oznacza to, że ten typ jest niestabilny psychicznie i zrobi wszystko aby podnieść swoje ego!

Nienawidzę takich ludzi, którzy są jak chorągiewki i są zwyczajnie kłamcami i hipokrytami.

Obserwując to wydarzenie odniosłam wrażenie, że Prezydent Ukrainy przyjął Anżeja z grzeczności za to, jak bardzo Ukraińcom pomagają Polacy i ile zwykli obywatele Polski robią dobrego ich wspierając.

Ukraina ma bardzo dobry wywiad i z pewnością oni wiedzą, co się w Polsce „odpierdziela”

Z pewnością wiedzą, że Anżej przyczynił się do wielu draństw i pogwałcenia praworządności w Polsce, co skutkuje utratą demokracji

Oni wiedzą, że przez 7 lat PiS zdewastował w Polsce wszystko – wszystko i o inflacji, drożyźnie, biedzie i bezrobociu też wiedzą – za co Ukraińcy przelewają krew – bo za demokrację i powrót do wolności.

Oni wiedzą, że Anżej ułaskawił pedofila i dilera, a także, że zaprzysiężał Pawłowicz, Piotrowicza w nocy do TK.

Oni wszystko wiedzą i Prezydent Ukrainy dobrze o tym wie, ale z grzeczności ściska się z draniem, bo po naszym niebie idzie pomoc zbrojna dla Ukrainy!

Prezydent Ukrainy i chwała Ukrainie.

Chciałabym mieć tak wspaniałego Prezydenta, a nie marionetkę!

Oni wygrają kolejne wybory!

Pinokio, ten jest człowiek, który dostał w domu bardzo podłe wychowanie i gadając te swoje „kocopoły” stał się tak jak Anżej – człowiekiem memem.

Oto jeden z nich powyżej i przepraszam za przekleństwo w tytule, ale taka jest prawda, że co wystąpienie, to „per…dolenie”

Człowiek, który z domu wyniósł, jedno, wielkie kłamstwo jest polskim premierem – mitomanem.

Trzeba się zastanowić w jakim duchu on i jego żoneczka wychowują swoją czwórkę dzieci, bo też w kłamstwie przecież.

Facet obrzydliwie bogaty, a w zasadzie jego niepracująca żona obrzydliwie bogata, bo to na nią przepisał swój majątek.

Mają jakieś mieszkania, działki i czort wie, co jeszcze i za cholerę nie chcą ujawnić swojego majątku, choć jest taki obowiązek konstytucyjny, aby było transparentnie.

Jest, a właściwie ona multimilionerką i możemy jej naskoczyć jako zbyt ciekawskie społeczeństwo.

Niech sobie mają te miliony, bo ich do trumny nie zabiorą, a najważniejsze dla mnie jest to, że facet oto skłócił Polskę z kolejnym już państwem, a jest to Norwegia.

Norwegia ma wielkie oszczędności i Pinokio twierdzi, że powinna się ona dzielić w Polską tym majątkiem.

Trzeba iść na „bezczela”, aby cos takiego wymyślić i poróżnić się z kolejnym krajem, od którego za chwilę będziemy zależni od gazu!

Niżej wklejam odpowiedź dla Pinokio z norweskiej telewizji.

On myślał, że jego słowa przejdą bez echa- oj nie – świat nie jest taki głupi i śledzi poczynania tego nierządu w Europie.

Polska nie jest niewidoczna i nie jesteśmy sami w kosmosie.

Kolejna dyplomatyczna wpadka, że ze wstydu nie wiem gdzie się schować!

Wiecie dlaczego tak powiedział?

Dlatego, że Norwegowie są bogaci, a Unia Europejska wstrzymała Polsce pieniądze za nieprzestrzeganie praworządności.

Zazdrość i bezradność!

Na ten temat wypowiedział się Leszek Balcerowicz i biję brawo za podsumowanie tej hucpy!

Na samym dole wkleiłam filmik z sondy ulicznej.

Bosze mój – żyję tyle lat na tym świecie i nie wiedziałam, że tylu idiotów – seniorów żyje w Polsce.

Nie obchodzi ich nic, co się w Polsce dzieje, a tylko kasa się liczy i naprawdę PiS ma duże szanase na kolejną kadencję.

PiS jest cudowny, PiS jest sprawczy, bo daje i daje, a Tusk nie dawał i tylko kradł.

Oglądając to i słysząc nie ma dla Polski ratunku, bo ludzie nic, a nic nie rozumieją.

Jeśli mamy tak słabo wyedukowane społeczeństwo, głupie i zmanipulowane przez szczujnę, to marny jest los tego kraju!

Moja podpowiedź dla świata;

Wszyscy poszukiwacze diamentów i złota na świecie.
Musicie się z Polską dzielić – dlaczego tego nie wiecie? 😃

Uciec od cywilizacji!

Mały kościół w Chełpie w woj, zach.-pom.

Swego czasu mieliśmy w tej wsi działkę, a na niej stała nasza altana.

Spędzaliśmy tam rodzinnie dużo czasu, bo choćby robiliśmy grilla i po prostu wypoczywaliśmy na leżakach po całym tygodniu.

Altana miała prąd z agregatu, wodę przywoziliśmy w baniakach, a do mycia naczyń używaliśmy deszczówki w zgromadzonej w dużych wannach.

Można było sobie coś ugotować na butli gazowej, albo na ognisku w kociołku!

To jest piękne miejsce otoczone lasami i jeziorem w środku, a więc była to taka ucieczka od cywilizacji.

Bywało, że w piątek po pracy mąż mnie tam zawoził, kiedy byłam zmęczona robotą.

Zostawałam tam na jedną noc i sama paliłam sobie w piecu drewnem, a wieczorem czytałam książki w łóżku, które sami robiliśmy z drzewa.

Czytałam pół nocy i potem zasypiałam, a rano budził mnie świergot ptaków – było cudnie.

Kiedy była pora grzybowa szłam do lasu i zebrane grzyby suszyłam na słońcu.

Do domu Mąż przywoził mnie w niedzielę po południu – wypoczętą.

Dzieci były już duże, to mogłam sobie pozwolić na takie chwile samotności.

Piszę o tym dlatego, że oglądałam dziś dokument, w którym poznałam człowieka żyjącego w lesie, ale nie w Polsce.

Uciekł z dużego miasta, porzucając cywilizację i korporację i zdecydował się żyć bez wody, bez prądu, bez żadnej technologii.

Żywi się tym, co posadzi i zasieje koło chaty, którą sam wybudował – nie ma zamiaru wracać do ludzi!

I ja poznałam takich ludzi na wsi, którzy wyjechali ze Szczecina i osadzili się właśnie blisko naszej działki – jakieś 300 metrów dalej.

Najpierw zamieszkali w wozie kampingowym budując dla siebie dom z drzewa, a przy domu postawili kurnik, gołębnik i wszystko, co im do życia było potrzebne, a wiec toaletę i prysznic.

Zrobili masę grządek pod rośliny i posadzili drzewa owocowe.

Z początku myślałam, że to idealne małżeństwo z takim sposobem na życie.

Z czasem doszły mnie słuchy, że on nie był zbyt dobry dla niej i podobno dochodziło tam do przemocy i dlatego urwałam kontakt.

On umarł i wydawało się, że ona wróci do miasta – do dzieci.

Nic z tych rzeczy, bo to dzielna kobieta jest i zbudowała przy pomocy mieszkańców wsi dom murowany ze wszystkimi dogodnościami.

Męża spopieliła i trzyma do dziś jego prochy w domu, a więc musiała go bardzo kochać.

Uciekła na zawsze od wszystkiego i wiem, że mimo 70-tki nadal sobie radzi z wcale niełatwym życiem.

Czy czuje się samotna – chyba nie skoro takie życie wybrała, a od czasu do czasu odwiedzają ją dzieci.

Jakże różnie plotą się nasze życia i tak dziś widziałam w dokumencie Martyny Wojciechowskiej, która była w Korei Południowej.

Miliony ludzi mija się na ulicach w wielkich miastach, a wszyscy są samotni i nie mogą znaleźć partnera do wspólnego życia, a posiłki jedzą przed komputerem z drugą samotną osobą!

Dziwny jest ten świat.