Archiwum dnia: 2 Maj, 2022

Łzawa Majówka!

Niech już sobie przeminą te wszystkie święta patriotyczne, bo się wykończę.

Mam dziś oczy pełne łez, a zaczęło się, kiedy ta banda nieudaczników, kłamców i cwaniaków zawłaszczyła sobie po raz siódmy moje, nasze święta i odarli mnie z patriotyzmu.

Nie mogę spokojnie patrzeć, jak ci, którzy tyle razy pogwałcili Konstytucję jutro będą świętować i prawić banały.

Mam alergię na Dudę, Morawieckiego, Witek, Kempę, Ziobro, Kamińskiego i na całą tą bandę łącznie z kościołem – politycznym.

Mam wrażenie, że goście z Ukrainy nie wiedzą, że przybyli do jakiegoś kołchozu, w którym odarto mnie z mojej, własnej tożsamości, ale goście jeszcze tego nie wiedzą.

Nie rozumiem kompletnie, że wyznawcy PiS-u nie widzą, że oni ciągną Polskę na samo dno i nie przeszkadzają im ogromne podwyżki – wszystkiego.

W czwartek „Galapa” po raz ósmy podniesie stopy procentowe i ci, którzy spłacali kredyty, teraz mają stawkę o tysiąc złotych wyższą, ale to jeszcze nie koniec.

Nie pojmuję, że kiedyś w demokratycznym kraju nikt nie tracił immunitetu bez powodu.

Było to tak, że Kaczyński wezwał swoich giermków na dywanik i nakazał im głosować za pozbawieniem immunitetu posłance, która zawiesiła buciki na przykościelnym płocie.

Czyli jest tak, że Kaczyński jest pierwszym obrońcą pedofilii w kościele, a księża mogą dalej gwałcić dzieci – obrzydliwe.

Ja nie doczekam moi drodzy czasów normlanych i będę musiała się tutaj dusić i ryczeć z rozpaczy.

Dziś też widziałam filmik jak „dziennikarz” z TVP Info – niejaki Jakimowicz zdjął dzisiaj w Warszawie tęczową flagę i mam nadzieję, że za to odpowie karnie – kiedyś!

Tak PiS podzielił Polaków i za chwilę będzie, że tam gdzie jest trzech Polaków, to będzie rewolucja, bo tak nas podzielili!

Obejrzałam dzisiaj film naszej, rodzimej produkcji z dawniejszych czasów, nakręcony na podstawie powieści Marii Dąbrowskiej – „Noce i dnie”

Kiedy kończyłam szkołę podstawową w nagrodę dostałam właśnie tę powieść.

Przeczytałam, ale z czasem wszystko uleciało z głowy.

„Noce i dnie” obejrzałam chyba po raz 4 i zawsze, ale to zawsze płaczę na tym filmie od początku do końca i tym razem też tak było.

Dlaczego płaczę, ano dlatego jak piękna polskość jest w filmie pokazana przez pryzmat przywiązania do polskiej ziemi.

Jest to powieść i film o sadze rodzinnej, która musiała walczyć o przetrwanie i sama nie wiem z jakiego powodu płaczę.

Może dlatego, że Barbara chyba nie kochała Bogumiła, a może dlatego, że go mimo wszystko kochała i jak oboje całe życie się mijali, a może się nie mijali.

Każdy czytelnik i widz może sam zinterpretować to małżeństwo.

Może płaczę, że uważam, iż ten film powinien dostać Oscara, a nie dostał i może dlatego, że już nie ma takiej gry aktorskiej, bo to już wszystko minęło i się skończyło bezpowrotnie.

Maria Dąbrowska gościła w moim mieście:

„W 1954 roku Maria Dąbrowska odwiedziła Choszczno. Była tu około dwóch tygodni u swojej siostry Heleny i jej córki Danuty która prowadziła bibliotekę. Obserwowała życie naszego miasteczka. Zachwycały ją krzewy poniemieckie w niektórych ogrodach. Uwielbiała spacery na Miejską Górę. Odbyła też w naszej bibliotece znajdującej się przy ulicy Chrobrego spotkanie z czytelnikami”

Szczerze napiszę, że nie oglądam współczesnych – polskich produkcji, gdyż wkurza mnie w tych filmach fonia.

Nie wiem dlaczego nie rozumiem dialogów w polskich filmach, bo tak źle są zrobione, albo dlatego, że aktorzy szepczą – dosłownie szepczą, a ja nie słyszę, choć głucha jeszcze nie jestem.

Takie samo zdanie ma nasza, polska aktorka – Ewa Wiśniewska i ja się z nią zgadzam.

Już nie ma dobrego, polskiego kina.

Już nie ma takich programów o filmie jak „Perły z lamusa” kiedy Tomasz Raczek i Zygmunt Kałużyński wciągali Polaków w najlepsze kino światowe.

„Ewa Wiśniewska:

– Grałam w serialach, dopóki scenarzyści nie zaczęli pisać dialogów tak, że mój umysł nie był w stanie tego znieść.

– Przede wszystkim nie rozumiem, co oni mówią na scenie. O telewizji już nie wspominając. Szemrzą coś pod nosem. Oczywiście, zdarzają się też zdolne osoby, jak chociażby Kamilla Baar czy Magda Cielecka. Ale, niestety, są rzadkością. […]. Dziś wystarczy parę razy pokazać się na czerwonym dywanie, zaliczyć jakiś jeden zawodowy wybryk i już jest się gwiazdą.

– Uważam, że jeśli aktorka punkt ciężkości w swoim zawodzie kładzie na urodę, to na dzień dobry jest przegrana. Bo przecież ona tejże urody nie utrzyma -dodaje.

– Mają parówki zamiast ust i napuchnięte policzki. Przecież to od razu widać. Albo robią sobie tak białe zęby, że nie da się na nie patrzeć, gdy stoją na scenie. Trzeba mieć świadomość upływu czasu i starzeć się z godnością. Nie wyobrażam sobie, żebym miała udawać dzierlatkę. Ani na scenie, ani w życiu. Uważałabym to za śmieszne i dezawuujące. Ale widzę, że niektóre moje koleżanki nie mają z tym problemu. Poprawiają urodę do tego stopnia, że ich nie poznaję”

Tekst z Facebooka.