
Człowiek, to jest najgorsza bestia na Ziemi, a jeśli jest u władzy, to bestią jest jeszcze większą, że brakuje słów, by to adekwatnie nazwać.
Pisałam już, że mamy pod oknami piękny, zielony plac, który od lat nas tutaj cieszył, bo zawsze miło widzieć go z balkonu i napawać oczy zielenią od wiosny do jesieni.
Rodzice przyjechali do tego miasta w 1963 roku i ten plac był zawsze, a ja na nim uczyłam się jeździć na rowerze, a także bawiłam się z innym dziećmi grając w różne gry i zabawy.
I przyszedł rok 2022 i komuś ten plac zapachniał pieniądzem, bo jeśli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o kasę.
Dotarła do mojej społeczności wiadomość, że chcą na tym zielonym kawałku – pod oknami postawić nam parking i oczywiście, że by nam ten kawałek ziemi zabetonowali, a miejsc miałoby powstać 80!
Okazuje się, że samochody są teraz ważniejsze od przyrody, ekologii i walki o klimat.
28 września odbyło się zebranie w Urzędzie Miasta i przyszli na nie zainteresowani ludzie z naszej społeczności.
Padła propozycja, że 4 wspólnoty i musiały by każda – zapłacić 99 tysięcy, aby wykupić ten teren od miasta.
Z początku ludzie się zgodzili i stanęło na tym, że teren ten wykupimy, aby dalej mieć za oknami porządny kawał ziemi z zielonym pasem.
Jednak potem ludzie wycofali się z wykupu terenu, bo żadnej wspólnoty nie będzie na to stać, kiedy szaleje inflacja i stopy procentowe idą w górę jak wściekłe.
Miasto wyceniło to miejsce na prawie 400 tysięcy, a jak wiemy od tego by były naliczane odsetki, a więc nic z tego nie wyjdzie i żadną wspólnotę nie jest na to stać.
Losy tego placu mogą więc być bardzo różne i jesteśmy w zawieszeniu i bardzo rozgoryczeni.
Przyjdzie ktoś z wielkimi pieniędzmi i może nam przed oknami postawić deweloperski budynek, że słońca nie zobaczymy, albo jakiś market – kolejny w mieście.
Ja mam tylko nadzieję, że kiedy będą wybory samorządowe, to kolejny burmistrz odpuści sobie ten teren i zachowa go jako potrzebny ludziom ten pas zieleni jako wypoczynkowy i parkowy, ale wszystko się zdarzyć może.
My jako mieszkańcy na tym terenie nie mamy nic do powiedzenia i zrobią z nami to – ile ktoś kasy wpłaci do Urzędu Miasta i tyle.
Chce mi się wyć, tak po ludzku, że przyroda dla władz się nie liczy, a tylko pieniądze.
Dzieje się chyba tak dlatego, że samorządy nie dostaną ani grosza z Unii Europejskiej i nastanie totalna bieda – wszędzie.
Udający naszego prezydenta dziś sadził drzewka w lesie otoczywszy się dziećmi oczywście.
Padał deszcz i dzieci w tym lesie marzły ubrane w peleryny.
Na Twitterze dostał czadu od ludzi, którzy ślą zdjęcia z wyrżniętych w Polsce lasów na potęgę przez PiS.
Ludzie mają swoje miejsca w lasach i jadą na grzyby, a okazuje się, że ich lasu już nie ma!
Ludzie robią zdjęcia i posyłają je na profil tego drania, który udaje obrońcę przyrody!
Piszę o tym, bo nie mogę znieść tej cholernej hipokryzji, bo co zostawią politycy kolejnym pokoleniom?
Pustynię!
