
Wciąż odkładamy wszystko „na potem”
na jutro, na kiedyś, na lepszy czas…
A czas nie biegnie tam i z powrotem,
zrobi na przekór, wbrew nam.
Przeminie; a my jak zawsze zwlekamy:
nie teraz, nie dzisiaj, nie już.
Ciągle myślimy, że czas wciąż mamy
a on nie czeka, no cóż.
Rozkłada ręce, po cichu odchodzi
byle do przodu, na czas.
I jutro z czasem też nie nadchodzi…
I nie ma kolejnych szans…
~Elżbieta Bancerz
Dziś w taki dzień – w Święto Zmarłych my rodzice zostaliśmy zaproszeni na obiad przez naszą Córkę.
Obiad był przepyszny, a zawsze furorę robi fasolka szparagowa zawekowana latem, a podana z bułką tartą i masłem.
Potem była kawa i ciasto i wspólne pogaduchy z Wnukami i sama nie wiem, kiedy one tak urosły i stały się prawie nastolatkami.
Było dużo śmiechu z ich opowieści i naprawdę było zabawnie i śmiesznie.
Był to naprawdę fajny czas, a dzieci zawsze wnoszą od siebie radość taką, że po pandemii na nowo je poznaję.
Bardzo mi zależy na tym, aby kiedy staną się dorosłymi wciąż były blisko siebie i kontaktowały się w przyszłości, aby te więzi trwały.
Moja śp. Mama nie zadbało o to nigdy i moje więzi z siostrą rozlazły się 30 lat temu.
Taki sam błąd zrobiła Matka mojego M, który ma brata i oni kontaktują się ze sobą tylko wówczas, kiedy trzeba uzgodnić wspólną opiekę nad nią i to wszystko.
Nie spotykamy się, bo po prostu jest między nami przepaść i nic już tego nie naprawi i jest to strasznie przykre.
Dobijam się do swoich Córek, by pielęgnowały więź między sobą, bo nigdy nie wiadomo, co może się w ich życiu wydarzyć.
Mam nadzieję, że będą się wspierać w każdej radości i ewentualnym nieszczęściu, bo to ważne zwłaszcza na te starsze lata.
Jakże zawsze zazdroszczę rodzinom, które się wspierają i spotykają się ze sobą podczas różnych okazji i składają sobie, tak po ludzku życzenia z różnych okazji!
Jednak wiem, że polskie rodziny często się nienawidzą i nawet przy grobach bliskich się nie spotykają, a jeśli – to z niechęcią raz na rok!
Kiedy stoję nad grobem moich rodziców, to mówię, że oto przyszła ta gorsza córka, którą ojciec bił, a matka nigdy nie powiedziała, że mnie kocha i muszę z tym jakoś żyć.
Nawet nie uwzględniła mnie w testamencie, narażając mnie na długą batalię w sądzie.
Z tego powodu czuję się często osamotniona, bo nie mam rodziców, ale na szczęście mam swoje Dzieci, Męża i Wnuki!
To był bardzo dobry dzień mimo, że smutny!
