Widzieliście to zdjęcie słodkiego bobaska?
To 3-letnia Amelka uprowadzona przez uzbrojonych po zęby zamaskowanych bandytów z maskami na twarzach!
Pewnie widzieliście , bo ja przez parę dni jakikolwiek kanał informacyjny otworzyłam na TV – zaraz ją widziałam i relacje na gorąco (przez 3 dni te same) z akcji dzielnej PiS-owskiej policji!
Potem tą tragedią żyła już cała Polska a komunikaty były powtarzane do znudzenia:
– aż dzielni policjanci odbili z rąk bandytów zarówno dziecko jak i jego matkę.
Zaraz potem ujawniono portret herszta bandy – Cezarego:
Na szczęście to tylko ZAINSCENIZOWANE NA POTRZEBY MOTŁOCHU PRZEDSTAWIENIE.
Historia z „porwaniem” jest w całości wymyślona przez babcię dziecka!
25-letnia matka Amelki (żona Cezarego !!!) – mieszkała wcześniej z Cezarym (ojcem dziewczynki !!!) w Niemczech. Wróciła jednak do Białegostoku zabierając dziecko – pod wpływem matki, która nie przepadała za zięciem.
Ojciec Amelki – Czarek nigdy, nie stosował przemocy psychicznej, ani fizycznej wobec matki dzieci.
Przyjechał do Polski aby odzyskać dziecko i przekonać do powrotu żonę.
Żona Cezarego – Natalia i jej córka Amelia wsiadły do wypożyczonego przez niego auta dobrowolnie, więc nie ma mowy o porwaniu.
Zresztą Natalia przekazała informację że jest z nią wszystko w porządku i że udają się do domu do Niemiec.
W pewnym momencie doszło jednak do dziwnego incydentu, gdyż człowiek, który był z Cezarym wynajęty jako ochroniarz przez niego, prawdopodobnie przestraszył się wrzawy podniesionej w tej sprawie w mediach – zmienił jakby front, zmienił zdanie, po czym zaatakował gazem pana Czarka.
Potem udał się z dzieckiem i matką w kierunku Łomży, gdzie oddali się w ręce policji.
No to jak to jest naprawdę z tym … PORWANIEM DZIECKA (własnego zresztą)?
Autor: „D”