Hm, właściwie to ten temat nie powinien mnie już kompletnie obchodzić, bo ja tu już mogę bez żadnych zabezpieczeń. Trzeba przeżyć trochę tych lat, aby sobie na ten luksus zasłużyć 😀
Będą dostępne jak żelki z Biedronki, czyli bez recepty i takich tam innych zachodów, aby taką receptę zdobyć, a ta kobieta, która starała się, to wie, że to była droga przez mękę i doznała ogólnego oburzenia, czy to lekarza z sumieniem, czy to rodziny, czy też społeczeństwa i poczuła ten stygmat napiętnowania.
Bruksela zdejmuje klauzulę reglamentacji na pigułkę po stosunku o nazwie ellaOne i tak wszystkie kraje europejskie mogą tę dowolność przyjąć, albo utrzymać w mocy stare zasady, czyli jednak lekarz i recepta. Ciekawa jestem, a może jeszcze nie wiem, jaką postawę w tym temacie przyjęło nasze państwo, katolickie państwo!
Ale tak sobie myślę, że tak liberalne prawo dla kobiet prowadzić będzie do rozwiązłości i braku odpowiedzialności za swoją rozrodczość i planowanie macierzyństwa, bo przecież wystarczy będzie pójść do apteki i po kłopocie.
Wiecie, że świat się starzeje i ostatnio obejrzałam dokument ukazujący puste miasta w Japonii, gdzie zostali już tylko starzy ludzie, bo nie rodzi się nowe pokolenie i za chwilę nie będzie miał kto pracować, aby tych starych utrzymać? A tu mamy jak na dłoni taką oto tableteczkę i wystarczy ją zażyć do pięciu dni po stosunku i już nie będą się kobiety miały powodu zamartwiać, ale nie wiem, czy to jest takie dobre dla kobiet, kiedy zdejmuje się z nich odpowiedzialność właśnie.
Tabletka ta nie jest tabletką wczesnoporonną, a nie dopuszcza do zapłodnienia jajeczka i jest podobno dość droga, a jeśli nie będzie jej można kupić w Polsce bez recepty, to myk za granicę i znów kłopot z głowy.
Może się stać tak, że kobiety zaprzestaną obserwacji swojego ciała i w kąt pójdą inne środki zapobiegania ciąży, bo kto tam będzie się bawił w jakieś tam obliczania dni płodnych i niepłodnych i nie będzie rozpaczy jeśli zabraknie prezerwatywy, a więc hulaj duszo, piekła nie ma – oj, dziecka nie ma i nie będzie!
Jakieś to trochę smutne jest.
„dzień